Cienie Szeolu

Cienie Szeolu
Cienie Szeolu Wyd. WAM
Logo źródła: WAM Philip S. Johnston / Wyd. WAM

Co to jest Szeol i gdzie się znajduje? Czy w Izraelu czczono przodków? Kiedy zrodziło się przekonanie o zmartwychwstaniu? Śmierć i życie pozagrobowe znajdują się w centrum rozważań Starego Testamentu. Książka "Cienie Szeolu" ukazuje, jak autorzy biblijni rozumieli samo zjawisko śmierci i opisywali to, co czeka człowieka w życiu przyszłym.

Rzuca tym samym światło na wierzenia starożytnego Izraela dotyczące spraw ostatecznych, fundamentalnych także dla zakorzenionego w judaizmie chrześcijaństwa. Johnston porusza problem kontaktu między światem żywych i światem zmarłych, pisze o perspektywie zmartwychwstania. Dużo uwagi poświęca obrzędom pochówku. Prezentując związki starożytnego Izraela z ówczesnym światem (Egipt, Mezopotamia, Persja), odwołuje się do archeologii, etnologii i kulturoznawstwa.

Philip S. Johnston wykłada Stary Testament i język hebrajski w Wycliffe Hall w Oksfordzie. Jest redaktorem pisma teologicznego Themelios, autorem artykułów i książek, m.in. "Les Psaumes, Interpreting the Psalms" (z Davidem Firthem) i "The Land of Promise" (z Peterem Walkerem).

Cienie Szeolu - zdjęcie w treści artykułuFragment książki:

DEON.PL POLECA

Cienie Szeolu - zobacz więcej

Rozdział 1

ŚMIERĆ W STARYM TESTAMENCIE

a.      Opisy śmierci

I.       Śmierć a różnorodność

Śmierć jest tematem szerokim i złożonym. Jest w życiu faktem powszechnym i niezaprzeczalnym, niezależnie od wieku, kultury, ideologii i wierzeń. A jednak wzbudza niezwykle różnorodne reakcje - emocjonalne, rozumowe, fizyczne i materialne. Różnorodność reakcji nie wynika po prostu z różnic między dwiema kulturami, lecz dostrzegalna jest w łonie każdej poszczególnej kultury. Śmierć jest powszechna, lecz reakcje na nią są różne.
Wiele czynników wpływa na naszą postawę wobec śmierci: surowość lub beztroska życia; osobiste doświadczenie utraty bliskiej osoby; nasz indywidualny temperament i osobowość; w końcu nasze indywidualne i wspólnotowe przekonania religijne. Śmierć wywołuje w nas szeroki wachlarz doznań: żałoby po utracie bliskiego, gniewu wywołanego rozstaniem, żalu z powodu niezałatwionych interesów lub niespełnionych ambicji, strachu przed bólem i przed procesem umierania, ulgi z nastania kresu cierpienia, lęku przed nieznanym, pokoju wynikającego z wiary - i wiele innych. Nasze postawy wobec śmierci są bardzo różnorodne.
U większości ludzi przynajmniej częściowy wpływ na tę postawę mają przekonania religijne. Jednakże nawet w ramach tej samej religii mogą współistnieć ze sobą zupełnie różne wierzenia na temat śmierci. I tak na przykład zdeklarowani chrześcijanie mają różne opinie o tym, kto dostanie się do Nieba - czy cała ludzkość, czy wszyscy ochrzczeni, czy też ci, którzy mają osobistą wiarę w Chrystusa. Różnie myślą o tym, co wydarzy się między śmiercią a sądem - czy będzie to sen duszy, czy czyściec, czy jakiś stan pośredni. Niejednoznaczny też mają pogląd o losie tych, którzy nie dostępują Nieba - czy spotka ich kara wieczna, czy unicestwienie. Co więcej, każdy z właśnie użytych terminów może być w niuansach do pewnego stopnia różnie interpretowany. Także w ramach tej samej podgrupy religijnej mogą wystąpić znaczne rozbieżności doktrynalne, nawet wówczas, gdy czynnikiem wyodrębniającym tę podgrupę jest właśnie doktryna wiary. Chrześcijanie ewangeliczni np. różnie zapatrują się na obecny status zmarłych i na ostateczny los niewierzących.
Można te różnice dokładnie zanalizować i skategoryzować w badaniach teologicznych, jednakże w umysłach i w uczuciach wielu zwykłych wierzących istnieją one często obok siebie w sposób niespójny. Bez trudu można to dostrzec w przypadku hymnów chrześcijańskich, które wywarły częstokroć większy wpływ na wiarę ogółu niż kazania i księgi. Większość ich zbiorów używanych przez wspólnoty chrześcijańskie zawiera pewne spektrum poglądów na temat śmierci oraz przyszłości pośmiertnej, w wyniku czego podczas tej samej celebracji nie zważając na rozbieżności wyrażanych poglądów bywają wyśpiewywane różne teologie.
Ponadto zwyczaje związane ze śmiercią mogą się utrzymywać nawet wówczas, gdy wydają się stać w sprzeczności z wierzeniem religijnym. Teoretycznie chrześcijanie przyznają, że zwłoki nie są już osobą, która właśnie odeszła, a przecież większość uważa za właściwe "okazać szacunek zmarłemu". Niektórzy chrześcijanie wyrażają nawet ów szacunek przez wyszukaną i kosztowną pielęgnację oraz pochówek ciała zmarłego w sposób, który wydaje się niezgodny z ich formalną wiarą. Bywa też, że przestrzega się zwyczajów społecznych niezależnie od ich pierwotnego znaczenia. W wielu częściach Wielkiej Brytanii sąsiedzi zasuwają w swoich oknach zasłony, gdy umrze ktoś w pobliskim domostwie. Chrześcijanie często czynią to nieświadomi, że jest to wyraz żywionego w starożytności lęku przed śmiercią, która może przyjść przez okno (por. Jr 9, 20).
Skoro więc wierzenia na temat śmierci i reakcje na nią są tak różne wśród samych dzisiejszych chrześcijan, pomimo powszechnej umiejętności czytania, rozległych studiów teologicznych i niektórych tekstów Nowego Testamentu wprost o niej mówiących, o ileż większej różnorodności wierzeń spodziewać się można w przypadku starożytnego Izraela, któremu tego wszystkiego było brak! Stary Testament odzwierciedla czasy, gdy pouczenie przekazywane było przeważnie ustnie (niezależnie od ilości dokumentów pisanych, powstałych na danym etapie), przyjęte były tradycyjne wartości i przekonania. Odzwierciedla też poglądy religijne panujące na przestrzeni wielu stuleci i w różnych kontekstach społeczno-ekonomicznych, kulturowych i religijnych. Ponadto, co najważniejsze, ich podstawą teologiczną jest wiara w Jahwe, którego doświadcza się w doczesnym życiu, nie po śmierci. Temat śmierci i zmarłych pozostawał przeważnie poza sferą wierzeń religijnych. Tak więc całkowicie błędne byłoby doszukiwanie się w Starym Testamencie jednolitego spojrzenia na śmierć. Niewłaściwe byłoby nawet oczekiwanie, że zawarte w nim poglądy na śmierć stworzą jakąś rozpoznawalną całość.
Dobra literatura bywa często sugestywna i chętniej ucieka się do stylu obrazowego i pobudzającej wyobraźnię metaforyki niż do bezbarwnych opisów, zadowalających intelekt. Ma to tę zaletę, że pozwala czytelnikowi wkroczyć twórczo w doświadczenie autora, co rekompensuje z nawiązką nieunikniony brak precyzji i możliwe nieporozumienia. Jest jednak oczywiste, że z natury swojej obrazowość nie może posunąć się za daleko. Opisy śmierci w Starym Testamencie są częściej sugestywne i pełne polotu niż suche i konkretne. Postawa starożytnych Izraelitów wobec śmierci staje się przez to w większym stopniu zrozumiałą niż związane z nią wierzenia. Niemniej jednak obrazowość i metaforyka odzwierciedlają także pewne przekonania i warto podjąć próbę ich zbadania.
 
Ponadto ludzie mogą posługiwać się pojęciami należącymi do kulturowego tła, które leży u podłoża całego ich życia, nie przyjmując kryjącej się za nimi ideologii. Także dzisiaj ludzie ze wszystkich środowisk mówią o pięcie Achillesa, strzałach Kupidyna czy też o Parkach, używają przymiotników takich jak "tytaniczny" i "prometejski", nie wierząc w mitologię grecką, z której pochodzą te terminy. Chrześcijanie wielokrotnie obchodzili Halloween jako nieszkodliwe święto ludowe, nie dbając o jego korzenie. Podobnie z używania przez Izraelitów pewnych terminów nie musi wynikać, że przejęli oni od innych ludów mitologię, z której te terminy pochodzą. W kulturach sąsiednich takie terminy, jak śmierć, mór i zaraza stosowano na oznaczenie bóstw, lecz użycie ich w języku hebrajskim niekoniecznie odwołuje się do tych znaczeń.
Jednocześnie starożytny świat semicki miał znacznie większą świadomość nadprzyrodzoności niż współczesny świat zachodni i pozorna niezwyciężoność moru czy zarazy mogła przydawać im aury mocy ponadnaturalnej, nawet jeśli nie uznawano ich za bóstwa. Interpretując teksty Starego Testamentu, musimy więc uznać i dopuścić możliwość ich charakteru metaforycznego oraz odniesień mitologicznych.

II.        Śmierć jako koniec życia

Często śmierć przedstawiana jest jako naturalny koniec życia. Mojżesz przepowiada, że pewni buntownicy nie "umrą śmiercią naturalną" (Lb 16, 29), natomiast psalmista ogłasza, że niesprawiedliwi "bogowie" pomrą "jak inni śmiertelni" (Ps 26, 7). Zarówno Jozue, jak i Dawid wiedzą, że pójdą "w drogę, [ku której zmierza] wszystko, co ziemskie" (Joz 23, 14), a Hiob wie, że Bóg "prowadzi [go] do śmierci, wspólnego miejsca wszystkich żyjących" (Hi 30, 23). Żali się też przejmująco:
Kilka tekstów zawiera sugestię, że śmierć jest ostatecznym końcem istnienia:
 
Nigdzie nie jest to jednak tak wyraźnie widoczne, jak u Koheleta:
Śmierć ukazana jest jako wydarzenie naturalne i niebudzące niepokoju, gdy nadchodzi jako koniec długiego, szczęśliwego i spełnionego życia. Tak właśnie było w przypadku Abrahama, Gedeona i Dawida:
Ale ty [Abrahamie] odejdziesz do twych przodków w pokoju, w późnej starości będziesz pochowany. (Rdz 15, 15)
 
Na temat spokojnej śmierci Księga Hioba wyraża się z właściwym sobie liryzmem, natomiast Kohelet z charakterystyczną kostycznością:
Balaam pragnął "umrzeć śmiercią sprawiedliwych" (Lb 23, 10b), czyli po spełnionym życiu, jak Jakub. Dla odmiany Dawid rozpaczał, że Abner umarł, "tak jak ginie nikczemnik", czyli w wieku niedojrzałym i gwałtowną śmiercią (2 Sm 3, 33). Sytuująca się na pograniczu Starego i Nowego Testamentu Księga Mądrości potwierdza biblijny obraz szczęśliwej starości jako pewnej normy: "A sprawiedliwy, choćby umarł przedwcześnie, znajdzie odpoczynek" (Mdr 4, 7).
 
Choć jednak wiek starczy uchodził w Izraelu za błogosławieństwo, był również czasem słabości poprzedzającej śmierć. Dawid stał się słaby (1 Krl 1, 1-4), a starcy potrzebują lasek (Za 8, 4); fakt, że siły nie opuściły Mojżesza, był osobliwym wyjątkiem (Pwt 34, 7). Kohelet zniewalająco pięknie opisuje gaśnięcie mocy człowieka,
To gaśnięcie sił ludzkich potwierdza koncepcję śmierci jako naturalnego końca życia.
Stary Testament podkreśla fakt, że istoty ludzkie są tylko prochem: "bo prochem jesteś i w proch się obrócisz" (Rdz 3, 19; por. 2, 7); "w proch każesz wracać śmiertelnym" (Ps 90, 3); "pamięta, że jesteśmy tylko prochem" (Ps 103, 14b); "powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu znów wraca" (Koh 3, 20). Podobnie podkreśla przemijanie życia:
Śmierć jest więc dopełnieniem naturalnego cyklu życia i prowadzi do jego końca.

III.       Śmierć jako przyjaciel

Kilka tekstów ukazuje śmierć jako odpoczynek, bezczynność, upragnioną ulgę i sen:
 
 
 
 
Śmierć zapewnia też odpoczynek po trudach i udrękach życia, ogołacając każdego:
 

IV.      Śmierć jako wróg

Częściej śmierć postrzegana jest jako nieprzejednany wróg życia. Przedstawia się ją nieraz w postaci człowieka, jako myśliwego z potrzaskami i sidłami, jako pasterza-rabusia, jako nienasyconego żarłoka:
Drży we mnie moje serce i ogarnia mnie lęk śmiertelny. (Ps 55, 5) (...) bardziej gorzka niż śmierć (...) (Koh 7, 26) Ogarnęły mnie fale śmierci i zatrwożyły mnie odmęty niosące zagładę; oplątały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci. (Ps 18, 5-6)
W kilku tekstach znajdujemy intrygujące podobieństwa do innych literatur semickich. Uważa się je za echo mitologicznych poglądów na śmierć. W Hi 18 Bildad elokwentnie rozprawia na temat losu niegodziwców: ich światło gaśnie, pułapka zamyka się nad nimi, zewsząd przerażają ich strachy, pożerani przez głód i zarazę, wyrwani z bezpiecznego namiotu i rzuceni w ciemność, umierają bezpotomnie. W środku tego barwnego, stylizowanego opisu natrafiamy na dwa intrygujące sformułowania:
pożre mu członki pierworodna śmierci (13) zmusisz go, by poszedł do Króla Strachów (14).
Król strachów to bez wątpienia personifikacja samej śmierci, choć nie sposób stwierdzić, czy odnosi się wprost do boga Mota (czyli "Śmierci" znanej z ugaryckich tekstów), czy jest niezależnie od niego zapożyczeniem z mitologii starożytnej, czy po prostu chodzi o sugestywny sposób obrazowania. Niektórzy uczeni uważają ten zwrot za hiperbolę. Inni znów w pierworodnym synu śmierci upatrują samego Mota lub identyfikują go bardziej przekonująco jako demona, być może jednego z "synów Reszef/ zarazy" (por. Hi 5, 7 w przekładzie dosłownym).
Jeremiasz w 9, 21 mówi o lamentujących niewiastach, uczących swoje córki zawodzenia nad Jerozolimą:
Śmierć wtargnęła przez nasze okna, weszła do naszych pałaców, zgładziła dziecko z ulicy, a młodzieńców z placów.
Tu śmierć ukazana jest obrazowo jako intruz, któremu nie sposób stawić opór, porywający nawet młodych i silnych. Być może jest to wyraz powszechnego lęku, że "śmierć wśliźnie się przez okno, aby wykraść tchnienie życia". Podobny język i nastrój odnajdujemy w akadyjskich opisach żeńskiego demona lamaśtu, która "wślizguje się przez okno, przenika przez ścianę (...), zabija młodych (...) roztrzaskuje dzieci". Możliwa jest też paralela z ugaryckim Cyklem o Baalu. W jednej z opowieści Baal pragnie wybudować pałac. Bóg-rzemieślnik Kotharwa-Khasis ("Zręczny-i-Mądry") proponuje wstawienie okna, lecz Baal odmawia. Potem zmienia zdanie i każe wstawić okno, nazywając je "szczeliną w chmurach". Później Mot porywa i zabija Baala, a wielu uczonych uważa, że Mot miał dostęp do Baala właśnie dzięki temu oknu. Choć jednak wyraźnie odgrywa ono ważną rolę w całym opowiadaniu, to nie do końca wiadomo dlaczego, głównie z powodu luk w tekście. Baalowi zagrażałby w nim bardziej Jam (Morze) niż Mot. Z pewnością nie ma żadnego powiązania z następującym potem wyzwaniem, jakie Baal rzuca Motowi. Tak więc słynne okno Baala prawdopodobnie nie ma żadnego związku ze śmiercią, która "wtargnęła przez nasze okna" u Jeremiasza.
Księga Przysłów 16, 14 głosi, że "gniew królewski - to poselstwo śmierci". Być może w religijnym podłożu stoją tu nadprzyrodzeni posłańcy z ugaryckich tekstów, w których Gupnwa-Ugar ("Winnica-i-Pole") niesie wiadomości od Baala do Mota i z powrotem, a następnie do Ela Prawdopodobnie jednak przysłowie stanowi poetycką metaforę, zwłaszcza że podmiotem jest "gniew królewski". W Pnp 8, 6 Oblubienica mówi:
Jak śmierć mocna jest bowiem miłość, nienasycona jak Szeol jest żądza miłości; jej płomienie to płomienie ognia, płomień Jahwe!
 
W słowach tych pobrzmiewają dwa echa mitologii. Pierwsza fraza przypomina zwrot "Śmierć jest mocna", obecny w imionach używanych w Izraelu (zob. niżej) oraz w tekstach z Ugarytu i z Cypru. Źródłem tych imion może być wyraz hołdu składanego Śmierci, którego celem jest uniknięcie jej ataku, podobny do "przymierza ze Śmiercią" potępianego przez Izajasza (Iz 28, 15.18). "Płomienie" to tłumaczenie hebrajskiego reśep, terminu rozumianego w różnych tekstach jako ogień, grom i zaraza, lecz Reszef, czyli "Zaraza", to bóstwo świata podziemnego w Ugarycie i poza nim, powiązanie z mitologią jest więc tu całkiem możliwe.
Kilka imion hebrajskich zawiera litery mwt (wokalizowane jako mawet lub mót). Są to głównie imiona osób: 'ahimót, "Śmierć jest moim bratem" (?); 'azmawet, "Śmierć jest mocna" (?); meremót (?); yerimót (?). Istnieje też kilka nazw miejsc: hazarmawet, 'azmawet. Nazwy te mają podobną postać do hebrajskich imion ludzi, które są teoforyczne (czyli zawierające wzmiankę o bóstwie), np. Ahijah, Uzziah, Meribaal, Jeriah. Dlatego niektórzy uczeni uważają je za dowód na to, że Izraelici uważali Śmierć za bóstwo, które próbowali przebłagać. Istnieją jednak przesłanki nakazujące zachować ostrożność. (I) Choć niektóre z tych imion są teoforyczne, co do innych takiej pewności nie ma. (II) Można sobie wyobrazić inne pobudki zawierania w imieniu słowa "śmierć", np. zgon poprzedniego dziecka lub któregoś z członków rodziny. (III) Niektóre imiona mogły być używane w rodzinie, a ich pierwotne znaczenie było już tylko szczątkowe, tak jak jest dziś z tymi, w których skład wchodzi imię "Chrystus" (Krzysztof, Krystyna), nadawanymi dzieciom przez rodziców niewyznających czynnie wiary chrześcijańskiej. (IV) Wielu z noszących te imiona żyło w czasach po wygnaniu, gdy słowo "śmierć" mogło być raczej aluzją do tragedii wygnania niż do starożytnej mitologii. Tak więc, choć niektóre z tych imion mogą być odzwierciedleniem niejahwistycznej mitologii, tak z racji lingwistycznych, jak i teologicznych nie sposób tego twierdzenia uogólniać.
Jak już była o tym mowa, trudno jest ocenić, do jakiego stopnia w tych różnych przypadkach mamy do czynienia z echami starożytnej mitologii. Z jednej strony, w szerszym środowisku kulturowym wiele z tych terminów kojarzono z bytami nadprzyrodzonymi i być może miało to wpływ na mentalność niektórych Izraelitów. Z drugiej strony, poezja z samej swej natury odwołuje się do wyobraźni i może posłużyć się obrazowaniem, nie przyjmując wiążących się z nim założeń. Ponieważ zaś te bardziej aluzyjne fragmenty są przede wszystkim poetyckie, w dodatku stanowią drobny wycinek kalejdoskopu prezentacji śmierci, nie należy przesadzać w nadawaniu im znaczenia.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cienie Szeolu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.