Polak o życiu w najwyższym budynku mieszkalnym w Londynie. „Small talk nie jest mile widziany”
Pan Michał, polski przedsiębiorca związany z nowymi technologiami, podzielił się z Onetem swoimi doświadczeniami z życia w prestiżowym Landmark Pinnacle, najwyższym budynku mieszkalnym w Europie Zachodniej. Znajdujący się w londyńskiej dzielnicy Isle of Dogs, 75-piętrowy drapacz chmur oferuje mieszkańcom niezrównane widoki na miasto.
Polak początkowo mieszkał na 31. piętrze Landmark Pinnacle. Gdy tylko nadarzyła się okazja, przeniósł się na 72. kondygnację.
- Im wyżej, tym większe apartamenty i komfort. Oczywiście widok z okna jest jeszcze bardziej ekscytujący - mówi.
„Kupno niemal niemożliwe”
Życie w Landmark Pinnacle nie jest jednak pozbawione wyzwań. Zmiana nawet najdrobniejszych szczegółów, takich jak tapeta, wymaga uzyskania zgody właściciela budynku.
Pan Michał zauważa również, że rynek nieruchomości w Londynie jest „dosyć specyficzny, a wręcz patologiczny”. Wynajem apartamentu w Landmark Pinnacle wymaga przejścia rozbudowanej procedury, a kupno jest niemal niemożliwe - dostępna jest tylko dzierżawa na 200-300 lat.
Mało gościnne miejsce do życia
Mimo tych wyzwań, mężczyzna się swoim życiem w wieżowcu. Budynek oferuje wiele udogodnień, takich jak siłownia, prywatne kino z barem, ogród oraz taras widokowy na 75. piętrze. Pan Michał zauważa przy tym, że interakcje między mieszkańcami są rzadkie, a „wymiana uprzejmości i small talk o pogodzie nie jest mile widziany”.
Na pytanie, czy Landmark Pinnacle to jego przysłowiowe „miejsce na Ziemi”, pan Michał odpowiada, że „każde miejsce ma swoją specyfikę. Widok jest bardzo ważny”. Dodaje, że jednym z wydarzeń, na które nie może się doczekać, jest noc sylwestrowa, kiedy „fajerwerki ogląda się z góry”.
onet.pl/dm
Skomentuj artykuł