(fot. boskizzi / flickr.com)
Logo źródła: List Sławomir Rusin / slo

Trzęsienie ziemi we Włoszech, wojna w Afganistanie, pacyfikowanie powstania w Syrii, zamachy na chrześcijan, a do tego żywioły, wypadki, katastrofy i nieśmiertelny kryzys gospodarczy - to tylko niektóre wiadomości, jakimi karmimy się przed snem.

Ewolucyjnie wyczuleni jesteśmy na wychwytywanie zagrożenia, informacje o jego zbliżaniu się automatycznie przykuwają naszą uwagę, dlatego też takie wiadomości najbardziej nas interesują. Z czasem I jednak coraz bardziej się z nimi oswajamy i coraz trudniej nas zaskoczyć. A że bać się - mimo wszystko - w jakiś perwersyjny sposób lubimy, zaczynamy szukać nowych źródeł lęku. Coraz częściej w tym, co wymyka się racjonalnemu wyjaśnieniu.

DEON.PL POLECA

Niezależnie od informacji o katastrofach, serwowanych w wiadomościach, pojawiają się coraz częściej te o innych, ukrytych zagrożeniach: niezidentyfikowanych dźwiękach słyszanych na całej Ziemi, funkcjonujących w ukryciu na naszej planecie pozaziemskich rasach, zbliżającym się przebiegunowaniu Ziemi i końcu kalendarza Majów, który ma być równoznaczny z końcem świata. Oczywiście nie brak również informacji o objawieniach nieznanych szerokiej rzeszy ludzi i o nasilającym się działaniu diabła w świecie.

21 grudnia i Trąby Jerychońskie

Przez wieki chrześcijanie wypatrywali zbliżającego się końca świata, opierając się na analizie Biblii. Dziś pomagają w tym Majowie. Stworzyli oni w Ameryce Środkowej w pierwszym tysiącleciu naszej ery wysoko rozwiniętą cywilizację. Byli znakomitymi astronomami, opracowali kalendarz podzielony na ery (baktuny). Według Majów trzynasty baktun kończy się - jak pewnie wszyscy wiemy -21.12.2012 r. To ostatni dzień w kalendarzu Majów, dalej nie ma już nic. Data ta, traktowana przez niektórych jako termin końca świata, zbieżna jest z innymi przepowiedniami (np. Oriona) oraz tzw. kodem Biblii. W 2012 r. mają więc nastąpić wielkie kataklizmy: huragany, trzęsienia ziemi, powodzie. Będą one wynikiem hiperaktywności Słońca, która spowoduje przebiegunowanie Ziemi. Polskę ma pokryć lodowiec, a najbezpieczniejszym miejscem na Ziemi ma być Afryka. Ciekawe, że Majowie jakoś nie przewidzieli końca swego świata...

Niektórzy zwolennicy daty 2012 r. wypowiadają się bardziej optymistycznie. Ludzkość przejdzie w nowy, doskonalszy "wymiar astralny", będziemy tworzyć wspólną pozytywną energię, pozbywając się przy tym tak przyziemnych rzeczy, jak pieniądze czy nasze ciała, lub w wyniku ingerencji cywilizacji pozaziemskich nastąpi niezwykłe "przyśpieszenie ewolucyjne". Optymiści ci są jednak w mniejszości.

Znakiem zbliżającego się w tym roku kataklizmu są ponoć dziwne dźwięki słyszane w różnych miejscach na świecie. Internauci zamieszczają na serwisie youtube.com filmiki z ich nagraniami. Dźwięki mają niską częstotliwość, przypominają trochę gromy, trochę odgłosy industrialne. Te, które podobno zarejestrowano, trwają kilkanaście sekund, czasem dłużej. Mimo że większość filmików uznawanych jest za fałszywe, pochodzeniem dziwnych dźwięków zajęli się niektórzy naukowcy, zwłaszcza geolodzy i geofizycy. Uważają oni, że mogą to być efekty uboczne przesuwania się skorup Ziemi, bardzo płytkich i niedużych trzęsień ziemi lub wysokiej aktywności Słońca. Niektórzy fascynaci zjawisk paranormalnych widzą w tym zapowiedź przebiegunowania Ziemi, a jeszcze inni sugerują, że dziwne odgłosy mogą być wynikiem eksperymentów HAARP. HAARP (High Frequency Active Auro-ral Research Program) to program amerykańskich badań wojskowych nad zrozumieniem, symulowaniem i kontrolą zmian zachodzących w jonosferze, które mogą mieć wpływ na działanie systemów komunikacji. Wielu zwolenników teorii spiskowych uważa, że HAARP zajmuje się także, jeśli nie przede wszystkim, tworzeniem broni elektromagnetycznej kumulującej energię elektromagnetyczną na niewielkim obszarze (co powoduje np. wyłączenie wszystkich urządzeń elektrycznych) lub broni geofizycznej, która potrafi wywołać trzęsienie ziemi w określonym miejscu. Odgłosy pasują tu więc jak ulał. A niedawno pojawiła się wiadomość, że również Rosjanie pracują nad nowym rodzajem broni elektromagnetycznej, która ma zamieniać ludzi w bezrozumne istoty podobne do zombie. Czyżby chodziło o... telewizję?

Nie brak jednak i takich, którzy są przekonani, że tajemnicze dźwięki to nic innego, jak odgłos anielskich trąb jerychońskich, które, jak mówi Apokalipsa, zwiastują bliski Dzień Sądu. Na poparcie swych tez wskazują oni na podobieństwo tajemniczych dźwięków z tymi wydobywanymi z szofaru, rytualnego rogu używanego podczas żydowskich obrzędów religijnych.

Kto nami rządzi?

Kolejny lęk o naszą przyszłość związany jest z kryzysem ekonomicznym, z którym przychodzi się nam mierzyć. Co prawda nasz kryzys nijak się ma do tego z lat 30. XX w. (przynajmniej na razie), ale zasiał on w nas i ciągle sieje ziarno niepewności o los nasz i naszych dzieci. Niepokoi zwłaszcza jego nieprzewidywalność: skaczące z dnia na dzień ceny ropy i wartości indeksów giełdowych. No i oczywiście działalność tajemniczych spekulantów. To wszystko sprawia, że wielu ludzi coraz bardziej jest przekonanych, że światową gospodarką i polityką rządzi jedna, niewielka grupa osób, która określana jest mianem Rządu Światowego. Ich ostatecznym celem jest stworzenie Nowego Porządku Świata (New Word Order), w którym - jak mówią zwolennicy - dzięki wprowadzonym reformom (jedna waluta, jeden rząd, jedno prawo dla wszystkich) nie będzie już krwawych konfliktów wojennych i zlikwidowane zostaną nierówności gospodarcze. Przeciwnicy widzą jednak w tym zamyśle poważne zagrożenia: absolutna kontrola ludności i możliwość manipulowania nią. Służyć ma temu infiltracja treści w Internecie, wprowadzenie kart bankowych i mikroczipów wszczepianych pod skórę - ten ostatni pomysł niektórzy porównują do apokaliptycznego znaku Bestii. Część rosyjskich prawosławnych uważa, że już sam cyfrowy identyfikator tożsamości (nasz PESEL) jest takim znakiem... PESEL wydaje się jednak zupełnie niegroźny w porównaniu z numerem NIP...

Rząd Światowy ma sprawować władzę od dłuższego już czasu. Jak twierdzą "specjaliści" od tego tematu - stoi on m.in. za zamachem na Johna F. Kennedy'ego. Była to kara za próbę ujawnienia tegoż światowego spisku.

Kto ma tworzyć ów rząd? Najczęściej wymienia się Zakon Iluminatów. Powstał on w 1776 r. Jego założycielem by wykształcony przez jezuitów Adam Weishaupt, bawarski prawnik, przeciwnik Kościoła katolickiego i religii w każdej postaci. Był typowym przedstawicielem epoki Oświecenia i racjonalizmu, i idee te próbował szerzyć dzięki działalności zakonu. Co ciekawe, sam stworzył organizację, która strukturą przypominała tajne stowarzyszenia religijne, a w końcu przeszedł wtajemniczenia masońskie w monachijskiej loży "Pod Ostrożnością". Dzięki sprawnie prowadzonej polityce rekrutacji wśród elit i przejmowaniu członków innych stowarzyszeń rozczarowanych doświadczeniami alchemicznymi, Iluminaci szybko rośli w siłę. Niedługo po powstaniu zakon liczył 3 tys. członków i miał silne wpływy w Bawarii, Austrii, Czechach i na Węgrzech. Przyłączali się do niego arystokraci i intelektualiści, np. Goethe. Wzrost potęgi Iluminatów przysporzył im jednak szybko przeciwników. Byli wśród nich: książę pruski Fryderyk Wilhelm, różokrzyżowiec, i książę bawarski Karol IV Teodor Wttelsbach. Zakazali oni Iluminatom działalności. Z zakonu zaczęli powoli występować członkowie. Próbowano zaszczepić jego idee we Francji, ale nie zakończyło się to sukcesem.

Skąd zatem przekonanie o tak potężnych wpływach Iluminatów po dziś dzień? Winowajców jest dwóch. Pierwszym jest Dan Brown, który przedstawił "spiskową działalność" zakonu w książce "Anioły i demony". Ciekawe, że wielu katolików zarzuca Brownowi kłamstwa i fantazjowanie a jednocześnie chętnie kieruje się jego sugestiami... Drugim winowajcą jest amerykański banknot jednodolarowy, na którym widnieją ponoć illuminackie symbole: piramida, trójkąt i oko, oraz zaczerpnięty z Wergiliusza napis Novus Ordo Seculorum (Nowy Porządek Wieków). Symboli i napisu po raz pierwszy użyto w 1782 r. na pieczęci Stanów Zjednoczonych. Na banknot trafiły w 1935 r. Problem w tym, że symbole te równie dobrze można interpretować jako należące do innych stowarzyszeń czy nawet jako niosące chrześcijańskie treści. Oko w trójkącie przez wieki było przecież symbolem Bożej Opatrzności. I jest nim do dziś.

Twórcy amerykańskiego państwa mieli być zatem pod silnym wpływem Iluminatów i są pod nim ponoć po dziś dzień. A jak wiadomo, Stany Zjednoczone to najpotężniejsze państwo świata, jeśli nie jego władca. "Wszyscy żyjemy w Ameryce" - śpiewał pewien rockowy zespół. A skoro o władcach tego świata mowa, to czemu nie uznać prezydenta USA, Baracka Obamy, za Antychrysta? Są tacy, dla których to oczywiste.

Ostrzeżenie

Tam, gdzie ma miejsce kryzys, gdzie pojawiają się zagrożenia wzrasta popularność tematów apokaliptycznych, a także liczba prywatnych objawień. Tak było zawsze, tak jest i dziś. Apokaliptyka niosła bowiem nadzieję na koniec niezasłużonego cierpienia i ukaranie jego winowajców.

Na stronie internetowej http://ostrzezenie. wordpress.com/, przekazującej domniemane objawienia, które są udziałem Marii, wizjonerki z Europy, obecne są wszystkie gorące tematy: globalne zmiany klimatu, przewroty polityczne, Nowy Porządek Świata, ujawnienie się współcześnie Antychrysta itd. To, co złe, dobiega kresu. Jezus "mówi" do Marii: "Cierpienie ludzkości i to, Mojego Przedwiecznego Ojca i Moje, Jego ukochanego Syna, zbliża się wreszcie ku końcowi. Rządy szatana na ziemi ustaną i Ja obejmę Mój prawowity tron". Wizjonerka twierdzi, że zbliża się Wielkie Ostrzeżenie i Oświetlenie Sumienia. Dane będzie ono światu jako Największy Akt Bożego Miłosierdzia. "Ostrzeżenie, cudowny Dar osobistego spotkania każdej duszy z Bogiem, poprzedzi i pomoże przygotować ludzi na Powrót Jezusa Chrystusa. Będzie to tak silne przeżycie, że nikt nie będzie mógł go zignorować. Wszyscy, nawet ateiści, przekonają się, że Bóg istnieje. Każdemu objawią się jego grzechy tak, jak pojawiają się one w oczach Boga". Niektórzy poczują tak wielkie obrzydzenie swoimi grzechami i doznają takiego wstrząsu, że umrą zanim zdążą poprosić o przebaczenie. To ostrzeżenie poprzedzone będzie widowiskowymi zdarzeniami: "dwie komety zderzą się na niebie, niebo stanie się czerwone i zobaczymy Wielki Krzyż na niebie, znak do przygotowania się. Ateiści powiedzą, że jest to globalne złudzenie. Naukowcy będą szukać logicznego wyjaśnienia, ale takiego nie będzie. Będzie to spektakularne zjawisko, ale nie wyrządzi nam żadnej szkody, ponieważ będzie Aktem Miłości i Miłosierdzia pochodzącym od Jezusa".

Objawienia Marii nie zostały jak na razie uznane przez Kościół i nie wiadomo czy będą.

Nasze demony

Boimy się samotności, bycia manipulowanymi i bezbronnymi, bycia ofiarami spisku, bycia marionetkami w rękach możnych. Boimy się, że być może nic od nas nie zależy, absolutnie nic. Te wszystkie lęki, bardziej lub mniej racjonalne, potrzebują oswojenia. Dlatego próbujemy je nazwać, określić, dać im definicję, choćby najbardziej nieudolną i oderwaną od realiów. Warto jednak w ten proces określania włączyć nieco więcej racjonalności.

Bo "gdy rozum śpi, budzą się demony", a czymkolwiek one będą (Nibiru, Illuminaci, Majowie, Annunaki, Reptilianie, masoni i wiele innych modnych ostatnio postaci i zjawisk), nie pomogą nam zmierzyć się z rzeczywistością. Oddalają nas bowiem od wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Odsuwają od tego, co naprawdę ważne. Wbrew pozorom, w naszym życiu zależy od nas więcej, niż myślimy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Suma strachów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.