Nancy Kehoe, siostra zakonna ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa, jest znanym psychologiem klinicznym w Cambridge Health Alliance. Prowadzi terapie grupowe oraz udziela konsultacji dla pracowników opieki psychiatrycznej i geriatrycznej.
Zmagania z wewnętrznym aniołem to fascynująca, poruszająca i bardzo osobista opowieść o jej pionierskiej pracy z osobami dotkniętymi chorobą psychiczną. Wbrew niektórym koncepcjom klinicznym, doktor Kehoe w
kontakcie z podopiecznymi nie unika rozmów na temat życia duchowego. Jej doświadczenie oraz zamieszczone w książce świadectwa potwierdzają, że poważne potraktowanie problemów religijnych osób chorujących psychicznie jest dla terapeutów warunkiem zrozumienia cierpienia, a nierzadko pomyślnego leczenia pacjentów.
Książka ta pokazuje, jak ważną rolę w odnalezieniu poczucia sensu i pełni w życiu odgrywa wiara. Osobom chorym przyniesie nadzieję, a terapeutom podpowie, jak skutecznie nieść pomoc.
Wydawnictwo WAM
Pewnego pięknego wiosennego dnia 1981 roku, gdy właśnie wybiegałam z domu spóźniona na spotkanie, usłyszałam dzwonek telefonu i pod wpływem impulsu zdecydowałam się go odebrać. Ten telefon zmienił moje życie.
Dyrektorka psychiatrycznego programu leczenia na oddziale dziennym, związanym z jednym ze szpitali uniwersyteckich Harward Medical School, prosiła mnie o konsultację. Kiedy w latach siedemdziesiątych redukowano liczbę łóżek w szpitalach psychiatrycznych, powstawały liczne programy leczenia dziennego, których zadaniem było integrowanie pacjentów ze społecznością lokalną. Na oddziałach tych zatrudniani byli specjaliści zajmujący się ochroną zdrowia psychicznego, a programy oferowały pacjentom terapię grupową i indywidualną.
Będąc od osiemnastego roku życia zakonnicą, jestem również psychologiem klinicznym i od dwudziestu trzech lat prowadzę praktykę prywatną. Po zakończeniu praktyki psychoterapeutycznej zaczęłam prowadzić prywatne konsultacje i szkolenia. Od 1980 roku jestem klinicznym instruktorem psychologii w Harvard Medical School. Po napisaniu doktoratu w Boston College, odbyłam staż na wydziale psychiatrii w jednym ze szpitali uniwersyteckich Harvardu. Nie chciałam wywołać potencjalnie negatywnych reakcji, dlatego tylko nieliczne osoby na wydziale psychiatrii wiedziały, że jestem zakonnicą. Rozwijałam moje umiejętności kliniczne, obserwując jednocześnie, że nikt nigdy nawet nie wspomniał o sprawach religii w relacji z klientem, co dla mnie osobiście było pominięciem intrygującym. W miarę jak czułam się pewniej w praktyce klinicznej, zaczęłam kwestionować to pominięcie.
W dniu, w którym odebrałam telefon, jaki tak poważnie wpłynął na moje życie, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że będę miała do czynienia z głęboko zakorzenionym wśród psychiatrów lękiem dotyczącym relacji między religią a chorobą psychiczną. W zespole psychiatrycznym Boston-Cambridge stałam się rozpoznawalna jako "tłumacz" osoba, która potrafi przetłumaczyć nieznany język religii na potrzeby terapeutów pracujących z klientami, którzy"gadali o Bogu". Dyrektorka programu leczenia dziennego opisała przez telefon dylemat, z którym miała do czynienia: klient, który był luteraninem, kategorycznie opierał się terapii. Uważał, że nie potrafi pracować ze swoją pobożną terapeutką, która była żydówką, ponieważ nie podzielała ona jego wiary. Chciał ją nawrócić na chrześcijaństwo, na co ona nie mogła przystać. Dyrektorka miała nadzieję, że uda mi się w jakiś sposób rozwiązać ten impas.
Skomentuj artykuł