dm
„Powszechnie wiadomo, że ludzie mogą nawiązywać głębokie relacje ze zwierzętami, a skutki takiej zażyłości mogą być bardzo korzystne i uzdrawiające dla wszystkich zaangażowanych. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego przykładu niż książka Melody Horrill, wielokrotnie nagradzanej dziennikarki i producenta filmów dokumentalnych. Przepełniona miłością i nadzieją ta piękna historia o głębokiej więzi między młodą kobietą, przeżywającą duże trudności i Jockiem, odizolowanym, rannym delfinem - pisze w przedmowie do wywiadu z autorką, psychoterapeuta Marc Bekoff na łamach „Psychology Today”.
„Powszechnie wiadomo, że ludzie mogą nawiązywać głębokie relacje ze zwierzętami, a skutki takiej zażyłości mogą być bardzo korzystne i uzdrawiające dla wszystkich zaangażowanych. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego przykładu niż książka Melody Horrill, wielokrotnie nagradzanej dziennikarki i producenta filmów dokumentalnych. Przepełniona miłością i nadzieją ta piękna historia o głębokiej więzi między młodą kobietą, przeżywającą duże trudności i Jockiem, odizolowanym, rannym delfinem - pisze w przedmowie do wywiadu z autorką, psychoterapeuta Marc Bekoff na łamach „Psychology Today”.
Kilka lat temu Wojciech Wiese wygrał walkę z rakiem - chłoniakiem Hodgkina. W dużym trudzie i lęku, jeszcze w trakcie leczenia onkologicznego, zrozumiał, że chce zostać lekarzem. I tak też się stało. Po pierwszym roku studiów medycznych wrócił na oddział onkologii dziecięcej w Poznaniu, na którym był leczony już jako przyszły lekarz. Niedawno odebrał dyplom z prawa wykonywania zawodu. Obecnie 26-latek przygotowuje się do stażu lekarskiego. Myśli o pediatrii i onkologii i - jak mówi - uśmiechając się szeroko: teraz trzeba żyć.
Kilka lat temu Wojciech Wiese wygrał walkę z rakiem - chłoniakiem Hodgkina. W dużym trudzie i lęku, jeszcze w trakcie leczenia onkologicznego, zrozumiał, że chce zostać lekarzem. I tak też się stało. Po pierwszym roku studiów medycznych wrócił na oddział onkologii dziecięcej w Poznaniu, na którym był leczony już jako przyszły lekarz. Niedawno odebrał dyplom z prawa wykonywania zawodu. Obecnie 26-latek przygotowuje się do stażu lekarskiego. Myśli o pediatrii i onkologii i - jak mówi - uśmiechając się szeroko: teraz trzeba żyć.
Przez uchylone drzwi niektórych szpitalnych dziecięcych sal widać, jak żwawym krokiem korytarze przemierzają Superbohaterowie. Supermana, Batmana, Elsy czy wielu, wielu innych nie trzeba jednak gonić ani szukać, bo w momencie najmniej spodziewanym pojawiają się, by dać chorym dzieciom uśmiech. Nie bez powodu są w końcu specjalistami od obdarowywania radością i nadzieją.
Przez uchylone drzwi niektórych szpitalnych dziecięcych sal widać, jak żwawym krokiem korytarze przemierzają Superbohaterowie. Supermana, Batmana, Elsy czy wielu, wielu innych nie trzeba jednak gonić ani szukać, bo w momencie najmniej spodziewanym pojawiają się, by dać chorym dzieciom uśmiech. Nie bez powodu są w końcu specjalistami od obdarowywania radością i nadzieją.
Gdyby ktoś wtedy spojrzał na małą Hallie, nigdy by nie zgadł, że jest chora. Ale jej wyniki wskazywały na coś przeciwnego. Dziewczynka pokonała wrodzoną chorobę krwi i raka kości. Będąc jeszcze chorą, założyła fundację, dzięki której setki innych osób mogą dziś powiedzieć to samo: są zdrowi.
Gdyby ktoś wtedy spojrzał na małą Hallie, nigdy by nie zgadł, że jest chora. Ale jej wyniki wskazywały na coś przeciwnego. Dziewczynka pokonała wrodzoną chorobę krwi i raka kości. Będąc jeszcze chorą, założyła fundację, dzięki której setki innych osób mogą dziś powiedzieć to samo: są zdrowi.
Stara sprawdzona metoda, która zawsze pomaga - spacerowanie. Jest na wyciągnięcie ręki i za darmo. Wpływa nie tylko na zdrowie, ale również tworzy przestrzeń do budowania więzi między ludźmi.
Stara sprawdzona metoda, która zawsze pomaga - spacerowanie. Jest na wyciągnięcie ręki i za darmo. Wpływa nie tylko na zdrowie, ale również tworzy przestrzeń do budowania więzi między ludźmi.
- Pracowałam kiedyś z grupą niemówiących, autystycznych dzieci. Na koniec zajęć dziewczynka, która nic nie mówiła, zawołała po imieniu mojego psa, Ajszę. Zawołał go kilka razy, a nie mówiła. Dzisiaj, kiedy to opowiadam, nadal mam ciarki - mówi w rozmowie z Deon.pl Aleksandra Pyda, która na co dzień pracuje w zespole dogoterapeutów PODAJ ŁAPĘ w Gorzowie Wielkopolskim. Opowiada o skuteczności dogoterapii i o dobroczynnym wpływie kontaktu z psem.
- Pracowałam kiedyś z grupą niemówiących, autystycznych dzieci. Na koniec zajęć dziewczynka, która nic nie mówiła, zawołała po imieniu mojego psa, Ajszę. Zawołał go kilka razy, a nie mówiła. Dzisiaj, kiedy to opowiadam, nadal mam ciarki - mówi w rozmowie z Deon.pl Aleksandra Pyda, która na co dzień pracuje w zespole dogoterapeutów PODAJ ŁAPĘ w Gorzowie Wielkopolskim. Opowiada o skuteczności dogoterapii i o dobroczynnym wpływie kontaktu z psem.
Był zapowiadającym się nigeryjskim muzykiem jazzowym, który dla niepewnej przyszłości pozostawił karierę i zaczął służyć jako muzyk chrześcijański w miejscowym kościele. Dziś Nathaniel Bassey jest nie tylko znanym w Afryce twórcą. Jego utwory dotarły również do Polski.
Był zapowiadającym się nigeryjskim muzykiem jazzowym, który dla niepewnej przyszłości pozostawił karierę i zaczął służyć jako muzyk chrześcijański w miejscowym kościele. Dziś Nathaniel Bassey jest nie tylko znanym w Afryce twórcą. Jego utwory dotarły również do Polski.
Kiedy zaczyna śpiewać, ludzie spontanicznie zbierają się wokół niego. Jego wykonanie ma w sobie głębię. Martin Hurkens kilkanaście lat temu wyruszył w podróż, która trwa do dziś. Aż trudno uwierzyć, że zanim został światowej sławy śpiewakiem operowym, przez 35 lata był piekarzem.
Kiedy zaczyna śpiewać, ludzie spontanicznie zbierają się wokół niego. Jego wykonanie ma w sobie głębię. Martin Hurkens kilkanaście lat temu wyruszył w podróż, która trwa do dziś. Aż trudno uwierzyć, że zanim został światowej sławy śpiewakiem operowym, przez 35 lata był piekarzem.
- Nie ma biznesu - i nie ma pomocy - bez relacji. Nie działamy tak, że przekazujemy coś zupełnie anonimowo. Plantatorzy nie się dla nas tylko anonimowymi dostawcami. To również element budowania w Afryce biznesu po partnersku. Budowanie relacji pomaga tym ludziom wznieść się na wyższy poziom godności człowieka. Czują się naszymi partnerami, czują, że z nami współpracują i nie są w żaden sposób wykorzystywani. Czują, że nie rzucamy im pomocy z naszej łaski, ale że z nimi jesteśmy - tak o współpracy z plantatorami kawy w Rwandzie mówi Monika Mostowska, wiceprezes pallotyńskiej Fundacji Salvatti.
- Nie ma biznesu - i nie ma pomocy - bez relacji. Nie działamy tak, że przekazujemy coś zupełnie anonimowo. Plantatorzy nie się dla nas tylko anonimowymi dostawcami. To również element budowania w Afryce biznesu po partnersku. Budowanie relacji pomaga tym ludziom wznieść się na wyższy poziom godności człowieka. Czują się naszymi partnerami, czują, że z nami współpracują i nie są w żaden sposób wykorzystywani. Czują, że nie rzucamy im pomocy z naszej łaski, ale że z nimi jesteśmy - tak o współpracy z plantatorami kawy w Rwandzie mówi Monika Mostowska, wiceprezes pallotyńskiej Fundacji Salvatti.
Służył w wielu misjach. Podczas ostatniej z nich, w Afganistanie, życie por. Karola Cierpicy zmieniło się bezpowrotnie. Uratował go młody Amerykanin - Michael. Losy Karola, jego rodziny i rodziców Michaela Ollisa skrzyżowały się, a krótko potem polski żołnierz otrzymał nową służbę - ewangelizację.
Służył w wielu misjach. Podczas ostatniej z nich, w Afganistanie, życie por. Karola Cierpicy zmieniło się bezpowrotnie. Uratował go młody Amerykanin - Michael. Losy Karola, jego rodziny i rodziców Michaela Ollisa skrzyżowały się, a krótko potem polski żołnierz otrzymał nową służbę - ewangelizację.
W Polsce mieszka około 1,64 mln osób powyżej 80 roku życia. Szacuje się, że połowa z nich żyje samotnie. Ci, którzy nie mają z kim podzielić się swoimi życiem, o których nikt się nie troszczy, są wspierani przez Stowarzyszenie mali bracia Ubogich. Dzięki sercu i życzliwości jego wolontariuszy, starsze osoby dostają leczącą obecność, oparcie i poczucie bezpieczeństwa, a ich  troski i kłopoty, dzielone z drugim człowiekiem, maleją przynajmniej o połowę.
W Polsce mieszka około 1,64 mln osób powyżej 80 roku życia. Szacuje się, że połowa z nich żyje samotnie. Ci, którzy nie mają z kim podzielić się swoimi życiem, o których nikt się nie troszczy, są wspierani przez Stowarzyszenie mali bracia Ubogich. Dzięki sercu i życzliwości jego wolontariuszy, starsze osoby dostają leczącą obecność, oparcie i poczucie bezpieczeństwa, a ich  troski i kłopoty, dzielone z drugim człowiekiem, maleją przynajmniej o połowę.
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka zachęca do zakładania w całej Polsce Klubów Pro-Life. - Do udziału zapraszamy wszystkich, którzy kochają ludzkie życie - mówi Marcin Nowak, koordynator inicjatywy. - Choć na spotkaniach Klubów porusza się poważne sprawy nie oznacza to, że ma być „drętwo”. Trzeba wcześniej jednak wstać z kanapy i zacząć działać - podkreśla Krzysztof Niewiadomski OFMCap., opiekun duchowy powstającej akcji miłośników życia.
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka zachęca do zakładania w całej Polsce Klubów Pro-Life. - Do udziału zapraszamy wszystkich, którzy kochają ludzkie życie - mówi Marcin Nowak, koordynator inicjatywy. - Choć na spotkaniach Klubów porusza się poważne sprawy nie oznacza to, że ma być „drętwo”. Trzeba wcześniej jednak wstać z kanapy i zacząć działać - podkreśla Krzysztof Niewiadomski OFMCap., opiekun duchowy powstającej akcji miłośników życia.
Są takie osoby, których obecność odciska się na nas tak mocno, że wydaje się, że w jakimś stopniu wspólnie spędzony czas, pamięć o nich i oni sami stają się częścią naszej osobowości. Czasami spotykamy je spontanicznie i wtedy stają się nam bardzo bliskie, czasami to ktoś z naszej rodziny. Dla mnie taką osobą była moja babcia.
Są takie osoby, których obecność odciska się na nas tak mocno, że wydaje się, że w jakimś stopniu wspólnie spędzony czas, pamięć o nich i oni sami stają się częścią naszej osobowości. Czasami spotykamy je spontanicznie i wtedy stają się nam bardzo bliskie, czasami to ktoś z naszej rodziny. Dla mnie taką osobą była moja babcia.
washingtonpost.com/Youtube/CBS Mornings
Julia Hawkins ma 105 lat. Jej pasja do życia sprawia, że pozostaje inspiracją dla wielu. Kobieta ma nadal nie tylko bystry umysł, ale również jest bardzo sprawna fizycznie. I choć trudno w to uwierzyć, bierze udział w zawodach na dystansie 100 metrów. - Czasami zastanawiam się, dlaczego zostałam tutaj tak długo. Ale ludzie ciągle mi mówią, że ich inspiruję. Pomagam im zachować zdrowie i dobre samopoczucie i to jest cel mojego życia - mówi i zdradza swój przepis na długie, dobre życie.
Julia Hawkins ma 105 lat. Jej pasja do życia sprawia, że pozostaje inspiracją dla wielu. Kobieta ma nadal nie tylko bystry umysł, ale również jest bardzo sprawna fizycznie. I choć trudno w to uwierzyć, bierze udział w zawodach na dystansie 100 metrów. - Czasami zastanawiam się, dlaczego zostałam tutaj tak długo. Ale ludzie ciągle mi mówią, że ich inspiruję. Pomagam im zachować zdrowie i dobre samopoczucie i to jest cel mojego życia - mówi i zdradza swój przepis na długie, dobre życie.
Świadome życie to duża odwaga. Przekonał się o tym każdy, kto przeszedł Program 12 Kroków. - Najkrócej o Krokach można powiedzieć, że jest to mapa podróży od kryzysu do świętości. Początkowo pracowali na nim alkoholicy, z czasem program stał się kośćcem odbudowy różnych osób z różnych uzależnień, także osób współuzależnionych i ich rodzin - mówi Rafał Porzeziński, dziennikarz i instruktor terapii uzależnień, który jest autorem i prowadzącym program o wychodzeniu z uzależnień i niemocy "Ocaleni" w TVP.
Świadome życie to duża odwaga. Przekonał się o tym każdy, kto przeszedł Program 12 Kroków. - Najkrócej o Krokach można powiedzieć, że jest to mapa podróży od kryzysu do świętości. Początkowo pracowali na nim alkoholicy, z czasem program stał się kośćcem odbudowy różnych osób z różnych uzależnień, także osób współuzależnionych i ich rodzin - mówi Rafał Porzeziński, dziennikarz i instruktor terapii uzależnień, który jest autorem i prowadzącym program o wychodzeniu z uzależnień i niemocy "Ocaleni" w TVP.
Światowe Dni Młodzieży to nie tylko wydarzenie religijne i duchowe, ale także miejsce spotkań. Również tych na całe życie.
Światowe Dni Młodzieży to nie tylko wydarzenie religijne i duchowe, ale także miejsce spotkań. Również tych na całe życie.
Na Camino z dnia na dzień zaczął mijać mi lęk o każdy dzień. Do domu wróciłem z przejmującą pewnością, że On jest i że nie stracił kontroli nad moim życiem - mówi w swoim świadectwie Adam, który kilka lat temu poszedł na pielgrzymkę do Santiago de Compostela w Hiszpanii.
Na Camino z dnia na dzień zaczął mijać mi lęk o każdy dzień. Do domu wróciłem z przejmującą pewnością, że On jest i że nie stracił kontroli nad moim życiem - mówi w swoim świadectwie Adam, który kilka lat temu poszedł na pielgrzymkę do Santiago de Compostela w Hiszpanii.
colletteys.com/dm
30-letnia Collette Divitto z Zespołem Downa prowadzi prężnie rozwijający się biznes. Kobieta postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce po tym, jak kilkakrotnie odmówiono jej pracy w Bostonie. Dziś jej firma jest nie tylko sposobem na utrzymanie, ale ma również większą misję - tworzenie miejsc pracy dla innych osób niepełnosprawnych.
30-letnia Collette Divitto z Zespołem Downa prowadzi prężnie rozwijający się biznes. Kobieta postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce po tym, jak kilkakrotnie odmówiono jej pracy w Bostonie. Dziś jej firma jest nie tylko sposobem na utrzymanie, ale ma również większą misję - tworzenie miejsc pracy dla innych osób niepełnosprawnych.