Uzdrowienie z poczucia krzywdy

Uzdrowienie z poczucia krzywdy
Uzdrowienie z poczucia krzywdy. Rozważania rekolekcyjne oparte na Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli. Fundament - o. Józef Augustyn SJ
Józef Augustyn SJ / Wydawnictwo WAM

Zamieszczone w książce rozważania proponują medytację fundamentu Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli pod kątem wewnętrznego uzdrowienia z poczucia krzywdy. Odczucie skrzywdzenia, jakie męczy nas nieraz latami, zniekształca nasze sumienia, deformuje oceny moralne, zafałszowuje nasze myśli, słowa i czyny. Żyjąc w głębokim poczuciu krzywdy, łatwo stajemy się podejrzliwi i skłonni widzieć w naszych bliźnich raczej zło niż dobro. Rekolekcyjna atmosfera modlitwy i ciszy zaprasza do przekraczania niszczącego nas i nasze więzi poczucia skrzywdzenia. To, co w czasie osobistej modlitwy traktujemy nieraz jako rozproszenie - na przykład myśli krążące wokół krzywdy i krzywdziciela - bywa tak naprawdę owocem działania Ducha Świętego, który jest Duchem prawdy, miłosierdzia, przebaczenia, współczucia i pojednania.

Wstęp

Ćwiczenia duchowne darem na czasy przełomu

Ćwiczenia duchowne zostały dane Kościołowi w czasach wielkiego przesilenia w Kościele i w kulturze. W XVI wieku pośród ogromnych napięć i niepewności w przeszłość odchodził średniowieczny obraz świata i związany z nim porządek. Dzięki odkryciu Ameryki na horyzoncie pojawiły się nie tylko nieznane dotąd ludy i kultury, lecz także wraz z pojawieniem się prądów humanistycznych głośne stało się wołanie o podmiotowość człowieka odkupionego przez łaskę oraz o odnowę pogrążonego w kryzysie Kościoła. Stawką był nie tylko nowy kształt świata, lecz również przyszłość wiary.

DEON.PL POLECA

Odpowiedzią św. Ignacego Loyoli na czasy przełomu nie była ani ucieczka od świata, ani dramatyczny w swoich konsekwencjach krytycyzm reformacji, lecz poszukiwanie fundamentu, na którym człowiek nowej epoki mógłby się trwale oprzeć i który równocześnie umożliwiałby łączenie tego, co stare, z tym, co nowe. Nie była to jednak ani odpowiedź teoretyka kreślącego linie nowej syntezy wiary i kultury na kształt wcześniejszych syntez, ani odpowiedź reformatora struktur. Była to odpowiedź człowieka, który pośród dramatycznego kryzysu osobistego wybrał pójście za światłem łaski prowadzącym go w głąb siebie samego. Na dnie swojego jestestwa odnalazł poszukiwany fundament - Boga niewysłowionego majestatu, a zarazem, dzięki Chrystusowi, nieskończenie bliskiego ludziom Boga wcielonego. To, iż znalazł ten fundament w sobie, nie zamknęło go w subiektywnym przeżyciu mistycznego doświadczenia i nie ograniczało jedynie do samodoskonalenia się. Ignacy odkrywa bowiem na nowo niezbywalną wartość eklezjalnych więzi braterstwa, służenia ubogim oraz wierności Kościołowi nauczającemu. Był przekonany, że jego osobiste odkrycia to łaska dana nie tylko jemu.

Bez wyrzeczenia się odkrytej podmiotowości, szukając sposobu służenia Bogu i dzielenia się otrzymanym światłem dla odnowy Kościoła, Ignacy - jako człowiek świecki - ruszył na drogi Europy i Ziemi Świętej. Dzięki temu pielgrzymowaniu oraz studiom w Hiszpanii i Francji osiągnął głębokie poznanie człowieka, społeczeństwa i rzeczywistego stanu Kościoła swoich czasów. Nabył zwłaszcza umiejętności dzielenia się własnym doświadczeniem w Ćwiczeniach duchownych i spotkał ludzi, którzy podobnie jak on za Bożym poruszeniem pragnęli kochać i służyć Bogu we wszystkim.

Świadomy wybór wiary

Wiele wskazuje na to, że czasy, w których żyjemy, znów są przełomowe. I wolno wierzyć, iż mimo znaczących zjawisk negatywnych i wstrząsów przełom ten nie dzieje się bez udziału Opatrzności. Oto na naszych oczach nikną różne historyczne przejawy chrześcijańskiego świata, a wraz z nimi korzyści z bycia uczniem Chrystusa. Sprawia to jednak, że wiara, która coraz mniej może liczyć na różne zewnętrzne podpórki i zabezpieczenia,
coraz wyraźniej musi stawać się świadomym i społecznie bezinteresownym wyborem człowieka.

Konformizm wobec przyjętych i społecznie usankcjonowanych form nadawania religijnego wymiaru życiu zdecydowanie przestaje wystarczać. Wymogiem staje się świadomy wybór wiary. Jej przyjęcie nie jest rezygnacją z podmiotowości i wolności, lecz przeciwnie - dzięki wierze wolność wyzwolona z paraliżu strachem i formalizmem może stać się zaczynem nowości w świecie, w którym wprawdzie nie brak oznak uwiądu i dekadencji, ale w którym na nowo można stać się chrześcijaninem przez nawrócenie i wybór, a nie tylko przez narodzenie.

Jeśli chrześcijaństwo ma w przyszłości odegrać w świecie rolę zaczynu nadziei, jaka mu została powierzona, to musi to być chrześcijaństwo żywe, wyrastające z osobistych odpowiedzi na powołanie do wiary; chrześcijaństwo nieuchylające się od argumentacji rozumu oraz od dialogu z kulturami i religiami językiem uważnym na wrażliwość i doświadczenie współczesnego człowieka. Musi to być chrześcijaństwo osób dobrowolnie złączonych we wspólnotę promieniującą świadectwem miłości i wiernością wobec prawdy; chrześcijaństwo nie skoncentrowane na sobie, lecz przypominające sobie i światu, że przyszłością człowieka jest to, czego świat dać nie może - życie wieczne z Bogiem.

Innymi słowy musi to być chrześcijaństwo ludzi, którym z jednej strony nie są obce rozterki współczesnego człowieka, jego szczere wysiłki, ale i sromotne porażki, i którym z drugiej strony powołanie do wiary ukazuje ten świat jako miejsce duchowej walki o człowieka i o realizację jego przeznaczeń według zamiarów Stwórcy. Przyszłość wiary leży w rękach ludzi, którzy podejmą ryzyko dzielenia losu Jezusa.

Dzisiaj w kontekście sytuacji wiary wydaje się, że droga proponowana przez Ćwiczenia duchowne w sposób szczególny wychodzi naprzeciw potrzebom duchowym współczesnego człowieka, który nie jest skłonny wyrzec się podmiotowej autonomii i w związku z tym bardziej ufa swemu doświadczeniu wewnętrznemu niż formalnym autorytetom. Ćwiczenia bowiem stwarzają przestrzeń dla osobistego doświadczenia wiary i dla odpowiedzi na wołanie Jezusa tu i teraz, a także uczą rozeznawania nowych darów i dróg, jakimi Bóg dziś prowadzi człowieka. Są doświadczeniem wyzwolenia przez łaskę, a więc przeciwieństwem konformistycznego podporządkowywania się zewnętrznym naciskom. Są doświadczeniem odkrywania podstawowej przynależności do Boga, która jest bardziej elementarna od wszelkiej przynależności dającej się opisać na przykład socjologicznie, w tym także od przynależności wyznaniowej.

 

I. Warunki modlitwy medytacyjnej

W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła - mówi Bóg ustami Proroka Izajasza (Iz 30, 15). Wewnętrzne wyciszenie oraz zewnętrzne milczenie to konieczny warunek prawdziwego nawrócenia wewnętrznego i codziennej więzi z Bogiem. Modlitwa staje się rozmową, w której jesteśmy zaproszeni do słuchania tego, co mówi do nas Bóg. Jest otwieraniem się na Jego słowo. Bóg zaś mówi w ciszy i zaprasza do trwania w ciszy. Nie spiera się z człowiekiem i nie podnosi na niego głosu. Izajasz prorokuje o Słudze Jahwe: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję, Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął […]. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze (Iz 42, 1-2).

1. Dobrowolne wejście w wyciszenie wewnętrzne

Właśnie dlatego, że Bóg mówi w ciszy, konieczne jest wewnętrzne wyciszenie i zewnętrzne milczenie. Bóg mówi "cicho" - "w ciszy", ponieważ nie stosuje przemocy i nie gwałci ludzkiej wolności. Krzyk jest wyrazem przemocy. Im głośniejszy i częstszy krzyk, tym większa przemoc. Uszanowanie dla wolności oraz delikatność Sługi Jahwe sprawią, iż nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi [ledwo] tlejącego się knotka (Iz 42, 3).

Ponieważ w naszych relacjach międzyludzkich często nie szanujemy się wzajemnie, dlatego tak łatwo podnosimy głos na innych, krzyczymy, głośno dopominamy się o uznanie naszych racji. W ten sposób wywieramy na siebie nawzajem presję, podporządkowujemy sobie słabszych i niejednokrotnie wykorzystujemy ich do własnych doraźnych korzyści. Pan Bóg, szanując ludzką wolność, nie stosuje nigdy przemocy i dlatego mówi do człowieka "cicho" - "w ciszy".

Jeżeli zewnętrzne milczenie i wewnętrzne wyciszenie mają mieć charakter doświadczenia duchowego, trzeba nam wejść w nie całkowicie dobrowolnie. Modlitwa oparta na słuchaniu słowa Bożego, podejmowana w pełni skupienia i wyciszenia, możliwa jest tylko w pełnej wolności wewnętrznej. Słuchanie Boga i ofiarne oddanie się Mu nie może być w jakiejkolwiek formie wymuszone. Nie można "nakazać" człowiekowi, wbrew jego wolności, postawy milczenia, skupienia, szczerości, zaufania do Boga, uczciwości wobec własnego sumienia. Każde prawdziwe dobro wymaga zaangażowania wolności.

Całkowita dobrowolność w przyjęciu zewnętrznego milczenia i wewnętrznego skupienia staje się ważnym warunkiem rekolekcyjnej modlitwy. Nasza więź z Bogiem w Ćwiczeniach duchownych może rozwijać się tylko w postawie całkowitej wolności. Nasza wolność jest tą "przestrzenią" serca, którą ofiarujemy Bogu i w której pozwalamy Mu działać. Bez powierzenia Mu naszej wolności prawdziwe spotkanie z Nim byłoby niemożliwe.

2. Cywilizacja audiowizualna

Wielką przeszkodą w tworzeniu w nas atmosfery skupienia i wyciszenia wewnętrznego staje się dziś współczesna cywilizacja audiowizualna. Oddziałuje ona na nas, szczególnie na młodzież, silnymi bodźcami. Internet, telewizja, kino, gry komputerowe, prasa młodzieżowa i nie tylko epatują przemocą fizyczną i psychiczną, patologią i brutalnością seksualną.

"Elektroniczne media sączą swój przekaz w każdy zakamarek domu i uczą […] sposobów myślenia, odczuwania i zachowań pozostających w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Rodziny uginają się pod presją kultury, której nie są w stanie kontrolować. […] Dzieci i młodzież widzą i słyszą informacje nieadekwatne do ich potrzeb na danym etapie rozwoju. […] Przesłanie płynące z reklamy uczy nas koncentrowania się na własnych potrzebach, folgowania impulsom i nałogom" - pisze Mary E. Pipher, amerykańska pisarka i psycholożka.

Nieustanne pokazywanie w mediach przemocy, brutalności, gwałtów, nadużyć seksualnych połączone z permanentnym kontestowaniem podstawowych wartości duchowych, moralnych i religijnych jest znakiem cywilizacji śmierci, o której mówił bł. Jan Paweł II . Kiedy człowiek przez dłuższy czas podlega wpływom takich antywartości, traci wrażliwość duchową i moralną. Nie jest już w stanie usłyszeć tego, co dzieje się w jego sercu, co mówią do niego bliźni i co chce mu powiedzieć sam Bóg.

Milczenie rekolekcyjne jest bardzo cenne, ponieważ w nim objawia się to, kim naprawdę jesteśmy. Ujawnia się nasz wewnętrzny niepokój, niezadowolenie, zagubienie, poczucie żalu i krzywdy, wielkie poczucie winy, gniew, kompleksy niższości, niezdrowe ambicje. Kiedy wchodzimy w wewnętrzne wyciszenie i zewnętrzne milczenie, "konfrontujemy się z wieloma pytaniami dotyczącymi wiarygodności naszej egzystencji, prawdziwości naszego zaangażowania oraz autentyczności naszego życia codziennego" - zauważa Thomas Merton, amerykański trapista i pisarz. W ciszy ujawnia się wszystko to, co udaje się nam zdławić poprzez hałas, mocne wrażenia, dążenie do sukcesu, konsumpcję lub powierzchowny styl życia.

Narzekamy niekiedy na przepracowanie, przemęczenie czy brak czasu. To narzekanie bywa jednak trochę nieszczere. Paradoksalnie, z naszym przepracowaniem jest nam często bardzo dobrze. Z jednej strony, narzekamy na przemęczenie, a z drugiej, gdy mamy dłuższą wolną chwilę, nie wiemy, co z nią zrobić. Zagospodarowanie wolnego czasu, który nagle spada nam z nieba, stanowi nieraz duży problem. Często też nie umiemy wypoczywać, reflektować nad sobą, spokojnie dialogować z innymi, modlić się, trwać w ciszy. Uciekamy przed własnym życiem, przed głębszymi więzami z ludźmi i z Bogiem w oglądanie telewizji, w tanią lekturę, w konsumpcję. Szybko męczy nas szczera rozmowa czy głębsza refleksja nad życiem.

Dla wielu z nas zapracowanie jest pewnym alibi, aby nie wejść w siebie i nie dowiedzieć się, co winniśmy tak naprawdę w naszym życiu zmienić, by było ono bardziej ludzkie dla nas samych i dla tych, których kochamy. "Bóg nie udziela się duszy gadatliwej, która jak truteń w ulu brzęczy, ale za to nie wyrabia miodu. Nie ma mowy o głębszym życiu, o słodkim pokoju i ciszy" - zauważa w swoim Dzienniczku św. Faustyna Kowalska.

Wejście w zewnętrzne milczenie i wewnętrzne wyciszenie domaga się z naszej strony świadomej rezygnacji z owego alibi i zaprzestania ucieczki w iluzję. Dzięki ciszy mamy szansę odkryć prawdę o naszym życiu, bliźnich oraz Bogu. Cisza jest też szczególną okazją do szukania Boga i Jego miłosierdzia. Bóg udziela się nam w ciszy. Ustami Proroka Ozeasza mówi: Dlatego zwabię ją [oblubienicę] i wyprowadzę na pustynię, i przemówię do jej serca (Oz 2, 16). Aby móc owocnie odprawić rekolekcje zamknięte, konieczna jest jednoznaczna decyzja wejścia w zewnętrzne milczenie i wewnętrzne wyciszenie.

 

3. Zaufać ciszy

"Spójrzcie, umiłowani moi, jak potężne jest milczenie. […] Właśnie dzięki milczeniu uświęcali się święci, właśnie z powodu milczenia moc Boża w nich zamieszkała i z powodu milczenia objawione im zostały tajemnice Boga" - mówił Ojciec Pustyni Ammonas, uczeń św. Antoniego Pustelnika.

Thomas Merton pisał zaś: "Jeżeli kochasz prawdę, bądź miłośnikiem milczenia. Milczenie jak światło słońca oświeci cię w Bogu i uwolni od widma ignorancji. […] Jedynie w ciszy możemy dojść do zgody z własnym wewnętrznym «ja». Dlatego właśnie należy wybierać ciszę. W ciszy możemy […] stanąć wobec przepaści między głębią naszego istnienia, którą konsekwentnie lekceważymy, a jego powierzchnią, która jest niewierna naszej własnej rzeczywistości. Musimy zatem rozpoznać potrzebę oswojenia się z samym sobą po to, by wyjść ku innym, nie tylko z maską spolegliwości, ale z prawdziwym zaangażowaniem i autentyczną miłością". Merton zauważa jednak, że świat współczesny "zapomniał o radości milczenia, pokoju samotności, który w pewnym stopniu jest nieodzowny do osiągnięcia pełni życia".

W smaku samotności i ciszy kryje się smak życia, radości i pokoju, które daje nam sam Bóg. Kiedy pod wpływem trwania w ciszy wprowadzimy minimum porządku i jasności w nasze myśli, pragnienia i uczucia, wówczas stopniowo odczujemy smak życia. Milczenie i samotność spontanicznie przemienią się w modlitwę i medytację nie tylko w czasie rekolekcji, ale także w naszym codziennym życiu.

Trwając w ciszy i medytując, wchodzimy "w pełne pietyzmu słuchanie i patrzenie, doświadczenie i uwrażliwienie na to, co naprawdę jest" - pisze niemiecki teolog Johannes B. Lotz SJ . Cisza i medytacja uczą szukania istoty "sprawy", uczą pełnego spotkania i dialogu z sobą samym, z bliźnim i z Bogiem. Chwile samotności i ciszy pozwalają nawiązać głębszy kontakt ze swym prawdziwym "ja", zdobyć większą jasność wewnętrzną odnośnie do celu i sensu życia. Kiedy w samotności snujemy refleksje nad naszym życiem, kiedy bezradnie stajemy wobec trudnych problemów, wobec cierpienia własnego lub cudzego, wówczas zaczynamy stawiać sobie zasadnicze pytania egzystencjalne.

Ludzkie serce samo zwróci się do Boga, jeżeli uwolnimy je od zbytnich trosk o codzienność, jeżeli pozwolimy mu działać w wolności. Gorączkowe zabieganie w chwilach samotności i ciszy przemienia się w twórczy niepokój serca. Nasza codzienna, zwykle mało uporządkowana modlitwa w rekolekcjach przekształca się w pogłębioną medytację słowa Bożego. A to właśnie stanowi najlepsze lekarstwo na liczne ludzkie zagubienia, lęki i bezradności.

Człowiek, który umie cieszyć się chwilami ciszy i wypełnić je modlitwą, może też podzielić się tym doświadczeniem z najbliższymi. Chwile milczenia mogą być dobrym lekarstwem nie tylko na osobiste niepokoje i problemy, ale także na trudności życia małżeńskiego, rodzinnego, przyjacielskiego, wspólnotowego, zawodowego. W ciszy i samotności możemy bowiem odkryć najgłębszą prawdę nie tylko o naszych własnych pragnieniach i potrzebach, ale również o pragnieniach i potrzebach naszych bliźnich.

4. Odpowiednie miejsce medytacji

Św. Ignacy Loyola zachęca, aby na czas rekolekcji oddalić się od spraw życia codziennego - od pracy zawodowej, przyjaciół, rodziny, znajomych: "Temu, co jest bardziej wolny od zajęć, a pragnie we wszystkim, ile tylko może, postąpić, można dać całe Ćwiczenia duchowne. […] Normalnie postąpi on w nich tym więcej, im bardziej odłączy się od wszystkich przyjaciół i znajomych i od wszelkiej troski doczesnej, opuszczając np. dom, w którym mieszka, a udając się do innego domu czy choćby do innego pokoju, aby tam żyć w jak największym odosobnieniu […] bez obawy przeszkód ze strony znajomych" (ĆD 20).

Aby móc wejść w przedłużoną modlitwę rekolekcyjną, trzeba znaleźć odpowiednie miejsce; miejsce pełne ciszy, w którym moglibyśmy uwolnić się od natłoku spraw, zbytniego zatroskania i hałasu codziennego życia. "Idź tam, gdzie mógłbyś być sam - podpowiada Klemens Tilmann - gdzie by ci nie przeszkadzano, w miejsce, które promieniowałoby pokojem ze wszystkiego, co cię otacza. Być może będzie to twoje mieszkanie, kościół. Kiedy znalazłeś miejsce, które promieniuje pokojem, zatrzymaj się w nim".

Jeżeli odprawiamy Ćwiczenia duchowne w domu rekolekcyjnym, wówczas mamy dobre warunki do zewnętrznego milczenia i wewnętrznego wyciszenia. Uczestnicząc w rekolekcjach, trzeba nam jednak pamiętać, że rekolekcyjnej ciszy nie tworzą mury i nie dają jej też ci, którzy organizują rekolekcje. Atmosfera milczenia i skupienia zależy od wszystkich uczestników Ćwiczeń. Jest ona wzajemnym darem wszystkich dla wszystkich. W rekolekcyjnej wspólnocie, jaka się zawiązuje na kilka dni, jej członkowie ofiarują sobie wzajemnie atmosferę modlitwy, wyciszenia, skupienia oraz wzajemne świadectwo wiary. Dar ciszy jest jednak delikatny, ponieważ domaga się jednomyślności wszystkich członków. Milczenie zewnętrzne w czasie wspólnotowego odprawiania rekolekcji to nie tylko świadectwo wiary, ale także wyraz wzajemnego szacunku i braterskiej troski o siebie.

Także w domu rekolekcyjnym trzeba nam również "znaleźć swoje miejsce" do codziennej modlitwy medytacyjnej. Może nim być kaplica domowa, oratorium, własny pokój lub inne zaciszne miejsce. Odpowiednie miejsce do modlitwy odnajdujemy z jednej strony przez wewnętrzne przeczucie - intuicję, z drugiej zaś dzięki doświadczeniu. Trzeba nam niekiedy próbować modlić się wielokrotnie w różnych miejscach, by poprzez porównanie i praktykę móc wybrać to, które najłatwiej wprowadza nas w atmosferę wyciszenia, skupienia i dialogu z Bogiem. Odpowiedniego miejsca na modlitwę medytacyjną trzeba nam nieraz szukać z cierpliwością przez dłuższy czas, odwołując się przy tym także do pomocy kierownictwa duchowego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uzdrowienie z poczucia krzywdy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.