Giganci świata cyfrowego. Jakże naiwne jest myślenie, że chcą nam ułatwić życie

Giganci świata cyfrowego. Jakże naiwne jest myślenie, że chcą nam ułatwić życie
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Marwan Ahmed / Unsplash
Logo źródła: Wydawnictwo W Drodze Jean-Baptiste Bienvenu

"Giganci świata cyfrowego to nie banalni przedsiębiorcy, którzy pragną przede wszystkim maksymalizacji zysków przy okazji sprzedaży swoich towarów i usług. Ich ambicja idzie dalej, co jasno dają do zrozumienia w niezwykle sprawnej strategii komunikacyjnej" - pisze Jean-Baptiste Bienvenu w książce "Zjadani przez ekrany!". Jej autor pokazuje, jak niekontrolowane korzystanie z nowych technologii wpływa destrukcyjnie na nasz rozwój wewnętrzny.

Czy widzieliście film Matrix? To absolutny klasyk, pozwala zrozumieć kulturę transhumanizmu, w której żyjemy. Dwie postaci z tego filmu są szczególnie wymowne.

Mamy więc Thomasa Andersona. W ciągu dnia jest on bezbarwnym pracownikiem korporacji, a w nocy przemienia się w ściganego przez policję hakera udręczonego dziwnym brakiem spójności świata, który go otacza. Spotyka w końcu legendarnego Morfeusza, który wyjawia naszemu bohaterowi, że ten wcale nie żyje w realnym świecie, lecz w iluzji wyprodukowanej przez zespół maszyn zwany Matrixem. Morfeusz proponuje mu wyjście z iluzji. Gdy Thomas budzi się w świecie realnym, widz odkrywa wraz z nim przerażający obraz milionów kokonów, w jakich tkwią pogrążeni w nieświadomości ludzie, których energia życiowa wykorzystywana jest na przemysłową skalę przez maszyny. Thomas postanawia opuścić iluzję i zmierzyć się z nią w całej jej złożoności. Jako Neo uczy się używać Matrixu, aby z nim walczyć i go przekształcać, zamiast być jego narzędziem.

Druga postać nosi imię Cypher. Wyszedł z Matrixu dziewięć lat temu, lecz cierpka surowość życia w realnym świecie sprawia, że za cenę zdrady przyjaciół i oddania własnej wolności chce powrócić do komfortu świata wirtualnego. W eleganckiej restauracji dochodzi do spotkania Cyphera z agentem Smithem z Matrixu. Mają ustalić warunki zdrady. Degustując soczysty stek, Cypher wygłasza straszne zdanie: Ignorance is bliss, "Niewiedza jest błogosławieństwem". Jest to cytat z wiersza angielskiego poety z XVIII wieku, który opisując beztroskę dzieciństwa i młodości, zastanawia się, czy należy wyjawiać tym, którzy są niedorośli, złożoność ich przyszłego życia. Autor dochodzi do wniosku, że nie należy: "Where ignorance is bliss, ’tis folly to be wise" ("Gdzie niewiedza jest szczęściem, szaleństwem jest być mądrym"). Dziecięca niewiedza ma w sobie coś pięknego i szkodą byłoby ją utracić, zbyt wcześnie nabywając mądrość właściwą późniejszemu wiekowi. Cypher natomiast wybiera świadomie niewiedzę, a domagając się całkowitego wygumkowania z pamięci wiedzy o swojej przeszłości, stawia znak równości między mądrością a szaleństwem. Powrót do Matrixu stanowi koniec jego egzystencji jako człowieka wolnego.

DEON.PL POLECA

Neo i Cypher stanowią swoje całkowite przeciwieństwo. A my gdzie się sytuujemy? Chodzi rzecz jasna o nasze codzienne życie, a nie o amerykański film. Wszystko jest bardziej zniuansowane i nie sprowadza się do upraszczającej czarno-białej opozycji. Tym niemniej kontrast między Neo i Cypherem zachęca, byśmy spróbowali porzucić niewiedzę i naiwność za cenę wprawdzie pewnego dyskomfortu, ale z nadzieją na nagrodę w postaci odzyskanej wolności.

Roztropni jak węże, nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16)

Po Neo przyszła pora na Jezusa! Wysyłając swych uczniów na misję, Jezus udziela im bardzo precyzyjnych wskazówek, które również dla nas mają znaczenie. Tak bowiem mówi o podejściu do "ducha świata": "Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!". Te słowa stanowią bardzo zrównoważoną nić przewodnią. Głupotą byłoby demonizowanie ekranów i wszystkich urządzeń, których część stanowią. Należy zachować prostoduszność i nieskazitelność, o których mówi Jezus. Ważna jest jednak również kolejność słów. Pierre Goursat, założyciel Wspólnoty Emmanuel, zwykł mawiać: "Najpierw wykażmy się sprytem, bo inaczej zabraknie nam czasu na nieskazitelność, gdyż wcześniej zostaniemy zjedzeni!".

W kwestii ekranów prostoduszność zbyt często bierze górę. Rzecz to przedziwna, że w roku 2020 w podejściu do postępu technicznego wciąż przeważa optymizm: nowość stanowi główne kryterium jakości. To naiwne zapatrzenie w każdą nowinkę odbiera nam zdolność należytego rozeznania. Zaczyna się od tego, że z całej duszy wierzymy w rzekomą filantropię ludzi i firm, którzy tworzą dla nas nowe technologie. A na koniec przestajemy kwestionować sensowność korzystania z ekranów i z aplikacji, które stały się nieodłącznym elementem naszej codzienności.

Jeżeli coś jest za darmo, to ty jesteś produktem!

Żeby nas obudzić, przypomnijmy znane zdanie: "Jeżeli coś jest za darmo, to ty jesteś produktem!". To prawda, że większość aplikacji jest bezpłatna. Jednak ten, kto nam tę aplikację sprzedał, jest wciąż z nami, gdziekolwiek jesteśmy. Jest w naszej kieszeni, w ostatniej aktualizacji, w filmikach na YouTubie, w reklamach pojawiających się w naszej przeglądarce lub w portalu społecznościowym, z którego korzystamy. Proponuje nam coraz więcej rzeczy, które nam się podobają, nadskakuje nam bezustannie, przywiązuje nas do siebie za pomocą takich przysmaków, jak lajki, liczba odsłon, kolory, płomienie, nasze gusty i upodobania… A na koniec sprzedaje nas temu, kto da więcej, komercjalizując nasze dane osobowe. Główną rolę w tym tańcu odgrywają korporacje, a ich celem jest zgarnąć forsę, z której żyją i która pozwoli im wysforować się na czoło peletonu w wyścigu kapitalizacji giełdowych. Tymczasem my, biedni użytkownicy smartfonów i innych urządzeń, musimy tańczyć, jak nam zagrają, a bywa, że taniec staje się tak szalony, że nie potrafimy zejść z parkietu.

A pamiętajmy, że ci giganci świata cyfrowego to nie banalni przedsiębiorcy, którzy pragną przede wszystkim maksymalizacji zysków przy okazji sprzedaży swoich towarów i usług. Ich ambicja idzie dalej, co jasno dają do zrozumienia w niezwykle sprawnej strategii komunikacyjnej. Chcą wypełnić szlachetną misję, służąc światu i jego rozwojowi. Na stronie Facebooka możemy przeczytać: "Naszą misją jest wspieranie ludzi w budowaniu wspólnoty i zbliżaniu ich do siebie". To bardzo piękne, bardzo szlachetne… I bardzo wiarygodne, gdyż realizacja tego celu w wymiarze ogólnoświatowym staje się możliwa, gdy dysponuje się potężną fortuną, która spadła im niczym manna z nieba dzięki temu, że codziennie korzystamy z ich usług. Jakże naiwne jest zatem myślenie, że oni chcą tylko ułatwić nam życie. Jakże beztroskie jest bezkrytyczne używanie ich produktów. Tego typu systemy zostały pomyślane, by zmienić podstawowe filary naszego życia, a my mielibyśmy nawet nie spróbować ocenić zagrożeń wynikających z nowego podejścia do ludzkości?

Jakiego człowieka chcemy?

Papież Franciszek widzi te zagrożenia z ogromną przenikliwością. W punkcie 107 swojej encykliki Laudato si’ pisze tak:

"Należy uznać, że przedmioty stwarzane przez technikę nie są neutralne, ponieważ wpływają na styl życia i ukierunkowują możliwości społeczne zgodnie z interesami określonych grup władzy. Pewne decyzje, które wydają się czysto instrumentalne, są w istocie wyborami odnoszącymi się do typu życia społecznego, jaki ma się zamiar rozwijać".

Wobec ambicji koncernów kwestią kluczową jest zatem należyte zrozumienie kierunku, w jakim one zmierzają, oraz sprawdzenie, czy ten kierunek jest zbieżny z naszym, biorąc pod uwagę naszą historię rodzinną i społeczną, naszą praktyczną mądrość i to wszystko, co wiemy o człowieku w świetle objawienia. Jaka ma być ludzkość w trakcie naszego życia? Jaką ludzkość chcemy przekazać następnej generacji?

Fragment książki Jeana-Baptiste Bienvenu "Zjadani przez ekrany!"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jean-Baptiste Bienvenu

Ekrany telewizorów, smartfonów, tabletów, komputerów pochłaniają nie tylko nasz czas i pieniądze. Świat wirtualny przenika z wielką siłą do realnego, ingerując we wszystkie aspekty życia. To, co na ekranie, jest dla nas często ważniejsze niż...

Skomentuj artykuł

Giganci świata cyfrowego. Jakże naiwne jest myślenie, że chcą nam ułatwić życie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.