Rzecznik Praw Obywatelskich ostro o języku sporu politycznego
Atmosfera sporu w polskim parlamencie jest wyjątkowo gorąca. Pod adresem oponentów padają różne słowa, aby zdyskredytować ich w oczach wyborców. Doszliśmy jednak do pewnej granicy, dlatego głos w sprawie zabrał sam Rzecznik Praw Obywatelskich. - Mamy tu do czynienia z regularnym naruszaniem godności osób autentycznie chorych lub mających w przeszłości doświadczenie z chorobą psychiczną - pisze Adam Bodnar na portalu Onet.
- Mamy modę na posługiwanie się w walce politycznej terminami z zakresu chorób psychicznych. Już niemal codziennie osoby publiczne oskarżają kogoś o schizofrenię, nazywają "świrem" lub "czubkiem", wysyłają do lekarza. Z niebywałą łatwością cechy zaburzeń psychicznych przypisywane są przeciwnikom politycznym bądź osobom, z którymi się ktoś nie zgadza - ocenia Rzecznik Praw Obywatelskich.
Rzeczywiście spory polityczne w Polsce od kilku lat przybierają na sile. Każdego roku "popularny" jest inny zbiór wyzwisk i porównań. Cel jest jeden: - Zwiększają liczbę cytowań i klikalność w mediach społecznościowych. A przy tym, w intencji, mają mocno deprecjonować i ośmieszyć przeciwnika - zauważa Bodnar w materiale opublikowanym przez Onet.
- Politycy, używając takich a nie innych wyrażeń, przyczyniają się do stygmatyzacji, dyskryminacji i wykluczenia tych osób. Robią z nich grupę wykluczoną społecznie, której powinniśmy się wstydzić, do której nie powinniśmy się przyznawać, objętą swoistym tabu - ostrzega rzecznik.
Problem się nasila, przysparzając wielu problemów i stygmatyzując osoby, które są autentycznie chore: "Wielkie straty wizerunkowe przynosi również określanie szpitali i placówek leczących osoby chore psychicznie terminami "wariatkowo", "psychiatryk", "dom bez klamek". To ważna część naszego systemu opieki zdrowotnej. Ludzie pracujący w tych instytucjach robią naprawdę wiele, aby były one traktowane tak samo jak każdy inny ośrodek leczniczy. Walczą ze stereotypami i czarnym PR w mediach, starają się o dofinansowanie i lepsze warunki dla pacjentów".
Rzecznik Praw Obywatelskich zaznaczył, że jego zdaniem nie każdy używa tych pejoratywnych określeń celowo, jednak od ludzi piastujących funkcje publiczne, uchodzących za wzory naśladowania, wykształconych i wybranych do reprezentowania społeczeństwa wymaga się wyższego poziomu empatii i zrozumienia: "Ludzie chorzy potrzebują naszej pomocy i wsparcia. Ale przede wszystkim szacunku i docenienia ich podmiotowości. Chcieliby być z nami i chcieliby wiedzieć, że nie przestali być nam potrzebni - że są pełnoprawnymi członkami naszego społeczeństwa. Jako rzecznik praw obywatelskich, wraz z wieloma innymi instytucjami, staram się czynić wiele, aby poprawić sytuację prawną tych osób, pomóc im znaleźć godne miejsce w społeczeństwie".
Adam Bodnar określa taki stan rzeczy jako "poważne nadużycie moralne" i zachowanie wyjątkowo niegodne. - To wszystko wielu polityków i komentatorów ma za nic. I przy pierwszej lepszej okazji wysyła swoich konkurentów do "domu wariatów" - dodaje.
Pamiętajmy, aby nasz język był wolny od emocji. Cel sporu nie uświęca środków jakie stosujemy do atakowania przeciwnika. Tym bardziej, jeżeli robimy to kosztem słabych, wykluczając ich ze społeczeństwa.
Skomentuj artykuł