Przygotowywali pogrzeb dla córeczki. Wtedy zdarzył się cud
Medycyna pozostawała bezradna. Wraz z planowanym dniem porodu przygotowywano się na pogrzeb dziewczynki. Wtedy zdarzył się cud, którego nie potrafią wyjaśnić nawet lekarze.
Autumn i David Dunn spodziewali się czwartego dziecka, kiedy na jednym z badań usłyszeli ciężką straszną diagnozę. U ich nienarodzonego dziecka stwierdzono szereg wad wrodzonych, które według lekarzy nie pozwalały dziewczynce przeżyć. Rodzicom powiedziano, że córeczka umrze kilka godzin po narodzinach.
Niedokonany podział przodomózgowia, brak płynu mózgowo-rdzeniowego, powiększone serce, problemy z wątrobą - wobec tego wszystkiego medycyna pozostawała bezradna. Wraz z planowanym dniem porodu przygotowywano się na pogrzeb. Rodzice zdecydowali urodzić dziecko i stanowczo odrzucali myśl o aborcji. - Lekarze dali mi możliwość przerwania ciąży, ale wiedziałam, że nie możemy tego zrobić - wyznaje Autumn.
Bardzo przeżywali każdy kolejny dzień ciąży i starali się okazać jak najwięcej miłości dziecku, które według lekarzy nie miało prawa przeżyć. Nadali jej imię i pragnęli, by po narodzinach odeszła w poczuciu bycia kochaną. 3 stycznia nadszedł długo oczekiwany dzień porodu. Gdy mała Fiona Grace przyszła na świat nie zapłakała. - To było przerażające, ale później usłyszałem jej krzyk. Po prostu wiedziałem wtedy, że ona na pewno przeżyje. Serce mi mówiło, że będzie w porządku - mówi David.
Fiona oddychała, jej serce biło, a mózg nie wykazywał oznak choroby. Krótko po urodzeniu przeprowadzono drenaż torbieli na mózgu. Pomimo wielkości lekarze ocenili, że nie zagraża jej życiu. Dziewczyna jest obecnie w domu pod staranną opieką rodziców i specjalistów. Lekarze oceniają, ze rozwija się prawidłowo. W przyszłości Fiona może doświadczać problemów zdrowotnych, ale żyje i walczy o to życie. - To cud - mówią zgodnie lekarze.
- Jest jak każdy normalny noworodek: je, płacze, brudzi pieluchy - cieszy się mama dziewczynki.- Ta sytuacja nauczyła mnie, że trzeba iść za głosem serca i wierzyć - dodaje ojciec.
Skomentuj artykuł