Chcę, by wszyscy mnie lubili... czy to możliwe?

Chcę, by wszyscy mnie lubili... czy to możliwe?
(fot. shutterstock.com)
Monika Chrzanowska

Zdecydowanie bardziej lubimy słuchać pochwał, niż dostawać kolejne nagany. Chcemy zostać zauważeni, docenieni, przydatni. Można rzec przyciągający. Jak budować relacje, w których sympatia i szacunek będą nieustannie rozwijane?

W ostatnich latach nasiliła się tendencja do tego, by mieć jak największe grono przyjaciół. Nie ważne, jacy by oni nie byli, ważne, żeby móc ich nazwać swoimi przyjaciółmi. Tutaj pojawia się następujący problem - idziemy na ilość, a nie na jakość. Chcemy sobie wmówić, że jesteśmy lubiani i cenieni, gdy mamy sporą ilość znajomych lub obserwujących  na portalach społecznościowych. Wstawienie uroczego zdjęcia, czy ciekawego postu sprawia nam mniejszą trudność, niż utrzymanie stałych i prawdziwych relacji w realnym życiu. Co zrobić, by początek znajomości dawał nadzieje na bliższą i głębszą znajomość? Postaraj zastosować się do poniższych rad:

Bądź sobą - chciałbyś się przyjaźnić z podróbką kogoś innego? Wiadomo, że nie. Dlatego Ty też nie udawaj rozmówcą kogoś, kim nie jesteś. Zachowaj naturalność w swoim zachowaniu. Nie zgadzasz się z czymś - nie wstydź się wyrazić swojego zdania. Wolisz słuchać muzyki poważnej niż chodzić na imprezy - nie bój się do tego przyznać. Będąc sobą, jesteś oryginalny. Pamiętaj, że na atrakcyjność składa się również unikalność.

Uśmiechaj się w każdym możliwym momencie - mówią, że uśmiech to najkrótsza droga do drugiego człowieka. I to się sprawdza w każdej relacji. Niezależnie od tego, czy szukasz przyjaciela, drugiej połówki, czy starasz się o wymarzoną pracę. Każdy potrzebuje mieć w swoim gronie sympatyczne i radosne osoby. Nie wstydź się swojego uśmiechu i pokazywania swojej radości. UWAGA: tutaj nie chodzi o "wesołkowatość". Człowiek radosny, nie równa się człowiekowi nierozważnemu i ciągle wygłupiającemu się. Poczucie humoru znacznie wpływa na nasze relacje, jednak dopiero umiejętne użycie niego przynosi pozytywne skutki.

Wierz w swoje umiejętności - nie zakopuj swoich talentów i nie poddawaj się przy pierwszych porażkach. Jeśli potrafisz grać na jakimś instrumencie, wykorzystaj tę umiejętność na spotkaniu integracyjnym. Osoby, które mają odmienne zainteresowania, stają się dla innych tajemnicze i właśnie w tym momencie pojawia się chęć odkrycia tego piękna. Nawet jeśli ci się nie uda zaskoczyć swoich odbiorców, nie przejmuj się tym, być może kiedyś wspomną twoje zainteresowania, a wtedy ty zaskoczysz ich swoim postępem.

Słuchaj innych - chcesz być wysłuchanym, a nie robisz tego w kontekście drugiej osoby. Nawet gaduła musi się nauczyć trzymania języka za zębami. Jeśli, ktoś mówi ci o swoim problemie, to powstrzymaj się od zbędnych komentarzy. Tak samo w rozmowach, stojąc w kręgu, nawiązuj do tego, co ktoś wcześniej powiedział (ale nie zmieniaj znaczenia wypowiedzi!). Ktoś, czyje słowa są cytowane z pewnością zauważy to, że jesteś dobrym słuchaczem i nie bagatelizujesz tego spotkania.

Zapamiętaj imię nowo poznanej osoby - tę cechę posiada niewielu. Jednak jest ona do wyćwiczenia. W momencie, gdy ktoś ci się przedstawia, znajdź w ubiorze lub wyglądzie cechę charakterystyczną i zapamiętaj ją z danym imieniem. Ta metoda jest skuteczna. Pierwsze wrażenie i pierwsze spotkanie jest niezwykle ważne. Dlatego popełniając gafę z pomyleniem imienia, możesz stracić w oczach swojego rozmówcy.

Używaj słów: proszę, dziękuję, przepraszam - już w przedszkolu panie uczą dzieci, by być względem siebie miłym i kulturalnym. Używanie angielskich tłumaczeń, czy polskich skrótowców nigdy nie będzie tak skuteczne, jak wypowiedzenie tych słów w pełnym polskim znaczeniu. Postaraj się "pliz" zamienić na proszę, "dzięki" na dziękuję, "sorry" na przepraszam. Te trzy słowa potrafią przełamać nawet najtwardsze lody.

Nie oszukuj - nieszczerość sprawia, że tracimy zaufanie i poczucie bezpieczeństwa przy drugiej osobie. Jeśli nie umiesz dotrzymywać słowa, to nie składaj fałszywych obietnic. Bądź odpowiedzialny za swoje czyny i słowa, które wypowiadasz. Tak samo, gdy mówisz o swoich talentach, wiadomo, lubimy słuchać pochlebstw na swój temat, ale koloryzowanie swoich osiągnięć nie służy niczemu dobremu. Prowadzi to do tego, że ludzie zaczynają nas postrzegać jako niepokornych.

Bądź pokorny - chodzi o to, by znaleźć złoty środek między znaniem swojej wartości, a pozostaniu przy obiektywnej ocenie samego siebie. Przyznanie się do swojego błędu, może kosztować wiele wysiłku i pracy nad sobą. To jednak jest znacznie lepiej odbierane niż kilkugodzinne kłótnie i uparte naleganie na przyznanie ci racji, chodź jej nie masz. Pamiętaj, ciągłe mówienie o sobie złych rzeczy również jest złą praktyką. To nic innego jak wymuszanie na odbiorcy wypowiedzenia dobrego zdania na twój temat.

To są tylko rady, których stosowanie w życiu codziennym są rzeczywiście korzystne. Popatrzmy na nasze relacje z drugiej strony. Czy bycie lubianym przez wszystkich jest rzeczywiście dobre?

Wyobraźmy sobie taką sytuację: wszyscy nas lubią, jesteśmy komplementowani ze wszystkich stron, dostajemy dokładnie to, czego chcemy. W tym momencie jesteśmy narażeni na wiele pokus. Zaczyna się od najdrobniejszych zachcianek, a kończy na nieustannej potrzebie kontrolowania wszystkiego i wszystkich. Taka sytuacja jest realnie niemożliwa. Zważając tylko na swoje potrzeby, bagatelizujemy potrzeby innych, przez co oni stają się dyskryminowani.

Nie ma na świecie osoby, która byłaby lubiana dokładnie tak samo przez wszystkich swoich znajomych. Dlatego można pokusić się o takie stwierdzenie: nie ma osoby, która byłaby przez wszystkich lubiana. Nie ma również takiej, której nikt by nie lubił. Na to, czy ktoś mnie lubi, czy nie lubi, nie ma jednej i uniwersalnej zasady. Różnimy się od siebie, stąd jedni będą bardziej kierować się sercem, a drudzy umysłem.

W głębi serca potrafimy rozeznać, które znajomości są dla nas najkorzystniejsze. Nieustanne zabieganie o czyjeś względy tylko po to, by ktoś nas lubił, nie musi prowadzić do powstania prawdziwej i szczerej relacji. Na ziemi nie było i nie będzie osoby, która miałaby tylko swoich zwolenników. Prezydenci, naukowcy, czy nawet święci mieli swoich przeciwników. Na ich przykładzie możemy powiedzieć, że jest to po prostu niewykonalne. I dobrze, że tak jest, dlaczego? Bo osoby, które nie darzą nas sympatią i wypowiadają powody, dla których nas nie lubią, zwracają nam uwagę na to, czego sami być może nie dostrzegamy. Z mądrej krytyki można wyciągnąć sporo lekcji i pełniej zauważyć swoje błędy. Zatem nie warto przejmować się ocenami innych, tylko spróbować z nich wyciągnąć cząstkę dobra.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dariusz Piórkowski SJ

Wielu chrześcijan zniechęca się, gdyż myli wypaczoną doskonałość i perfekcjonizm ze świętością. Chcą być we wszystkim bezbłędni, a świętość postrzegają jako rezultat dobrze wykonanej pracy. Jednak prawdziwa świętość jest najpierw darem miłości Boga, a potem...

Skomentuj artykuł

Chcę, by wszyscy mnie lubili... czy to możliwe?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.