Zdrada. Jak sobie z nią poradzić?
Jest taka sytuacja, w której, jak się wydaje, szczególnie trudno opanować lęgnącą się złość. To zdrada małżeńska, a w każdym razie trwalszy romans któregoś z partnerów.
To z nich, które okazało się niewierne, złości się, gdyż postrzega współmałżonka jako przeszkodę w romansie. Dodatkową złość wyzwala obawa przed jego wykryciem zaś to, kiedy następuje, nic nie może powstrzymać gwałtownego wybuchu. Zdradzonemu nie przychodzi wtedy łatwo zdobyć się na wybaczenie.
Jakiekolwiek były powody zdrady, nie warto chyba tracić zbyt wiele sił na wytykanie winy, a także na szukanie usprawiedliwień. Trzeba się raczej skupić na wizji dalszego losu związku po takiej próbie, a w zażegnaniu burzy emocji wesprzeć się pomocą obiektywnego i profesjonalnego terapeuty.
Niezależnie od tego, jak silna jest twoja złość, pamiętaj, że nie chcesz nią zniszczyć partnera. Nawet jeśli jesteś przekonany o swojej racji, nie możesz go zmienić samą bezwzględnością przekonania. Możesz tylko stworzyć sposobność, by cię uważnie wysłuchał. Dzieląc się problemem złości z partnerem, bądź skupiony na przedmiocie, który ona niesie. Nie osądzaj partnera i nie staraj się zatriumfować nad nim za wszelką cenę, zmuszając go do przyjęcia twojego punktu widzenia.
Abyś mógł sam odzyskać równowagę ducha, zastanów się nad konfliktem w waszym związku z całym spokojem, na jaki cię stać, a następnie przeprowadź z partnerem szczerą rozmowę, nastawioną przede wszystkim na to, żeby znaleźć korzystne dla obu stron rozwiązanie.
Konflikty mają zwykle przynajmniej tę wartość, że ujawniają nam jakąś istotną prawdę o nas samych. Widząc w nowym, pełniejszym świetle osobowość partnera, łatwiej nam będzie zrozumieć, czego potrzeba do naprawy i umocnienia naszego związku. Ucząc się skutecznie radzić sobie z własną złością, wyzwalasz się zarazem z lęku przed złością partnera, lęku przeszkadzającego w zrozumieniu go i paraliżującego siłę miłości.
W życiu zawsze o coś chodzi. Spróbuj dojść do tego, jaki może być obecny cel w twoim życiu. Być może twoje położenie jest męczące, może nawet bolesne, lecz w każdym razie jak dotąd wytrzymujesz je. Gdybyś przestał rozpamiętywać bolesne wydarzenia i hołubić obawy przed przyszłością, byłoby ci jeszcze łatwiej znieść chwilę obecną, może nawet mógłbyś się nią cieszyć.
Pomyśl o swoim związku, także o obecnej jego formie, w kontekście romantycznych przeżyć na początku waszej miłości i marzeń, jakie snułeś wówczas o szczęśliwym małżeństwie. Mimo że jesteś teraz w trudnym momencie życia, zastanów się nad nim jako całością - czy nie jest udane i wiele warte? Czy warto niszczyć wszystko to, co dotąd osiągnąłeś, i zaczynać życie od nowa? Jakie masz podstawy, by sądzić, że w związku z inną osobą będziesz szczęśliwszy?
W odpowiedniej chwili, gdy jesteś bardziej wypoczęty i odprężony, spróbuj popatrzeć na swego partnera współczująco. Załóżmy, że nie umiesz dostrzec w nim żadnych zalet - postaraj się w takim razie przyjrzeć mu jeszcze raz, wniknąć głębiej. Może patrzysz na niego krzywdząco, przez pryzmat własnego niezadowolenia z siebie. Uważasz, że jest zły i uparty, bo może sam taki jesteś, a nie umiejąc tego faktu przyjąć, przenosisz go nieświadomie na partnera.
Jeśli wasza sytuacja wydaje ci się beznadziejna, łatwo może to wpłynąć deformująco na twoją ocenę. Szukasz winnego czy współwinnego tej sytuacji, a mogąc kogoś oskarżyć o jej spowodowanie - i to drugą osobę, nie siebie - odczuwasz chwilową ulgę.
Zaufaj sobie. Kiedy już zważyłeś swoje siły i zdolność do działania, skup się na zaletach partnera i postaraj się znaleźć przyjemność w tym, że robisz coś dla dobra waszego związku. Nastaw się do tego zadania i do partnera pozytywnie. Powiedz sobie na przykład tak: "Żyję. Jestem zdrów na umyśle i sprawny fizycznie. Umiem zrobić coś, co przynosi mi satysfakcję, nie niszcząc przy tym cudzego życia. Mógłbym znaleźć radość w pomocy dla innych. Mam wolność wyboru, a w tej chwili wybieram dokonanie skoordynowanych wysiłków do uruchomienia wszystkiego, co może być pomocne dla przetrwania i ulepszenia mojego związku z partnerem".
Jeśli twój partner zauważy, że podchodzisz do niego uczciwie i że zmieniłeś się w stosunku do niego, jeśli zda sobie sprawę z twojego położenia, oboje zaczniecie, być może, dostrzegać w waszym związku wartość i doceniać swoją wzajemną obecność. Jest to już początek sukcesu. Pamiętaj: ani ty nie możesz przymusić partnera, by się zmienił, ani też ciebie nikt nie może zmusić do niczego.
Wybór drogi postępowania jest tylko twoją sprawą...
Spróbuj:
- Oswój się z tym, że czasem czujesz złość. Nie tłum jej w sobie i nie wiń siebie, że ją odczuwasz, ale staraj się z nią coś zrobić, a przede wszystkim okazywać ją w sposób właściwy dojrzałemu człowiekowi. Wściekłe miny, wrzaski i ataki szału dowodzą niedojrzałości.
- Pomyśl, jakie byłyby skutki, gdybyś wylał z siebie całą swoją złość. Czy ulżyłoby ci wtedy? Może. Ale zastanów się nad sytuacją twojego partnera, na którego ta złość spada. Jak czułby się, zaatakowany w ten sposób? Co można właściwe w jakimkolwiek związku osiągnąć poprzez atak złości?
- Poświęć trochę czasu na uświadomienie sobie źródeł swojej złości. Zadaj sobie pytanie: Czy ktokolwiek zasługuje na tyle złości, ile w tej chwili czuję? Czy mój partner może posiadać aż taką moc, żeby rozpętać we mnie tyle złości? Pamiętaj, że złość mogła w tobie narastać przez całe lata, że być może ujawniają się teraz dawne bolesne przeżycia, zranienia emocjonalne i ciężkie straty życiowe.
- Jeśli twój partner właśnie cię skrzywdził, należy określić tę konkretną, świeżą krzywdę i na niej się skupić. Nie powinieneś iść za ciosem i chcąc partnera poniżyć, ukarać czy zatriumfować nad nim, odwoływać się do wszystkiego, co mogłeś mu kiedykolwiek zarzucić.
- Jeśli zaczynasz szaleć ze złości, ranisz nie tylko swego domniemanego przeciwnika, ale także siebie i wszystkich świadków zdarzenia.
- Nie wstydź się przyznać, że się pomyliłeś albo wyrządziłeś krzywdę, i stąd wynikła twoja złość, będąca oczywistym nadużyciem. Nie myśl, że zamyka ci to drogę do wybaczenia. Mówiąc "przepraszam", możesz sobie przetrzeć szlak do lepszego porozumiewania się z partnerem.
- Jeśli naprawdę sądzisz, że zawsze masz rację, w takim razie zdolny jesteś do powierzchownej tylko relacji emocjonalnej, nie potrafisz bowiem podzielić rzeczywistych uczuć drugiej osoby.
- Kiedy spotykasz się z agresją osoby, z którą relacja jest szczególnie trudna, powściągnij chęć, by odpowiedzieć podobnie. Opanowanie nerwów w takiej sytuacji owocuje natychmiastowymi korzyściami, złość zaś odbiera siły.
- Opanowanie złości choćby na krótki moment powiększa szansę na poprawę sytuacji w związku. Gdy tylko znikną z twojej twarzy chmury zawziętości, przez ciało i duszę zacznie przeświecać słońce, a zamęt w twoim wnętrzu automatycznie się uspokoi. Choćby miało to być bardzo trudne, warto ujawniać gorzkie uczucia zrównoważonym głosem.
- Każda złość, nawet jeśli jest uzasadniona, okazywana w dobrych intencjach i nie wyrażana w sposób gwałtowny, może okazać się niszcząca, jeśli nie zostanie rozładowana.
Wiecej w książce: ODBUDOWYWANIE ZWIĄZKÓW. 5 rzeczy których winieneś spróbować zanim powiesz: żegnaj - Peter M. Kalellis
Skomentuj artykuł