Niefrasobliwe traktowanie antykoncepcji
Jestem lekarzem ginekologiem z 25-letnim stażem i chciałabym się podzielić z Wami swoimi spostrzeżeniami wypływającymi z niemałego bądź co bądź doświadczenia. Zacznę od antykoncepcji, a w przyszłym numerze opowiem Wam o aborcji.
Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że antykoncepcję zaczęto traktować jak naturalne działanie wpisane w życie każdej kobiety, takie jak pożywianie się czy sen. Dzieje się tak za przyczyną mass mediów, które informacje o antykoncepcji wkładają do jednego worka z codziennymi problemami. "Powszedniość" tematu antykoncepcji odwraca uwagę od jej istoty i pozwala na niefrasobliwe jej traktowanie.
W obecnych czasach zbliżenie kobiety i mężczyzny zostało zredukowane do zjawiska czysto hedonistycznego, czyli do przeżycia przyjemnego, relaksującego, dającego uczucie odprężenia i rozładowania. A przecież jego immanentną cechą jest dawanie miłości, stworzenie, poczęcie życia - koncepcja. Aby móc zawsze czerpać przyjemność bez konsekwencji (czytaj: dziecka), stworzono taki zespół środków, który przyzwala na nieskończoną infantylność i nieodpowiedzialność, na "zabawę bez posprzątania po sobie".
Antykoncepcja to słowo oznaczające działanie przeciw (anty-) poczęciu (koncepcja - to zajście w ciążę, poczęcie). Współczesna antykoncepcja swoją ekspansywność zawdzięcza latom 50. XX w., kiedy to chcąc ograniczyć liczbę aborcji, wprowadzono na rynek wachlarz "środków zabezpieczających" przed "konsekwencją".
Założenia się nie sprawdziły, lansowanie antykoncepcji przyczyniło się do wzrostu aborcji. I taka jest prawidłowość, wskazują na nią amerykańskie statystyki: liczba aborcji rośnie wprost proporcjonalnie do ilości zużywanych środków antykoncepcyjnych.
Obecnie do środków antykoncepcyjnych mylnie zalicza się środki aborcyjne (poronne). Na przykład wprowadzona w Polsce na szeroką skalę spiralę wewnątrzmaciczną. Powtarzam: jest ona środkiem aborcyjnym, a zatem nie działa przeciw poczęciu człowieka, lecz żyjącego już zabija. Jak działa? Jest ciałem obcym wprowadzonym do jamy macicy przez lekarza. Spirala cały czas się porusza i drażni błonę macicy. Możemy ją porównać do drzazgi wbitej pod paznokieć, wytwarzającej bolesny stan zapalny. Istota jej działania polega na zabiciu kilkutygodniowego dziecka. Dwa razy byłam świadkiem narodzin dziecka donoszonego pomimo zainstalowanej w macicy spirali. W pierwszym przypadku zagnieżdżona była ona w łożysku, w drugim zaś wbita w rączkę dziecka. Rzadkie to przypadki, lecz jednak się zdarzają. W kilku stanach USA używanie spirali jest zabronione ze względu na jej ogromną inwazyjność, a co za tym idzie - częste powikłania.
Ostatnio na rynku farmaceutycznym pojawiła się tabletka zwana RU 486. W Polsce nie została ona jeszcze wpisana do rejestru leków dopuszczalnych, można ją już jednak nabyć na czarnym rynku. Owa nowość to typowy antyprogesteron, czyli taka tabletka, która po zażyciu powoduje blokadę hormonów ciążowych. Zablokowanie działania progesteronu prowadzi do odklejenia się i wydalenia błony śluzowej macicy, a wraz z nią "wszystkiego", co się w niej znajduje. To "wszystko" to właśnie żywa istota ludzka z bijącym już sercem! RU 486 sugerowana jest nam, lekarzom, jako środek łagodny, a przecież powoduje ona zabicie płodu nawet w 6. tygodniu życia dziecka, a więc jest środkiem aborcyjnym, a nie antykoncepcyjnym!
Najczęściej stosowanym środkiem antykoncepcyjnym jest tabletka hormonalna. Jest to środek, który nie doprowadza do poczęcia (przypomnę: przez termin "poczęcie" rozumiemy połączenie komórki jajowej z plemnikiem), co nie znaczy, że możemy go uznać za "metodę" bezpieczną i nie wywołującą powikłań.
Najnowsze badania wskazują, że ryzyko rozwoju raka szyjki macicy u kobiet stosujących tabletki antykoncepcyjne jest wyższe aż o 50%. Ze swojego 25-letniego doświadczenia i z rozmów z kolegami ginekologami wiem, że stany zapalne szyjki macicy u tych kobiet są nieuniknione, pojawiają się wcześniej czy później i jest to tylko kwestia czasu. Stosowanie pigułki hormonalnej zwiększa także ryzyko zachorowania na raka piersi. Istnieją już dzisiaj badania naukowe, które wykazują, że jeśli kobieta rozpoczęła przyjmowanie tabletki antykoncepcyjnej przed 20. rokiem życia i - co ważniejsze - przed pierwszą donoszoną ciążą, proces przyjmowania jej trwał przez dłuższy czas (kilka lat), to ryzyko zachorowania na nowotwór piersi może się powiększyć 2 - 3,5-krotnie. Podobnie jest z rakiem wątroby, tylko tutaj ryzyko zachorowania jest większe o 4 - 4,5 razy.
Aby nie zanudzać Was czystymi wynikami badań, opowiem, jak weszły na rynek tabletki antykoncepcyjne lowestonic S. Jest rzeczą wiadomą, że firma farmaceutyczna, wprowadzając na rynek nowy lek, ma obowiązek umieścić na dołączonej do niego ulotce informację o przeciwwskazaniach i skutkach ubocznych jego stosowania. Tym razem informacja dla pacjenta była bardzo okrojoną wersją ulotki dla lekarza. A zatem wśród przeciwwskazań wymieniono "tylko": zakrzepowe zapalenie żył, zespoły zakrzepowo-zatorowe, choroba wieńcowa (zawał serca), zaburzenia krążenia mózgowego, podejrzenie lub choroba nowotworowa narządu rodnego lub innego nowotworu hormonalnozależnego, łagodny lub złośliwy nowotwór wątroby. Uwierzcie, że "moja" lista przeciwwskazań była o wiele dłuższa. Uwierzcie, że jeżeli chcemy niszczyć płodność, która jest zdrowiem, niszczymy zdrowie w szerszym tego słowa znaczeniu.
W dobie rozwoju ekologii i lansowanych haseł powrotu do natury warto by było i w materii antykoncepcji powrócić do niej - powrócić do źródeł, powrócić do zdrowia. Co rusz pojawiają się na rynku publikacje o dobroczynnym działaniu natury, o dobroczynnym współdziałaniu z naturą. Przeróżne poradniki zielarskie, dietetyczne i medyczne przekonują nas, że tylko w harmonii z naturą pozostajemy w zgodzie z sobą, czujemy się witalni, zdrowi i szczęśliwi. Kolorowe czasopisma informują nas, że i sławni ze świecznika tego świata "męczą się" luksusem i powracają do prostoty, czyli prostych sposobów życia. Najprostszym sposobem regulowania swojej płodności jest jej obserwacja. W tej dziedzinie nie brak publikacji. Każda kobieta może bardzo dokładnie nauczyć się tej naturalnej metody i wspólnie z Bogiem (rzecz jasna i z mężem) planować swoje dzieci. Pan Bóg jest mądrym Stwórcą i wszystko, co stworzył, jest doskonałe - bardzo, bardzo przemyślane. Nasza płodność też.
Źródło: Kilka słów o antykoncepcji
*(fragmenty konferencji wygłoszonej przez Autorkę podczas rekolekcji czytelników "Miłujcie się!" w Makowie Podhalańskim 20.07.2000; spisała Elżbieta Regucka, oprac. Agata Suszczyk)
Skomentuj artykuł