Śmierć to temat tabu. Gdy umiera osoba publiczna, dostajemy szansę, by zmierzyć się z tematem przemijania
Współczesne społeczeństwo traktuje śmierć jako tabu. Ludzie funkcjonują w świecie życia, a świat śmierci to "cień", wypychany ze świadomości. W filmach, thrillerach, bohaterowie giną w niecodziennych okolicznościach. Tymczasem gdy umierają osoby publiczne, celebryci, artyści, autorytety - jawi się ona jako realna - mówi socjolog, prof. Krzysztof Konecki.
Profesor jest przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Jego zdaniem śmierć osób znanych mimo wszystko może być autentycznym przeżyciem dla ludzi, którzy nie znali ich osobiście.
Cudza śmierć rodzi egzystencjalny niepokój
- Jeżeli umiera piosenkarz czy artysta, z którego sztuką byliśmy związani emocjonalnie, wówczas silnie przeżywamy to indywidualnie. Przyczyną takiego prawdziwego przeżywania czyjejś śmierci i później żałoby jest fundamentalny niepokój egzystencjalny związany z terminalnością naszego życia. Zastanawiamy się, co będzie, kiedy i na nas przyjdzie kolej - podaje przykład.
Podobnie jest ze śmiercią brytyjskiej królowej, którą za pośrednictwem mediów "przeżywał" cały świat. Chociaż w przypadku śmierci celebrytów, monarchów, klasy politycznej, jesteśmy bardziej widzami, którzy chcą zajrzeć za kulisy, niż uczestnikami spektaklu, to jednak, jak mówi socjolog, nie każdy widz "konsumuje pogrzeb"; są tacy, którzy go kontemplują. Obrazy medialne pozwalają zaś ludziom "przeżyć zastępczo śmierć" - mówi prof. Konecki.
Szansa, by spojrzeć na własne życie z dystansem
- Dzięki takiej śmierci możemy stać się lepszymi ludźmi i spojrzeć z dystansem na swoje projekty życiowe, zawiści, zazdrości, na różnego rodzaju zabiegi, dokonywane np. w portalach społecznościowych, żeby być lepszym w oczach innych. Społeczeństwo przetrwa, ale ja nie przetrwam jako jednostka i prawdopodobnie nie ma to żadnego znaczenia dla społeczeństwa - dobrze jest sobie to uświadomić. Śmierć wybitnych osób skłania do kontemplacji - uważa prof. Konecki.
Socjolog zwraca także uwagę na "utowarowienie cierpienia", charakterystyczne dla społeczeństwa konsumpcyjnego. Jego zdaniem zainteresowanie prywatną sferą osób publicznych może przypominać zachowania wścibskie, plotkarskie. Zaznacza też, że nie w każdym "konsumencie pogrzebu" śmierć królowej Wielkiej Brytanii wywołuje jednakowe emocje.
Śmierć królowej może otworzyć nas na empatię
- Obrazy przekazywane przez media są reżyserowane i interpretowane dla widzów. Służą sprzedaży określonych informacji po to, by przygotować umysły na następną informację, którą jest propagowanie realnego produktu. Śmierć i cała obudowa pogrzebu – w tym wypadku królowej - też jest produktem do sprzedaży w celach politycznych i ideologicznych. Elżbieta II była symbolem Zjednoczonego Królestwa. Podczas, gdy jedni pielęgnują pamięć o imperium, inni przypominają opresyjny system kolonialny związany z monarchią. Zatem nie wszyscy w społeczeństwie, nawet brytyjskim, wejdą w tę żałobę w pełni - przypuszcza naukowiec.
Jak dodaje, człowiek ma jednak naturalną tendencję do przekraczania siebie, do podejmowania roli innego, a więc i do empatii. Myślą o własnej terminalności życia pozwala uruchomić empatię. I właśnie taka sytuacja może wystąpić w przypadku śmierci królowej Elżbiety II.
PAP / mł
Skomentuj artykuł