Skoro wstydzę się cząstki siebie, to czy nie wstydzę się siebie w całości?

Wyobraź sobie grę, w której musisz wymyślić coś, czego nikt inny się nie wstydzi. W puli są już miliony wyznań – od tych błahych, jak rozlane mleko, po głęboko skrywane sekrety. Czy masz szansę wygrać? Prawdopodobnie nie. Bo wstyd to uczucie, które dotyka nas wszystkich i w przeróżnych aspektach. Jak wpływa na nasze życie i czy da się go uporządkować?
Czym jest wstyd i jakie ma oblicza?
Wstyd ma swoje dobre i złe strony. W jakiejś części jest potrzebny, a nawet konieczny – i jest to wstyd konstruktywny, natomiast w nadmiarze przeszkadza w życiu – taki wstyd jest destrukcyjny.
Pierwszy skłania do zmiany, mobilizuje do działania na rzecz poprawy sytuacji i doskonalenia się („Stać mnie na więcej”), destrukcyjny natomiast przytłacza, demobilizuje, hamuje („Jestem do niczego”; „W gruncie rzeczy nic nie da się zrobić”).
Skoro stwierdzenie, że wstyd jest „dobry”, wydaje się dziwne, pomyślmy chwilę o jego przeciwieństwie. „Niewinny” to z pewnością określenie pochlebne, „bezwstydny” z kolei jest epitetem potępienia i hańby.
Jak bronimy się przed wstydem?
Osoby, które przezwyciężyły swój wstyd, otworzyły się przed innymi, podzieliły się opowieścią o swoim życiu i w odpowiedzi spotkały się z życzliwą reakcją, stają się ładniejsze, bardziej interesujące i atrakcyjne.
Wstyd to uczucie bardzo przykre i dlatego bronimy się przed nim. Niewielkie zawstydzenie, zakłopotanie czy zażenowanie jeszcze potrafimy znieść, ale gdy czegoś wstydzimy się bardzo, zaczynamy się przed tym uczuciem bronić.
Chorobliwy wstyd nie pozwala nam zajrzeć w głąb siebie – byłoby to zbyt bolesne. Destrukcyjny wstyd zamyka nas w swojej pułapce, niektórych na stałe.
Jak uzdrawiać wstyd?
Trzeba natychmiast skończyć z zawstydzaniem siebie – ten krok jest absolutnie niezbędny. Powstrzymywanie zawstydzania z zewnątrz obejmuje również zmiany w trujących relacjach. Nie da się tego uniknąć: trzeba zrobić przegląd swoich kontaktów rodzinnych, przyjaźni, znajomości, nawet układów służbowych.
Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, które z nich poniżają, zawstydzają, pomniejszają, zamiast wspierać i budować. Następnie trzeba ocenić, które relacje da się zmienić, a z których należy zrezygnować czy przynajmniej je ograniczyć.
Leczenie wstydu – kilka pomysłów
Pracę nad wstydem zwykle powinno się zaczynać od podbudowania motywacji, a głównie jej najważniejszej części – nadziei. To zrozumiałe, bo osoby zawstydzone prawie jej nie mają. Bardzo chcą, żeby coś się zmieniło w ich życiu, ale, zadręczane przez wstyd, mają mnóstwo wątpliwości, czy w ogóle da się coś z nim zrobić.
W samodzielnej pracy nad wstydem ważne jest spełnienie trzech warunków: poważna decyzja, nastawienie na działanie i konsekwentne trzymanie się linii postępowania.
Wstyd i uzależnienie
W naszych czasach rozkwitu uzależnień niezbędna jest ich profilaktyka, zwłaszcza tego najczęściej występującego – uzależnienia od alkoholu. O wstydzie wiemy, że jest to uczucie na tyle dolegliwe i trudne do zniesienia, iż uciekanie przed nim, na przykład w alkohol, należy do powszechnie wykorzystywanych mechanizmów obronnych.
U osób pogrążonych w czynnym uzależnieniu wstyd sprzyja sięganiu po nową porcję środka znieczulającego, zaś tych, którzy podejmują próbę trzeźwienia – popycha do nawrotu i zapicia lub zamiany dotychczasowego uzależnienia na inne.
Społeczne konsekwencje wstydu
Możemy przynajmniej częściowo przeciwstawić się zawstydzaniu społecznemu przez odmowę brania w nim udziału, a także podejmując ryzyko udzielania wsparcia tym, którzy są zawstydzani. Możemy nauczyć się doceniać to, co różni nas od innych, i informować ich, że chcielibyśmy dowiedzieć się, kim są, zamiast sądzić ich na podstawie wyglądu czy powziętych z góry uprzedzeń i mitów.
Możemy głośno wypowiadać się przeciwko zawstydzaniu, którego jesteśmy świadkami. Możemy nauczyć się i uczyć nasze dzieci, jak rozpoznawać zawstydzanie społeczne i nie przyłączać się do niego. Możemy pomagać społeczeństwu, aby stało się lepsze pod tym względem, głównie w ten sposób, że będziemy systematycznie i konsekwentnie traktować siebie nawzajem z szacunkiem.
Tekst jest fragmentem książki Anny Dodziuk Wstyd. Jak nie pozwolić, żeby zatruwał nam życie
Skomentuj artykuł