(fot. John Hope / flickr.com)
Anna Kaik

Istotą perfekcjonizmu jest przekonanie, że można być idealnym pracownikiem, mieć idealnego męża, żonę, dzieci, idealny dom, idealne relacje - przekonanie z gruntu fałszywe, ponieważ świat jest niedoskonały.

Jeśli odwołamy się do Biblii, to znajdziemy tam słowa, które niejako "usprawiedliwiają" charakter perfekcjonisty: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt 5,48). Wygląda więc na to, że sama idea dążenia do doskonałości jest z gruntu słuszna. Kiedy więc staje się problemem?  Otóż wtedy, gdy zaczynamy uważać, że osiągnięcie pełnej doskonałości jest już tu, na ziemi możliwe - czyli sytuację postrzegamy jako osiągalny cel, a nie jako drogę do celu. Różnica, zdawałoby się niewielka, ale konsekwencje kolosalne. W pierwszej sytuacji nie jesteśmy w stanie zaakceptować tak samo swoich, jak i cudzych błędów, upadków, wad. Druga podsuwa nam naprawdę chwalebne dążenie do ideału we wszelkich dziedzinach życia, ale daje temu procesowi czas, cierpliwość, docenia każdy wysiłek w kierunku zmian, zakłada możliwość pomyłek, nieudanych prób. Pierwsza sytuacja jest źródłem ciągłego niezadowolenia, druga "uwalnia" z napięcia i nie zabiera nam poczucia wewnętrznego pokoju.

Czym skorupka...

Dlaczego więc i po co perfekcjonista jest perfekcjonistą? Co się kryje za tym niezdrowym, gorączkowym dążeniem do jakiegoś karykaturalnie doskonałego wzorca?

Psychologowie odpowiedzi na pytanie: dlaczego ktoś jest taki, a nie inny, najczęściej szukają w dzieciństwie. Także tutaj podstawowym czynnikiem wpływającym na ukształtowanie się w człowieku postawy perfekcjonistycznej jest obserwacja rodziców w codziennych sytuacjach, którzy w swojej pracy, w kwestii porządku w domu etc. etc. sami byli perfekcjonistami - prawdopodobnie również dlatego, że ich rodzice także borykali się z tym problemem. Psychologowie często określają roboczo takie zjawisko mianem "spychologii" - kolejne pokolenia "spychają" swoje słabości i wady na swoje dzieci, te z kolei na swoje, i tak bez końca. Tymczasem dobrze byłoby wreszcie wziąć na siebie całą odpowiedzialność za to, jaki jestem i jak wychowuję kolejne pokolenie, i ostatecznie zatrzymać tę niszczącą "lawinę" wynaturzeń.

Bowiem oprócz własnego perfekcjonizmu, tacy rodzice serwują swoim dzieciom również "perfekcjonistyczną miłość".

Perfekcjonistyczna nie-miłość

Na czym ona polega? - Na tym, że rodzice bardzo dużo od córki czy syna wymagają, stawiają wysokie poprzeczki, często są to nierealistyczne oczekiwania, wobec czego dziecko musi niejako na miłość rodziców zasługiwać - mówi Sylwia Mania, psycholog i psychoterapeuta. Ten rys "zasługiwania na miłość, bycia kochanym za coś lub pod pewnymi warunkami" najczęściej jest znaczącą przyczyną tworzenia się osobowości perfekcjonisty. - Sprawia on, że dana osoba szuka w swoim życiu akceptacji przez swoje zachowanie, wygląd, pracę - a wszystko to w formie idealnej - tłumaczy S. Mania. Ta słabość najczęściej łączy się z innym brakiem, często występującym u perfekcjonisty, mianowicie: brakiem umiejętności akceptowania swoich wad. Świadomość tego, że posiadamy zarówno zalety, jak i wady jest oznaką realistycznego spojrzenia na siebie. - Gdy nie akceptujemy swoich wad, usiłujemy je zamaskować, gdyż jesteśmy przekonani, że inni też nie będą w stanie ich zaakceptować i że za nasze słabsze strony zostaniemy odrzuceni - mówi psycholog S. Mania. Takie zachowanie z kolei nie wróży dobrze relacjom z ludźmi, gdyż nie pozwalamy sobie na prawdziwą bliskość, w której ktoś mógłby poznać nasze gorsze strony.

Terror doskonałości

W związku z tym życie perfekcjonisty jest nieustanną frustracją. O ile jeszcze jemu samemu udaje się czasami nadludzkim wysiłkiem, osiągnąć poczucie idealnie wykonanego zadania, o tyle konfrontacja z nieidealnym światem: współpracownikami, którzy według perfekcjonisty popełniają rażące błędy i zbyt długo się nimi nie przejmują, znajomymi, którym zdarza się spóźniać na spotkania czy współmałżonkiem, który nie prasuje ręczników i nie myje filiżanki natychmiast, gdy skończy pić kawę - prowadzi do tego, że perfekcjonista coraz bardziej oddala się od ludzi. Nikt nie jest w stanie mu przecież dorównać, wszystko jest byle jakie! Tymczasem "wina" tkwi po stronie perfekcjonisty: wyżej stawia nieosiągalne dla większości standardy niż ludzi, takich jacy są, z wszystkimi ich zaletami i wadami, włączając siebie.

Dorosły w skórze dziecka

Krótko mówiąc, życie z perfekcjonistą jest trudne i często bardzo konfliktowe. Jedyną drogą wyjścia z tego niszczącego kręgu wydaje się być psychoterapia. Ale tę można rozpocząć dopiero po uświadomieniu sobie problemu, gdyż perfekcjonista często, podobnie jak alkoholik, nie potrafi uznać, że problem tkwi w nim samym, a nie w świecie i ludziach, którzy go otaczają. - Najczęściej jest tak, że nawet jeżeli perfekcjonista zgłosi się na terapię to tylko dlatego, że to bliscy widzą problem, a nie sam zainteresowany, który nie rozumie po co ma się zmieniać - podsumowuje psycholog S. Mania. - Często bowiem  perfekcjonista odnosi sukcesy w pracy, więc swoje zachowanie traktuje jak zaletę, a zarzuty bliskich uważa za nieuzasadnioną i niezrozumiałą dla niego krytykę. W terapii przyjmie postawę obronną. Dopiero gdy sam uświadomi sobie problem, może zacząć przepracowywać wyuczone zachowania, a także zmieniać sposób myślenia o sobie, o innych, o rzeczywistości na bardziej realistyczny. Czyli mówiąc dosadniej po prostu - dojrzały.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Terror doskonałości
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.