Nieśmiałość, która nie mija z wiekiem

Lęk to podstawowe uczucie towarzyszące nieśmiałości. (fot. shutterstock.com)
Anna Kaik

Choć nieśmiałość najczęściej bywa przypisywana dzieciom i nastolatkom, nie oznacza to, że nie mają z nią problemu również dorośli. Właśnie to dla nich jest bardziej uciążliwa i może sprawić, że życie stanie się nie do zniesienia.

Według badań amerykańskiego psychologa Philipa G. Zimbardo ponad 40% ludzi uważa się za "obecnie nieśmiałych", 25% określa się jako "chorobliwe nieśmiałych", a ponad 80% twierdzi, że byli "nieśmiali w jakimś okresie swojego życia". Jak widać więc, nieśmiałość to doświadczenie dość uniwersalne. I niestety, również dość mocno utrudniające życie. Jak mocno - wiedzą o tym jedynie sami nieśmiali. Jedna ze studentek, będąca w grupie badanej przez P. Zimbardo pod kątem nieśmiałości, napisała takie wyznanie:
"Pamiętam, jak miałam cztery lata - czego ja nie robiłam, żeby uniknąć spotkania z ludźmi, którzy przychodzili do nas w odwiedziny. Znałam ich - byli to moi kuzyni, ciotki, wujkowie, przyjaciele rodziny, a nawet moi bracia i siostry. Chowałam się w koszach na bieliznę, w szafach, w śpiworach, pod łóżkami. Ta lista nie ma końca, a wszystko dlatego, że bałam się ludzi. Kiedy podrosłam, zrobiło się jeszcze gorzej."

Nie wiemy, kim obecnie z zawodu jest owa studentka, ale możemy sobie wyobrazić, że taka nieśmiałość musi wpływać negatywnie na większość obszarów życia, nie tylko na życie zawodowe. Zresztą, wśród osób, których zawód wydaje się zupełnie wykluczać możliwość bycia nieśmiałym, wielu jednak boryka się z tym problemem. Aktorka Nancy Walker w jednym z wywiadów dla "Newsweeka" powiedziała o sobie, że jest "prawdopodobnie jedną z najbardziej nieśmiałych i introwertycznych pań, jakie kiedykolwiek chodziły po tej ziemi". Podobne oceniła siebie dziennikarka telewizyjna Barbara Walters, uchodząca powszechnie za osobę bardzo pewną siebie, a czasem nawet za zimną i agresywną. "Wciąż mam niewielki kompleks niższości. Wchodzę do pokoju i muszę się zmusić do tego, żeby podejść do ludzi. Nie umiem sama jechać na urlop, iść sama do restauracji czy na drinka. Zawsze mnie boli, gdy ktoś mówi o mnie: ona jest agresywna." - wyznała w jednym z wywiadów.

Jak widać, nieśmiałość może się różnie objawiać: nie tylko rumieńcami i drżącym głosem. Często ogromny strach jest schowany za zbytnią przebojowością i, jak u wspomnianej Barbary Walters, niejaką agresywnością w kontaktach z ludzi. Strach przed czym? Zanim spróbujemy zmierzyć się z tym bolesnym zahamowaniem, warto rozłożyć je na czynniki pierwsze.

DEON.PL POLECA


Czego się boję?

Lęk to podstawowe uczucie towarzyszące nieśmiałości. Najczęściej przez samych nieśmiałych jest określany jako lęk przed ludźmi, nieśmiałość zawsze bowiem dotyczy życia społecznego - nikt nie czuje się przecież skrępowany w samotności. Badania P. Zimbardo wykazały swoistą gradację nieśmiałości wobec ludzi, których można zakwalifikować do jakiejś kategorii. Aż 70% badanych przyznało się do nieśmiałości wobec obcych. Na trzech kolejnych miejscach były: odmienna płeć, autorytety (w sferze wiedzy i kompetencji) oraz osoby posiadające władzę. Poniżej 20% badanych czuło się skrępowanymi wobec krewnych, osób starszych i znajomych. A mniej niż 10% wobec dzieci i rodziców.

Dziwnym może wydawać się bycie nieśmiałym wobec krewnych, rodziców czy dzieci. Przecież to są osoby, w których stałej obecności spędzamy znaczną część naszego życia! Ale fakt ten pokazuje dobitnie, jak bardzo uciążliwym i trudnym problemem jest nieśmiałość, której przykre objawy trzeba czasami znosić nieustannie.

Oprócz klasyfikacji osób "uruchamiających" nieśmiałość P. Zimbardo na podstawie badań utworzył też listę sytuacji, które najczęściej wywołują przyspieszone bicie serca. Jako najtrudniejszą zdecydowana większość badanych wskazała "bycie w centrum uwagi w dużej grupie np. podczas przemawiania". Bardzo często padały odpowiedzi: "w nowych sytuacjach", "w sytuacjach wymagających asertywności", "w interakcjach z osobami tej samej płci". Podstawowym problemem w przeżyciach osób zakłopotanych był niepokój z powodu poczucia bycia ocenianym.

I prawdopodobnie w dużej mierze ta kwestia jest sednem nieśmiałości. Osoba nieśmiała niejako "oddaje" innym prawo do zawyrokowania, czy jej zachowanie jest, w szerokim rozumieniu tego słowa, pozytywne. Dlaczego sobie odbiera to prawo? Dlaczego sama dla siebie nie jest najważniejszym decydentem w kwestii, czy postępuje właściwie? Jedną z przyczyn może być fakt, że w nieśmiałości nie chodzi o wartość moralną zachowania, ale o kwestię podobania się, o wywoływanie odpowiedniego wrażenia. Jest to niejaka "wina", która buduje nieśmiałość - mniej ważny staje się wymiar etyczny zachowania, ale sposób prezentacji siebie, pokazania siebie takim, jakim chcielibyśmy być widziani, nieważne jak daleko mijałoby się to z prawdą o nas. I znów warto zadać pytanie: skąd bierze się w nas taka postawa? Intuicyjnie można szukać odpowiedzi w bardzo niskim poczuciu własnej wartości, przekonaniu, że taki, jaki jestem na pewno nie zostanę zaakceptowany, stąd rodzi się potrzeba tworzenia wizerunku, który w naszym przekonaniu ma większe szanse się podobać. Niestety, siłą rzeczy musi on być zbudowany na zasadzie negacji naszych prawdziwych cech, więc staje się naszym zupełnym przeciwieństwem i nieprawdą o nas. Cóż nam wtedy z tej akceptacji, która nijak się ma do nas?

Obarczanie jednak samych nieśmiałych odpowiedzialnością za swoją słabość nie wydaje się jednak do końca słusznym sposobem na "ukręcenie łba hydrze". Komu bowiem bardziej niż samym nieśmiałym może zależeć na pozbyciu się tej przypadłości, nawet za cenę uznania własnych przekonań za błędne? Jednak psychologowie zgodnie twierdzą: walka z nieśmiałością to długi proces, wymagający od zainteresowanego wytrwałości i determinacji. A jednocześnie zachęcają do podjęcia działań w tym kierunku, ponieważ nieleczona nieśmiałość ma tendencje do pogłębiania się.

Praktyka czyni mistrza

Największym problemem dla nieśmiałych są interakcje społeczne. Dlatego więc walka z nieśmiałością musi opierać się na rozwoju umiejętności społecznych. Przysłowie "praktyka czyni mistrza" może być w tej sytuacji adekwatnym mottem. P. Zimbardo nie zaleca jednak żadnych "skoków na głęboką wodę", ale wyznaczanie sobie małych celów, możliwych do osiągnięcia i stopniowe zwiększanie stopnia trudności zadania. Oto propozycje ćwiczeń, dzięki którym nieśmiała osoba może nauczyć radzić w konkretnych społecznych sytuacjach, które do tej pory były oceniane jako nadmiernie stresujące.

Przemów po raz pierwszy

Jeśli dosłownie każda rozmowa wiąże się dla ciebie ze stresem, spróbuj wykonać poniższe ćwiczenia:

1. Zadzwoń do informacji telefonicznej i poproś o numery telefonów kilku wybranych instytucji. Podziękuj telefonistce i zwróć uwagę na jej reakcję.
2. Zadzwoń do najbliższego sklepu i sprawdź cenę jakiegoś reklamowanego produktu.
3. Zadzwoń do programu radiowego i powiedz, że ci się podoba, a potem zadaj jakieś pytanie.
4. Zadzwoń do działu sportowego lokalnej gazety i zapytaj o wyniki ostatnich rozegranych w twoim mieście meczów.

Zadbaj o wygląd

Idź do fryzjera i poproś o uczesanie, w którym będzie ci naprawdę do twarzy. Maluj się delikatnie.

Przemyśl w jakich ubraniach wyglądasz najlepiej - choć na razie niekoniecznie najlepiej się czujesz. Wprowadź kolory do swojej garderoby. Pozwól sobie poczuć się atrakcyjnie.

Mów "cześć"

W następnym tygodniu pozdrów jak największą ilość osób, które spotkasz na ulicy. Uśmiechnij się i powiedz "dzień dobry". Spróbuj dodać czasami coś od siebie np. "ale piękny dzisiaj dzień" albo "ale śniegu dzisiaj napadało". Część osób ci nie odpowie, ale od większości uzyskasz jakąś równie przyjemną odpowiedź.

Anonimowa rozmowa

Nawiąż krótką, bezpieczną rozmowę z nieznajomymi w miejscu publicznym np. w kolejce w sklepie spożywczym, w banku, w bibliotece, w poczekalni u lekarza. Możesz ją zacząć od jakiegoś wspólnego doświadczenia np. "czy to smaczny ser? Nigdy go nie próbowałem" lub: "wie pani coś o tej książce? Słyszałem wiele dobrego o jej autorze".

Rozdawaj komplementy

To łatwy i skuteczny sposób na rozpoczęcie rozmowy np. na spotkaniu towarzyskim. Możesz skomplementować strój, uczesanie, umiejętności, jakiś aspekt osobowości. Następnie zadaj jakieś pytanie: "Masz piękny samochód! Dobrze się nim jeździ?" czy "Podobają mi się twoje kolczyki. Gdzie można takie dostać?"

Spotykaj się z ludźmi

Staraj się spotykać z wieloma osobami. Na początku będzie liczyła się ilość, nie jakość, gdyż potrzebujesz wprawy w jakichkolwiek kontaktach społecznych.
Jak najczęściej chodź w miejsca, gdzie dobrze się czujesz - do sklepu samoobsługowego, do księgarni, muzeum. Postaraj się od tej pory wszędzie nawiązać choć jedną krótką rozmowę.

Zacznij chodzić w miejsca, które cię interesują, ale nie są już tak "bezpieczne" - do kawiarni, na warsztaty, do klubu zainteresowań.

Miej coś do powiedzenia

Żeby prowadzić interesującą rozmowę, trzeba mieć coś do powiedzenia. Postaraj się być dobrze poinformowanym, a osłabisz lęk związany z tą sytuacją. W tym celu:
• czytaj gazety
• orientuj się w sytuacji politycznej
• czytaj recenzje filmów i książek - chodź też do kina i czytaj książki

Przyjaźń ze znajomości

Przyjaźnie zaczynają się zwykle od przebywania w tym samym otoczeniu, zaangażowaniu w te same czynności, podobieństwie postaw, wartości i zainteresowań. Kogo z osób, które znasz pobieżnie, chciałbyś poznać bliżej? Wybierz sobie dwie, trzy takie osoby. Zastanów się, co wiesz o każdej z tych osób i co według ciebie cię z nimi łączy. Odważ się zadzwonić lub nawiązać bezpośrednią rozmowę - powiedz na przykład, że chcesz się poradzić, coś sprawdzić lub dowiedzieć od tej osoby. Zakończ wyrażaniem pozytywnych uczuć i podtrzymującym "do widzenia". W następnych dniach zaproś tę osobę, żeby przyłączyła się do ciebie w drodze na przystanek autobusowy lub podczas przerwy na lunch, a znów za kilka dni zaproponuj, żeby zjadła z tobą pizzę, wybrała się na koncert.

Stosując to podejście poszerzaj swój krąg przyjaciół.

Umów się na randkę

Dla osób nieśmiałych randka wywołuje największy niepokój. To sytuacja, w której szczególnie zależy nam, żeby "dobrze wypaść", doświadczamy wtedy większej intensywności uczuć, na brak których nieśmiali nie mogą narzekać nawet podczas bardziej neutralnych spotkań, wreszcie - wystawiamy się na ryzyko odrzucenia. W wielu przypadkach lęk jest tak silny, że dominuje nad spodziewanymi korzyściami, wobec czego nieśmiałe osoby ostatecznie rezygnują z randek.

Spróbuj poradzić sobie w ten sposób:

• zaproponuj randkę przez telefon - nie będziesz się przynajmniej martwił sygnałami pozawerbalnymi: rumieńcami, trudnością z utrzymaniem kontaktu wzrokowego
• rozpoczynając rozmowę powiedz jakiś komplement nawiązujący do waszego ostatniego spotkania i poczekaj na reakcję
• miej wszystko zaplanowane - zaproponuj dwa odmienne rodzaje rozrywek, w których jednak sam będziesz czuł się w miarę bezpiecznie
• jeśli odpowiedź będzie pozytywna, zakończ rozmowę w miarę szybko, ale oczywiście lekko i grzecznie
• jeśli będzie negatywna, zapytaj czy rodzaj rozrywki czy pora jest nieodpowiednia? Możesz też zaproponować jakąś mniej zobowiązującą formę spotkania np. wspólne wyjście w kilka osób. Jeśli odpowiedź zdecydowanie brzmi: nie, to znaczy, że dana osoba nie jest zainteresowana. Odmowa pójścia z tobą na randkę nie musi pociągać za sobą przykrego poczucia odrzucenia. Wyobraź sobie (lub może doświadczyłeś takiej sytuacji), że to ty zostałeś zaproszony na randkę, a nie masz ochoty bliżej poznawać osoby, która cię zaprosiła. Sytuacja bycia obiektem zainteresowania jest najczęściej miłym doświadczeniem i samo zaproszenie zazwyczaj bywa odbierane pozytywnie. Raczej z sympatią myślimy o osobach, w których wywołujemy ciepłe uczucia, nawet jeśli ich nie odwzajemniamy.

Dzięki tym ćwiczeniom masz szansę stać się towarzyską osobą, swobodnie radzącą sobie w kontaktach społecznych. Na początku sytuacje te mogą wydać ci się sztuczne, za bardzo zaplanowane. Ale w miarę ćwiczeń i nabierania wprawy będziesz je wykonywał z coraz większym polotem i na luzie. Wraz z poszerzaniem się kręgu twoich znajomych, sam możesz być zaskoczony, jak wiele osób w kontaktach z ludźmi wykazuje nieśmiałość albo przynajmniej lekkie skrępowanie. A ta świadomość może sprawić, że nawet w dużym tłumie zaczniesz czuć się po prostu bezpiecznie.

Bibliografia:

Philip G. Zimbardo, "Nieśmiałość", Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nieśmiałość, która nie mija z wiekiem
Komentarze (16)
P
piotrek
29 grudnia 2014, 17:28
artykuł do mnie nie trafia zbytnio jeżeli chodzi o przyczyny; u mnie to poprostu brak pomysłu na rozmowę, na pytania; jakoś nie bardzo interesują mnie osoby z otoczenia do których miałbym zagadać nawet jak mnie interesują i przez to mam poprostu pusto w głowie jak jestem z innymi, z którymi nie jestem na codzień.
W
woy
23 grudnia 2014, 07:25
dziewczyny! nie czytajcie tego ,,zło przechodzi z kobiety na kobietę" i ma czerwone oczy
G
grande
16 grudnia 2014, 14:00
Jestem nieśmiały, a przyczyną są głownie relacje damsko-męskie. Nie satysfakcjonują mnie kontakty, nie czuję się atrakcyjny. Wiem jednak, że poza wiarą i modlitwą, najważniejsze są czyny. Przełamywanie się i konfrontacja z problemami. Podejść do jak największej liczby obcych kobiet, nawiązać kontakt i go podtrzymywać, samemu wychodzić z inicjatywą. Mam nadzieję, że uda mi się to przezwyciężyć, poznam kobietę i się zakocham.
D
dfs
14 grudnia 2014, 20:35
polecam ksiązke Sue Atkinson'  -Budowanie poczucia własnej wartości
M
Maria
11 grudnia 2014, 14:34
Nie mam problemu z nieśmialością - po tacie odziedziczyłam otwartość na kontakty z ludźmi. Tato pozdrawiał każdego spotkanego człowieka, był chętny do rozmowy na różne tematy. W podeszłym wieku miał dobry kontakt również z ludźmi młodymi, a w czasie spotkań rodzinnych był "duszą towarzystwa".  Nieśmiały proponuję korzystanie z pomocy Aniołów Stróżów, którzy na naszą prośbę mogą ułatwić porozumienie z drugim czlowiekiem. Bardzo ważne jest również uwolnienie się od myślenia, co inni o nas powiedzą - dobrym na to sposobem jest uświadomienie sobie, że to jest ich problem, a nie mój. Dla mnie, człowieka wierzącego, najważniejsze jest to, co o mnie myśli Pan Bóg. Maria
TI
towarzyski i nieśmiały
31 stycznia 2015, 14:20
"Bardzo ważne jest również uwolnienie się od myślenia, co inni o nas powiedzą - dobrym na to sposobem jest uświadomienie sobie, że to jest ich problem, a nie mój. Dla mnie, człowieka wierzącego, najważniejsze jest to, co o mnie myśli Pan Bóg. Maria" Wlaśnie chciałem to napisać :) Ktoś się z nas wyśmiał, krótka modlitwa na osobności: Boże pozwól mi patrzeć na siebie tak jak Ty na mnie patrzysz. Uwaga, możecie otczuć ogrom Miłości ;) Polecam.
D
Dominika
6 grudnia 2014, 21:32
Też jestem nieśmiała, ale zgłębiam fakt, że jestem dzieckiem Bożym i Panu Bogu zależy na dobru każdego człowieka, w każdym jest Bóg. I staram się Go szukać w innych.
?
?
5 grudnia 2014, 08:48
Nieśmiałość nie pozwala mi zapisać się do żadnej wspólnoty
TL
Tchórzliwy Lew
5 grudnia 2014, 13:54
Ja się jakoś przemogłem. Spróbuj, choć raz iść na spotkanie.
3 grudnia 2014, 00:20
Tak...A Benedykt XVI był i jest nieśmiały, a jakoś był Papieżem doskonałym...
F
Fabian
4 grudnia 2014, 17:06
Potwierdzam umiłowany papież Benedykt XVI to jeden z największych papieży w histori. 
S
STEFAN
3 grudnia 2014, 00:04
Słabe te rady. Stosowałem je i nic nadal jestem nie śmiały.
D
De
3 grudnia 2014, 10:13
Może chciałbyś od razu za wiele, czyli w jednej chwili zmienić się w śmiałego? Cudów nie ma. Trzeba małymi krokami się zmieniać. W dzieciństwie wolałam przejść na drugą stronę ulicy niż powiedzieć 'dzień dobry' znajomym ludziom. Póżniej czasem wiedziałam coś dobrze i nie odezwałam się z nieśmiałości i złe idee były realizowane zamiast dobrych (praca w młodości). Jak bardzo szkodliwa była moja nieśmiałość! Dziś zagaduję nieznajomych ludzi w windzie bez problemu i często słyszę jaka jestem otwarta i ciepła. Powyższe rady złe nie są, ale samo się nic nie wydarzy.
K
kura domowa
4 grudnia 2014, 16:44
ja też,ale może  to nawet  dobrze...ktos  "musi" być nieśmiały ;)
O
Odmieniec
16 stycznia 2015, 21:01
Rozmowa z nieznajomymi w windzie to żadna sztuka. Sztuką jest uzewnętrznienie swoich prawdziwych myśli i poglądów w bardziej zaawansowanej rozmowie, czyli takiej jaką się prowadzi wśród znajomych, a nie prowadzenie rozmowy o pogodzie z obcym człowiekiem, którego nigdy więcej prawdopodobnie nie zobaczysz, więc i jego zdanie o Tobie nie ma dla Ciebie aż takiego wielkiego znaczenia jak zdanie osoby, z którą jeszcze przez trzy lata będziesz się co dzień widywać w pracy. I mówię to z perspektywy osoby nieśmiałej. 
4
441
2 grudnia 2014, 23:17
Przy końcu kilka praktyczniejszych rzeczy, ale ogólnie rzekłbym o artykule w myśl zdania- co ty wiesz o zabijaniu...