Wszyscy jesteśmy "niedokochani"
Najłatwiej dostrzec zazdrość u dzieci, kiedy to zawsze inni mają "lepsze i ciekawsze zabawki". My, dorośli, potrafimy bardziej się maskować.
Jednak uczucie zazdrości dotyczy w mniejszym lub większym stopniu każdego. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób "niedokochani" - nikt z nas nie miał ani idealnego dzieciństwa, ani idealnych rodziców, którzy stworzyliby idealne warunki wzrostu dla idealnej i pod każdym względem zdrowej osobowości. Coś takiego nie istnieje. Jednym z tego skutków, a zwłaszcza braku wystarczającej liczby pochwał otrzymanych we wczesnych latach, razem z niedostrzeganiem przez rodziców starań dziecka i pomijaniem jego sukcesów jest głęboko skrywane i często wypierane poczucie, że jest się nikim. Dziecko, które czuło się bezwartościowe z przekonaniem, że nikt się z nim nie liczy i jest nic niewarte, wchodzi w dorosłe życie.
To poczucie, jakkolwiek byłoby zaprzeczane, ujawnia się w relacjach. W zetknięciu z innymi pojawia się wtedy rywalizacyjne porównywanie, w którym zawsze się przegrywa - w sobie dostrzegamy głównie wady, w drugim prym wiodą prawdziwe lub przez nas "nałożone" zalety. Taki sposób myślenia to wspaniała gleba dla kiełkowania i wzrostu uczucia zazdrości.
Jeszcze pod kontrolą
Mówi Danuta Krupa, psychoterapeutka ze Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich: - Zazdrość jest wyrazem koncentracji na brakach, które widzimy w sobie, jak również na nieustannym krytycznym ocenianiu siebie samego.
Na taką "lekką" jej formę istnieją sprawdzone sposoby. Oto przykładowe propozycje:
1. Sporządź listę swoich "zasobów", czyli umiejętności i sukcesów. Staraj się dostrzec nawet - w twojej ocenie - małe pozytywy, zwłaszcza jeśli uważasz, że nie możesz pochwalić się niczym wielkim. Skup się na tym, ile dana rzecz faktycznie kosztowała/kosztuje cię wysiłku, a nie na zewnętrznym jej odbiorze. Jeśli początkowo samemu jest ci trudno, poproś kogoś o pomoc. Zapytaj męża, żonę, przyjaciółkę czy rodzeństwo, za co cię cenią.
2. Doceń to wszystko, co udało ci się spostrzec.
3. Ucz się wdzięczności - jeśli jesteś wierzący, najpierw wobec Pana Boga, a potem wobec tych wszystkich, którzy przyczynili się do twoich sukcesów. Ćwicz się w tym codziennie, na przykład podczas wieczornej modlitwy. Pomoże ci to pozbyć się rywalizacyjnego podejścia, kiedy zauważysz, jak wiele zawdzięczasz innym.
- Warto pamiętać również, że myślenie o sobie w kategoriach omnibusa jest utopią. Lepiej skupić się na obszarach, które chcemy rozwijać i udoskonalać, a nie oczekiwać od siebie, że będzie się najlepszym we wszystkim - dodaje D. Krupa.
Bywa jednak, że brak pracy nad uczuciem zazdrości sprawi, że rozrośnie się ona do gigantycznych rozmiarów stając się obsesją, która potrafi rujnować życie własne i bliskich.
"Niewinny" kat
- Zazdrość może stać się przyczyną niszczenia relacji - dyskredytowania, niesprawiedliwego oceniania, manipulowania innymi, a nawet prowadzić do destrukcyjnych działań - wyjaśnia D. Krupa.
Jeśli zazdrość przestaje się mieścić się w granicach możliwych do tolerowania, potrafi skutecznie zatruwać codzienne życie i rozbijać związki. Niektórzy sprawdzają wykazy rozmów telefonicznych, wysłane smsy czy nawet listę kontaktów partnera. Inni stają się podejrzliwi na każde wspomnienie osoby płci przeciwnej albo koleżeńskie "cześć". Często zazdrość objawia się jeszcze bardziej dramatycznie. Bywa przyczyną nieustających podejrzeń o zdrady, co może prowadzić do regularnych awantur, wyzwisk czy nawet rękoczynów.
Na forum Kafeteria jedna z kobiet cierpiąca z powodu chorobliwej zazdrości dziś byłego już męża, skarży się: "Wychodziłam z dwuletnim dzieckiem na plac zabaw, a on dzwonił, że mam być widoczna z okna. Wracałam z pracy autobusem, wychodził na przystanek sprawdzić, czy na pewno nim jadę. Do pracy dzwonił kilka razy dziennie, zawsze na stacjonarny, nigdy na komórkę, chcąc się upewnić, że nie biegam na randki. Wychodziłam z koleżanką na zakupy, to dzwonił do niej co 15 minut. I tysiące innych podobnych zachowań. Nie wytrzymałam. Prawie dwa lata jesteśmy po rozwodzie. Przeszłam piekło."
W zazdrości zachodzi niejakie "przemieszczenie winnego". Osoba, która faktycznie ma z nią problem i staje się katem, subiektywnie czuje się ofiarą. Twierdzi, że jest oszukiwana, zdradzana, co sprawia, że cierpi na nieustanne poczucie zagrożenia. Za to wszystko obwinia współmałżonka: "gdyby żona/mąż nie byli tak prowokacyjni/zachęcający/skłonni do zdrady etc., ja nie byłbym/byłabym zazdrosna/y". Chorobliwi zazdrośnicy wypierają swoją winę, wybielając motywacje destrukcyjnego działania.
Tymczasem, jak twierdzi D. Krupa, pierwszy krok do pokonania obsesyjnej zazdrości to uświadomienie sobie, że ten problem dotyczy nas. - Proste sposoby radzenia sobie z zazdrością na tym etapie nie są już wystarczające - przekonuje D. Krupa. - Jeśli zazdrość staje się obsesją i prowadzi do niszczenia siebie i innych, warto wtedy poprosić o pomoc fachowca.
Trzeba założyć, że zdrowienie z zazdrości to długi proces - trzeba dać sobie i partnerowi czas. Nie zniechęcać się, kiedy nawykowe reakcje będą brały górę. Na tyle, na ile to możliwe dawać wsparcie. Jeśli natomiast czulibyśmy, że sytuacja zaczyna nas przerastać - lepiej odsunąć się ochraniając siebie. W kontaktach z ludźmi o wyjątkowo destrukcyjnych osobowościach i zachowaniach fizyczne oddalenie jest czasami niezbędne, a przy okazji może się stać na tyle mocnym wstrząsem, że poprowadzi do krytycznej autorefleksji i zapoczątkuje proces zdrowienia.
DEON.pl poleca:
JAK UWIEŚĆ SWOJEGO MĘŻA? JAK ZDOBYĆ SWOJĄ ŻONĘ? - Izabela Górnicka-Zdziech
Jak rozpalić namiętność w dogasającym związku?
Po pierwsze, sprawdź, czy i jak dbasz o miłość. Po drugie, odpowiedz szczerze, co zabija seks w Twoim małżeństwie. Uczyń swoje zwyczajne życie seksualne nadzwyczajnym!
W książce znajdziesz atrakcyjne praktyczne porady, listę afrodyzjaków, a także propozycję przydatnych lektur małżeńskich. To dokładny przewodnik po wszystkim, co może pomóc w seksie.
Nie czekaj dłużej! Ciesz się Waszą relacją, nową wspólną przestrzenią, zrozumieniem, bliskością i intymnością! Daj się zainspirować i inspiruj swego partnera.
Skomentuj artykuł