Redukcje paragwajskie
Na gruzach Azteków
Dokonane przez Krzysztofa Kolumba odkrycie Ameryki zapoczątkowało wielką i drapieżną ekspansję kolonialną Europejczyków. Opanowanie nowych ziem było możliwe dopiero po pokonaniu ich mieszkańców. Zamiary Europejczyków najdobitniej określił król Hiszpanii Ferdynand Aragoński, zwany Katolickim, który w 1509 r. stwierdził, że jeśli Indianie nie poddadzą się dobrowolnie, to czeka ich eksterminacja.
Słowa te szybko zaczęły stawać się rzeczywistością. Na gruzach państw Azteków i Inków wyrosło kolonialne imperium hiszpańskie, a do końca XVI w. pod panowaniem konkwistadorów znalazła się cała Ameryka Łacińska. Indianie mieli odtąd być niewolnikami zmuszanymi do morderczej pracy na plantacjach i w kopalniach. Według zasad obowiązującego w koloniach hiszpańskich systemu władania ziemią encomienda, właściciel majątku ziemskiego był również panem i władcą mieszkających tam Indian, zobowiązanych do pracy dla niego w zamian za opiekę i szerzenie wśród nich chrześcijaństwa. W praktyce ten nowy porządek okazał się dla Indian prawdziwym piekłem. W ich obronie wystąpili niektórzy z przybywających do Nowego Świata misjonarzy. Byli wśród nich dwaj hiszpańscy dominikanie: Antonio de Montesinos, zamordowany za swą działalność przez kolonizatorów, i Bartolomeo de Las Casas, autor słynnej "Krótkiej relacji o wyniszczeniu Indian". Ich działania doprowadziły w 1537 r. do papieskiego potępienia niewolnictwa Indian, a pięć lat później do zakazania go przez króla Hiszpanii. W praktyce jednak wyzysk i prześladowania Indian nie zniknęły całkowicie. Skuteczne przeciwdziałanie im wymagało zastosowania nowych rozwiązań.
Reductio, czyli przyprowadzenie
Najbardziej udanym i zarazem najoryginalniejszym z nich okazały się utworzone przez jezuitów redukcje paragwajskie. Nazwa tych wiosek misyjnych pochodzi od łacińskiego słowa reductio - przyprowadzenie. Ich głównym celem miało być przyprowadzanie Indian do Kościoła. Rozproszone plemiona postanowiono gromadzić w wioskach zakładanych w starannie wybranych miejscach, gdzie, z dala od złego wpływu białych kolonizatorów, zapoznawano Indian z dorobkiem cywilizacji europejskiej i otaczając opieką religijną, włączano w długi proces chrystianizacji. Jeden z twórców redukcji, o. Antonio Ruiz de Montoya, w książce "Podbój duchowy" pisał: "Indianie mają być ludźmi wolnymi. Wartościowymi obywatelami, poddanymi króla, z tego tytułu cieszącymi się wszelkimi należnymi im prawami, dopiero w ten sposób i na takiej podstawie będzie można zaprowadzić pokój między tubylcami a ludnością napływową z Europy i budować na fundamencie porozumienia zgodne społeczeństwo. W żadnym razie natomiast nie należy przystępować do próby uczynienia z Indian Europejczyków. Owszem, trzeba im udostępnić europejskie zdobycze cywilizacyjne. Należy uszanować ich odrębność, tradycję, mentalność, usposobienie i języki". Tak nakreślony program był wytrwale i konsekwentnie realizowany.
Projekt ten, podejmowany wcześniej w wielu miejscach w Ameryce Łacińskiej, prawdziwy sukces odniósł w wiekach XVII i XVIII na terenach znajdujących się na styku obecnych granic Paragwaju, Argentyny (prowincje Misiones i Corrientes) oraz Brazylii (prowincja Rio Grande do Sul), gdzie z licznych redukcji utworzono autonomiczne państwo - Chrześcijańską Republikę Indian Guarani. Było to możliwe dzięki bezpośredniemu jego podporządkowaniu królowi Hiszpanii, a nie gubernatorowi Paragwaju. Duże znaczenie miało usposobienie zamieszkujących te tereny Indian Guarani. Okazali się oni ludźmi łagodnymi i przyjaznymi. Łatwo przyjmowali zdobycze cywilizacji i zasady wiary chrześcijańskiej.
Pierwsza osada misyjna powstała tam na przełomie 1609 i 1610 r. pod nazwą San Ignacio Guazú w malowniczych okolicach przepięknego wodospadu Iguan, gdzie misjonarze zostali życzliwie przyjęci przez Indian, którzy sami zaczęli licznie napływać do powiększającej się wioski. W niedługim czasie także w innych miejscach powstały kolejne redukcje. Ich tworzenie było możliwie dzięki ogromnemu wysiłkowi jezuitów. Niekiedy, zwłaszcza w przypadku szczególnie wrogo nastawionych plemion, działania te kończyły się niepowodzeniem. Zdarzały się wypadki mordowania misjonarzy, czasem nawet w bardzo okrutny sposób. Mimo tych przeciwności liczba redukcji oraz mieszkających w nich Indian stale wzrastała. W sumie do 1750 r. powstało ich 50, z czego w pełni rozwinęło się 30. Mieszkało tam wtedy około 100 tysięcy Indian.
Czas wojen, misji i pracy
W początkowym okresie istnienia redukcji pojawiło się poważne zagrożenie ze strony kolonistów portugalskich. Dokonywali oni zbrojnych napadów na misje, które niszczyli, a Indian uprowadzali jako niewolników. Aby temu przeciwdziałać, jezuici najpierw przenosili całe wioski w bezpieczniejsze, bardziej oddalone miejsca, a gdy to rozwiązanie okazało się niewystarczające, wystarali się u króla o zgodę na uzbrojenie Indian w broń palną. Umożliwiło to stworzenie regularnej armii, która w niedługim czasie, po odpowiednim wyposażeniu i przeszkoleniu, była w stanie skutecznie odpierać wrogie ataki. Do walnej rozprawy z najeźdźcami doszło w 1641 r. w pobliżu góry Mbororé. Dowodzeni przez trzech posiadających wcześniejsze doświadczenie wojskowe jezuitów Indianie Guarani pokonali duży odział kolonistów wspierany przez wrogich wobec Guarani Indian Tupis. Bitwa ta okazała się punktem zwrotnym. Kolejne, za każdym razem odpierane, ataki na redukcje były coraz rzadsze, a po pewnym czasie zupełnie ustały. Indiańska armia osiągnęła dużą sprawność bojową i wielokrotnie z powodzeniem stawała w obronie kolonii hiszpańskich.
Jezuici mogli teraz skupić się na pracy misyjnej. Wszystkie redukcje budowano według takiego samego, przypominającego hiszpańskie pueblos, modelu. W środku znajdował się plac, na którym koncentrowało się życie wioski. Obok niego wznoszono kościół, a w jego pobliżu dom dla misjonarzy, szkołę i inne budynki użyteczności publicznej. Przy rozchodzących się od placu szerokich ulicach znajdowały się jednakowe domy Indian. Każda wioska miała własne warsztaty rzemieślnicze, młyn, cegielnię i inne zakłady. W niektórych były nawet stocznie lub drukarnie. Wytwarzane tam produkty, m.in. meble, instrumenty muzyczne, broń palna, zegary i statki, budziły powszechny podziw. Guarani okazali się nie tylko świetnymi rzemieślnikami, odznaczali się również wielkimi zdolnościami w zakresie rzeźby, malarstwa i muzyki.
Podstawą gospodarki redukcji było rolnictwo. Uprawiano zboże, kukurydzę, tytoń, indygo, bawełnę oraz yerba mate. Tę ostatnią roślinę jezuici nauczyli się uprawiać jako pierwsi. Na polach należących do każdej wioski pracowali wspólnie wszyscy jej mieszkańcy. Ponadto każde młode małżeństwo otrzymywało wraz z domem mały kawałek ziemi. Uzyskane plony stanowiły własność całej wspólnoty. Każda rodzina otrzymywała przysługującą jej ilość żywności, zaspokajającą jej potrzeby. Wspólną własnością były również budynki użytku publicznego, zakłady i środki transportu. Własność prywatna jako taka nie istniała, podobnie jak we wspólnotach zakonnych. Nie używano też pieniądza, którego rolę w handlu spełniały yerba mate, miód i kukurydza. Dlatego redukcje paragwajskie bywały nazywane państwem komunistycznym. Nie należy ich oczywiście łączyć z komunizmem w wydaniu marksistowskim. W redukcjach nie było ani walki klas, ani walki z religią.
Każda z redukcji posiadała autonomię. Władzę sprawowała wybierana przez Indian rada oraz urzędnicy. Odbywało się to pod kurateląjezuitów, do których należała władza nadrzędna, ale życzliwie odnosili się do aktywności i zaangażowania Guaranów. Istniał bardzo łagodny system penitencjarny. Najsurowszą karą było wygnanie. Wszystkie redukcje tworzyły autonomiczne państwo wchodzące w skład imperium hiszpańskiego. O lojalności Republiki Guaranów wobec Madrytu świadczy wypowiedź króla Filipa V (1683-1746), który stwierdził, że nie ma w Ameryce wierniejszych poddanych niż Indianie z redukcji.
Zabić raj
Niestety, korona hiszpańska nie okazała się równie wiernym suwerenem. Na mocy zawartego w 1750 r. traktatu między Hiszpanią a Portugalią zdecydowano o wymianie przygranicznych terenów w koloniach. Siedem redukcji przechodziło pod panowanie portugalskie, co było równoznaczne z ich likwidacją. Jezuici wahali się między wiernością Indianom i misjom a lojalnością wobec swego zakonu, którego istnienie było coraz bardziej zagrożone. Ostatecznie ustąpili. Guarani zdecydowali się bronić. Walka zakończyła się ich klęską i masakrą. Los pozostałych redukcji został przesądzony po wygnaniu członków Towarzystwa Jezusowego z terytoriów korony hiszpańskiej w 1767 r. Jezuitów próbowali zastąpić inni zakonnicy i księża, ale nie potrafili oni skutecznie kontynuować dzieła swych poprzedników. Redukcje zaczęły stopniowo i nieodwracalnie popadać w ruinę.
Romantyczna baśń o szczęśliwym chrześcijańskim społeczeństwie dobiegła końca.
Wojciech Ostrowski, absolwent historii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim
Skomentuj artykuł