Czy psycholog ma monopol na prawdę?

Ludzie potrzebują, by ktoś im dał jasne wytłumaczenie i odpowiedzi na pytanie dlaczego…? (fot. shutterstock.com)
Agnieszka Gąsierkiewicz / slo

Zagubienie dzisiejszego człowieka w świecie jest faktem. A jak to zjawisko wygląda z perspektywy psychologa?

Wielu psychologów komentuje wydarzenia i zjawiska od społecznych po polityczne, nadając swoim słowom rangę wyroczni. Ludzie potrzebują, by ktoś im dał jasne wytłumaczenie i odpowiedzi na pytanie dlaczego…?, a psycholodzy chętnie realizują to oczekiwanie. A przecież odpowiedź na takie pytanie wymaga dużej delikatności i uważności. Warto przede wszystkim pamiętać, że psychologia jest nauką niejednorodną, jest w niej kilka nurtów; inaczej zjawisko opisze psycholog społeczny, inaczej behawiorysta, a jeszcze inaczej psychoanalityk. Jednocześnie każdy z tych opisów wynika z określonych założeń dotyczących rzeczywistości i żaden nie jest “jedynie słuszną prawdą", a jedynie opisem mającym swoje granice. Uogólniające wypowiedzi psychologów są szczególnie niebezpieczne w obszarach wykraczających poza kompetencje psychologa, a wydaje się, że religijność jest jednym z takich tematów.

Współczesna wieża Babel

Kolejna kwestia to odmienność języka psychologii od języka religii, wynikająca z różnych ujęć świata, czyli paradygmatów obwiązujących w tych dziedzinach. Nie znaczy to, że jedno ujęcie rzeczywistości wyklucza drugie. Są one tylko spojrzeniami z innego punktu widzenia i ukierunkowanymi na inny obszar. Wyobraźmy sobie wędrowanie po górach; jeden człowiek obejmuje swoim wzrokiem cały widok, nasyca się obrazami aż po horyzont, inny turysta zachwyci się rośliną lub kamieniem, który znajdzie pod stopami. Czy tylko jeden z nich patrzy właściwie? Nie, obaj postrzegają “równie dobrze", tyle że odmiennie. Podobnie jest w patrzeniu z punktu widzenia religii i psychologii. Spojrzenia te mogą się uzupełniać, ale tylko wtedy, gdy obie strony uznają swoje odmienności. Spotkania na krakowskiej klinice psychiatrii, w których uczestniczyli lekarze, psycholodzy, księża i filozofowie, udane i owocne były właśnie dzięki uznaniu i szanowaniu odmienności języków, jakimi posługiwali się poszczególni uczestnicy.

Tak więc mówiąc o religijności z punktu widzenia psychologa, poruszamy się po cienkiej linii; należy uważać, aby nie patrzyć “przez lupę na panoramę", czyli nie psychologizować tego, czego językiem psychologii opisać się nie da, a mianowicie doświadczenia religijnego.

Doświadczenie religijne ma obszary, w które raczej psycholog nie jest uprawniony wchodzić, a jeżeli już, to nie jako “profesjonalista", tylko jako człowiek otwarty na to, co pojawia się we wnętrzu innego człowieka.

Co wolno psychologowi

Niemniej religijność ma też swoje osadzenie w “tkance ludzkiej". Inna jest religijność zbuntowanego nastolatka, inna samotnej matki kilkorga dzieci, inna staruszka myślącego o odejściu, a jeszcze inna pacjenta cierpiącego na psychozę. Religie i psychologię łączy problem relacji. Religia jest relacją, nawet z całą jej odmiennością i niedostępnością do analizy narzędziami psychologicznymi. Kontakt człowieka z Bogiem czy boskością jest ewentualnym tematem do rozmowy z księdzem, natomiast pytanie: co mogę zrobić, by umieć wejść w relację, by umieć nawiązać kontakt z Kimś poza sobą - jest pytaniem, dla którego psycholog jest dobrym adresatem.

Zadomowieni w samotności

Każda epoka ma swój koloryt emocjonalny. Mieliśmy czasy opętań i szaleństwa, przełom IX i X wieku był okresem królowania histerii, współcześnie najbardziej dotkliwie doświadczamy właśnie trudności z wchodzeniem w relację. Wokół nas pełno ludzi samotnych, rozpadających się związków, singli szukających drugiej połówki lub już na dobre zadomowionych w swojej samotności i przyzwyczajonych do niezależności. Pojawiają się pytania: skąd takie problemy z nawiązywaniem trwałej relacji, w jakim kierunku prowadzi ten proces i czy ma on wpływ na naszą religijność?

Jedną z istotnych przyczyn jest zapewne trudność z odnalezieniem się w naszych układach rodzinnych. Rodzina, z której pochodzimy, jest dla nas bazą do nauki nawiązywania kontaktów z innymi. Tu podejmujemy pierwsze, jeszcze nieświadome decyzje dotyczące naszego poczucia bezpieczeństwa w relacjach z innymi i już jako małe dzieci rozpoznajemy, czy lepiej być z innymi, czy samemu. Uczymy się, co to znaczy zaufać, wierzyć drugiemu, mieć nadzieję… Pierwszym, któremu ufamy, jest “ten Duży" - matka i ojciec. Gdy w początkach naszego życia z jakiegoś względu nie możemy oprzeć się na naszych rodzicach, doznajemy uszczerbku, którego naprawa wymaga potem dużego wysiłku.

Współcześnie często dochodzi do pomieszania ról w naszych rodzinach. Rodzicom jest z różnych względów trudno: bo sami nie dostali od swoich rodziców tego, co potrzebowali i teraz nie wiedzą, jak dawać dzieciom; bo są zagonieni; bo nie mogą porozumieć się z partnerem. Dziecko kocha swoich rodziców bezgraniczną miłością, jakimikolwiek by oni byli, a widząc ich ból, chce im za wszelką cenę ulżyć. Takie dziecko mówi w swoim sercu: Mamo, tato, lepiej ja będę cierpiał niż ty, lepiej ja będę smutny, zagubiony albo chory… i w swoim magicznym myśleniu ufa, że jego działania ulżą rodzicom. Oczywiście tak nie jest, bo każdy dorosły może jedynie sam wziąć odpowiedzialność za swój stan wewnętrzny. Jednocześnie wypowiadając takie zdanie, w pewnym sensie dziecko staje się “rodzicem własnego rodzica" - to ono teraz jest “to duże", ono chce dawać zamiast brać od rodziców. Dziecko z czasem staje się jakby puste, ponieważ ten, kto nie wziął, nie ma co dać. Kiedy zbyt wcześnie przestajemy być dziećmi, wówczas nie zgromadzimy potrzebnego rezerwuaru do bycia dojrzałymi dorosłymi.

Będziemy czuli w sercu dotkliwy brak, uzupełniali go rozpaczliwie licznymi związkami, nowymi zakupionymi gadżetami, jedzeniem lub czymkolwiek innym. Nosząc w sobie ów brak, mamy kłopoty w nawiązaniu relacji opartej na szacunku. Szacunek to postawa, w której mówię do drugiego: Cieszę się, że jesteś przy mnie, zgadzam się, żebyś był dokładnie taki jak jesteś, dziękuję za to, co mi dajesz, a kiedy czegoś potrzebuję, proszę o to, wiedząc, że to, co druga strona mi daje, to podarunek, a nie obowiązek. Z takim podejściem relacja może rozwijać się w dobrym kierunku, niezależnie czy będzie to kontakt z drugim człowiekiem, czy skierowanie się do Boga.

Czy można coś uczynić, by nauczyć się szacunku? Można. Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo, w każdym momencie życia możemy we właściwy sposób popatrzeć na swoich rodziców i zająć przy nich odpowiednie miejsce. Także wówczas, gdy jesteśmy już całkiem dorośli, a nawet gdy rodzice nie żyją, gdyż proces ten dzieje się w naszym sercu. Ale to już temat na oddzielny artykuł…

Agnieszka Gąsierkiewicz - psycholog z doświadczeniem klinicznym, zajmuje się psychoterapią oraz edukacją psychologiczną.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy psycholog ma monopol na prawdę?
Komentarze (16)
E
Ewa
2 lutego 2015, 12:08
Wiem o tym specjalnie pisałam duzymi LITERAMI Dziękuję
E
EWA
1 lutego 2015, 14:53
MYŚLE, ŻĘ PSYCHOLOG POWINIEN BYĆ CZŁOWIEKIEM W RELACJI Z BOGIEM!!!W PRZYPADKU POMOCY LUDZIOM WIERZACYM!A PRZEDEWSZYSTKIM POTRZEBA BUDOWAĆ SRODOWISKA -WSPÓLNOTY GDZIE CZŁOWIEK MA PRAWDZIWĄ RELACJĘ Z BOGIEM I DOPIERO WTEDY MOŻE BUDOWAĆ PRAWDZIWE WIĘZI ,RELACJE Z CZLOWIEKIEM PSYCHOLODZY BY BYLI NIE POTRZEBNI PRAWIE WCALE GDYBY MIEDZY LUDZMI BY BYLY PRAWDZIWE RELACJE WIEZI W BOGU!!!A TAK Z TEGO CO OBSERWUJE TO PRZEDEWSZYSTKIM ZARABIAJA KASE NA SAMOTNOSCI I PROBLEMACH LUDZKICH I TO MNIE BARDZO SMUCI. BUDUJMY PRAWDZIWE WEZI RELACJE WE WSPOLNOTACH A NIE POWIERZCHOWNE!!!!
A
asdf
1 lutego 2015, 20:09
@EWA Jeżeli podczas pisania tekstu na komputerze wszystkie litery ukazujące się na ekranie są wielkie, to prawdopodobnie został przyciśnięty klawisz Caps Lock. Aby rozwiązać problem naciśnij klawisz Caps Lock ponownie.
E
Emil
1 lutego 2015, 01:21
Jak ma się tytuł artykułu do jego treści, budowy i zakończenia? Zamiast konkretnie skupić się na temacie: psycholog-religia i rozbudować te kwestię to kończy się ona w połowie. Druga połowa artykułu (ostatni akapit) jest o problemach w nawiązywaniu "dzisiaj" relacji z innymi ludźmi. Natomiast sama końcówka o relacjach dziecko-rodzic i wychowaniu czyli o bardzo ważnym czynniku kształtującym nasze życie. Rzekł bym nawet, że o typowym sprowadzeniu roli psychologa - szukanie problemu na zasadzie retrospekcja, dzieciństwo i wychowanie - wszystko OK - ale jak to się ma do pytania w tytule ???
E
Emil
1 lutego 2015, 01:18
Jak ma się tytuł artykułu do jego budowy i zakończenia? Zamiast konkretnie skupić się na temacie: psycholog-religia i rozbudować te kwestię kończy się ona w połowie. Druga połowa artykułu (ostatni akapit) jest o problemach w nawiązywaniu "dzisiaj" relacji z innymi ludźmi. Natomiast końcówka o relacjach dziecko-rodzic i wychowaniu czyli o bardzo ważnym czynniku kształtującym nasze życie. Rzekł bym nawet, że typowe szukanie problemu - retrospekcja, dzieciństwo i wychowanie - OK - ale jak to się ma do pytania w tytule ???
M
mala__mi
31 stycznia 2015, 21:02
Bardzo sensownie brzmi to rozróżnienie: ksiądz może opowiedzieć Ci o Bogu, psycholog może pomóc Tobie nawiązywać dobre międzyosobowe relacje. Z Bogiem też.
Z
zz_top
4 lutego 2015, 09:19
Sęk w tym, że np. zasady komunikacji interpersonalnej stosowne w psychologii nie mają właściwie żadnego zastosowania w relacji z Bogiem, modlitwie, itp...
2
2
31 stycznia 2015, 19:42
Dzięki Bogu za dobrego psychologa, który się pojawił w moim życiu... za tego dobrego, mądrego, wierzącego człowieka...
O
Ola
31 stycznia 2015, 16:22
Wydaje mi się,że psycholog stosujący wątpliwe i szkodliwe metody w swojej pracy nie może być cytowany jako autorytet na katolickim portalu. Ta pani zajmuje się ustawieniami systemowymi według metody B. Hellingera oraz NPL. O ile wiem,wiele szkody i wiele dramatów mają na sumieniu te metody,a raczej ich twórcy. Chyba ich stosowanie jest sprzeczne z nauką Kościoła,z naszą wiarą. Ktoś widząc artykuł tej pani na Deonie,może się zasugerowac,że to dobry psycholog,który jest w stanie pomóc osobie wierzącej,która ma problemy. Mam nadzieję,że osobu,które tutaj taki artykół zamieszczają mają świadomość odpowiedzialności.
N
niestety
16 października 2014, 13:01
Psycholog psychologowi nierówny.
WD
wyrodne dziecko pop-kultury
14 czerwca 2014, 21:39
Psychologia ma problem, jak cały dzisiejszy świat - mnogość teorii, koncepcji, wizji swiata i człowieka, interpretacji oraz niemalże nieograniczony dostęp do nich powodujące ogromne zagubienie. A że chcemy wiedzieć, zrozumieć szybko, łatwo i przyjemnie szukamy prostych odpowiedzi na trudne pytania, co nie zawsze jest możliwe. Psychologowie często popełniają błąd nie tylko wkraczając na obszary, które nie są bezpośrednio przedmiotem jej zainteresowania - gubią się na własnym polu. Ukryte/nieuświadomione własne założenia odnośnie natuty ludzkiej, wciskane innym bez głębszego zastanowienia, dopasowywanie się (bezmyślnie) do reguł, jakie wyznacza tzw. rynek, z przekonaniem że własne zadowolenie powinniśmy uczynić centrum życia i ostatecznym celem powodują, że wielu psychologów kompromituje tę dyscyplinę naukową. A szkoda, bo psychologia uprawiana z pokorą, jaka należy się  człowiekowi, jako jej przedmiotowi i podmiotowi zarazem  jest niezwykle pożyteczna.
X
x
12 czerwca 2014, 20:44
Czy Kościół ma monopol na prawdę?
Z
zobacze
14 czerwca 2014, 21:47
Z racji tego że Prawda była łaskawa założyć Kościół -  tak
G
G
16 października 2014, 23:51
jak i całe otoczenie kościoła..
A
ania
31 stycznia 2015, 17:10
nie trzeba odwracać; każda prawda pochodzi od Ducha św. niezależnie od tego, kto ją wypowiada; Bóg ma wolność oświecić kogo mu się żywnie spodoba
Łukasz
29 września 2010, 01:03
Dziękuję za artykuł, obecnie wielu psychologów - korzystając z autorytetu, z jakim ostatnio ich zawód się wiąże - chce być alfą i omegą również w sferze wiary. Ten tekst prostuje sprawę :)