Uznać je za swoje - historia adopcji

Uznać je za swoje - historia adopcji
Adopcja jest przełomowym wydarzeniem w życiu. To jak narodziny dziecka (fot. liveitupwithus / flickr.com)
Logo źródła: Posłaniec Nadine i Grzegorz Tomczakowie / slo

Czym jest adopcja? Źródłem radości? Na pewno. Lecz jeszcze bardziej źródłem życia i tego wszystkiego, co ono z sobą niesie. Jest też źródłem miłości, bo dziecko adoptowane otrzymuje od swych rodziców miłość, ale również odwzajemnia się światu miłością.

Adopcja jest przełomowym wydarzeniem w życiu. To jak narodziny dziecka.

Kiedy po wielu latach małżeństwa przekonaliśmy się, że nie możemy mieć własnych, biologicznych dzieci, zdecydowaliśmy się na adopcję. Do takiej decyzji się dorasta, każdy w swoim rytmie, każda rodzina inaczej. Jednak nie wszyscy muszą czuć w sobie gotowość do adopcji, podobnie jak nie wszyscy są powołani do tego, by być rodzicami.

Jesteśmy rodzicami dwójki adoptowanych dzieci: ośmioipółletniego chłopca i dziewczynki, która wkrótce ukończy trzy lata. Oczywiście, jako rodzina często zastanawialiśmy się nad adopcją i więzami, jakie wytwarzają się między adoptowanymi dziećmi i ich rodzicami. Naturalnym biegiem rzeczy mieliśmy także okazję poznać wiele rodzin podobnych do nas. Wszyscy zgodni są co do jednego: adopcja jest przełomowym wydarzeniem w życiu. To jak narodziny dziecka.

Wyczerpujące oczekiwanie

Dla większości rodzin adopcja na etapie oczekiwania na dziecko jest przedsięwzięciem wyczerpującym pod każdym względem, nieprzewidywalnym, trudnym do opanowania. Wyczerpujące są formalności administracyjne, choć i na tej drodze można spotkać wspaniałych ludzi, którzy ze zrozumieniem starają się pomóc i pomagają rodzinom adopcyjnym. Wyczerpująca jest niepewność. Bo do końca nie wiadomo, czy będzie można zaadoptować dziecko, czy nawet w ostatniej chwili jakiś przepis prawny lub jego interpretacja nie udaremni wieloletnich zabiegów. Wyczerpujące jest oczekiwanie.

Do tego stopnia, że w pewnym momencie miałoby się ochotę przejąć sprawę w swoje ręce, pokierować nią, zapanować nad sytuacją. I w pewnym sensie wyszarpnąć na siłę adopcję życiu. Żyjemy w społeczeństwie promującym skuteczność. W imię tej skuteczności toleruje się czasem sytuacje wątpliwe moralnie, w których może się zdarzyć, że adoptowane dziecko zostaje uprzedmiotowione. W naszym staraniu się o dziecko zawsze chcieliśmy uniknąć tego typu sytuacji, podobnie jak i ryzyka - z naszej strony - postawy woluntarystycznej. Nie chcieliśmy adopcji za wszelką cenę. Byliśmy przekonani, że jest ona darem powierzonego nam życia, podobnie jak narodziny biologicznego dziecka.

Wierzymy, że wszelka istota ludzka jest upragniona przez Boga, stanowiąc część składową Bożego Projektu Miłości. Z powodów, których poznanie zwykle jest dla nas niemożliwe, niektóre rodziny biologiczne zrzekają się swego prawa rodzicielskiego i powierzają dziecko do adopcji. Takie dziecko przyjęte przez rodzinę adopcyjną jest także dla niej darem od Boga.

Tajemnice i niepokoje

Adopcja zawiera w sobie wiele tajemnic związanych między innymi z przeszłością adoptowanego dziecka. Chęć zgłębienia ich wynika z naturalnych pobudek człowieka, który chciałby zrozumieć wszystko do końca. Ta wiedza do pewnego stopnia może pomóc w wychowaniu dziecka, ale na pewnym etapie może się stać elementem destrukcyjnym, komplikującym sytuację w rodzinie. Nigdy nie będziemy mogli przeniknąć całej wiedzy, zrozumieć wszystkiego - i nie to jest najważniejsze.

W momencie realizowania naszego projektu adopcji mieliśmy wewnętrzne przekonanie, że w tym, co się nam przydarza, nie ma przypadku, i że właśnie to a nie inne dziecko było nam w pewnym sensie przypisane, czekało na nas. Nasze rozumienie adopcji, nasze spojrzenie na nią nie jest czymś odosobnionym. Spotkaliśmy rodziny, które myślą podobnie. Ale z pewnością nasz sąd nie stanowi reguły. Każdy przypadek jest szczególny i pewnych prawd nie można uogólniać.

Adopcja może wywoływać obawę i niepokój. To normalne. Strach przed niewiadomym jest tym większy, im mniejsze jest nasze zaufanie do życia. Ale ten stan znika, gdy przekraczamy próg konkretu i stajemy twarzą w twarz z powierzonym nam dzieckiem, bezbronną istotą potrzebującą naszej opieki i czułości, osobą, która chociaż słaba, paradoksalnie ma w sobie dużo siły życiowej i odwagi, mimo że zastraszona przez życie i często nieufna wobec świata, obdarza nas zaufaniem i swoimi nadziejami.

 

Niezwykła więź

W przypadku adopcji, w przeciwieństwie do sytuacji naturalnego rodzicielstwa, czujemy się może mniej związani biologicznie z dzieckiem, natomiast bardzo silna jest więź duchowa. Nie znaczy to, że więź fizyczna nie istnieje. Czułość, jaką odczuwamy wobec dziecka i jaką od niego otrzymujemy, jest zwyczajnie ludzka i ma fizyczny charakter. Łączy nas z nim równie mocna więź uczuciowa jak z dzieckiem biologicznym.

Często towarzyszy nam świadomość uratowanego życia. Chciałoby się chwalić Boga za to, że pomimo dramatycznych warunków, które czasem towarzyszą przyjściu na świat dziecka, mogło się ono narodzić i żyje.

Nasze dzieci są osobami szczególnie radosnymi. Czy z powodu ich wrodzonego charakteru? Czy może dzięki naszej obecności, jaką staramy się im zapewnić? Czujemy, że zwłaszcza w okresie ich dzieciństwa potrzebują one dużej dyspozycyjności z naszej strony. Dlatego staramy się mieć dla nich czas i odpowiadać na ich oczekiwania.

Być może największą rekompensatą za wszelkie trudy rodzicielskie jest uśmiech dziecka i jego bezinteresowna radość. Sądzimy, że dla rodziców adopcyjnych i chyba dla rodziców w ogóle jedną z największych życiowych radości jest możliwość zajmowania się swoimi dziećmi.

Na pewno istnieje ryzyko idealizowania adopcji, a przecież zdarzają się w niej także okresy trudniejsze, pojawiające się wcześniej czy później, na przykład w wieku dojrzewania, w okresie gorączkowych pytań nastolatka o swą tożsamość. Uważamy, że ważna jest postawa otwartości ze strony rodziców. Błędem byłoby zarówno zatajanie prawdy na temat przeszłości dziecka, jak i poświęcanie jej przesadnej uwagi. Szczere rozmowy z dzieckiem na temat jego historii są ważne, ale muszą być dostosowane do jego wieku i okoliczności. Nie należy tego tematu nadużywać, aby przeszłość nie stała się trudnym do zniesienia balastem.

Kiedy zachowujemy postawę szczerości wobec osobistej historii adoptowanego dziecka, powstaje między nami szczególna więź wzajemnego porozumienia. Historia adopcji, będąca wielką tajemniczą przygodą w życiu, wprawia czasem w zakłopotanie innych, którzy są tylko zewnętrznymi i chłodnymi świadkami naszych przeżyć.

Miłość istniejąca w rodzinie adopcyjnej powoduje, że dzieci niezwiązane z sobą więziami biologicznymi stają się rodzeństwem. Ta miłość braterska przekracza poziom przyziemności i przypadkowości biologicznej i zdąża ku poziomowi braterstwa uniwersalnego. To droga ku pewnemu ideałowi. Coś trudnego do zrozumienia, jeśli samemu się tego nie doświadczyło.

Pewnego dnia po powrocie ze szkoły nasz syn powiedział: Dzieci z klasy mówią, że moja siostra nie jest moją siostrą, bo wy ją tylko zaadoptowaliście. I zaraz dodał: Wydaje mi się, że oni nie rozumieją… Miał twarz pytającą i jednocześnie promienną, jak gdyby czuł, że w swoim życiu doświadcza czegoś niezwykłego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uznać je za swoje - historia adopcji
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.