Jak leczyć przewlekły ból? Są na to sposoby
Wiele tysięcy polskich pacjentów z przewlekłym bólem jest nieleczonych lub źle leczonych i niepotrzebnie cierpi - alarmują eksperci. Ma to związek zarówno z niewiedzą chorych i lekarzy, jak i z niedostatecznym finansowaniem opieki paliatywnej w Polsce - oceniają.
Przedstawiciele środowiska lekarskiego, pacjentów oraz organizacji broniących praw człowieka dyskutowali o tym na konferencji prasowej w Warszawie. Zorganizowała ją Koalicja na Rzecz Walki z Bólem.
Podkreślali, że nieleczony ból powoduje nie tylko ogromne cierpienie fizyczne i psychiczne chorych, ale też przyczynia się do dużych strat społeczno-ekonomicznych.
Jak przypomniała konsultant krajowy ds. medycyny paliatywnej dr Aleksandra Ciałkowska-Rysz, ból przewlekły jest jednym z najczęstszych i najbardziej uciążliwych objawów towarzyszących chorobie nowotworowej. W ostatniej fazie schorzenia zmaga się z nim aż 94 proc. pacjentów.
Onkolodzy szacują, że w Polsce żyje ok. 200 tys. osób wymagających leczenia z powodu bólów nowotworowych. Większość z nich może być skutecznie leczonych.
- Uważamy, że pacjenci powinni być leczeni paliatywnie i przeciwbólowo od początku do samego końca procesu terapeutycznego choroby nowotworowej - oceniła dr Maryna Rubach, kierownik Oddziału Chemioterapii Dziennej Kliniki Onkologii i Chorób Wewnętrznych Centrum Onkologii w Warszawie.
Dr Ciałkowska-Rysz zaznaczyła, że Polska jest zaliczana do krajów o najwyższym stopniu rozwoju medycyny paliatywnej. Jednocześnie dane na temat zużycia - najskuteczniejszych w leczeniu bólu przewlekłego - leków opioidowych wskazują, że stosujemy ich za mało. Średnia europejska wynosi 135 mg na mieszkańca, podczas gdy w Polsce jest to zaledwie 33 mg. - Oznacza to, że leki te nie są stosowane w sytuacjach, w których mogłyby i powinny być stosowane - oceniła.
Jej zdaniem przyczyn tego zjawiska jest kilka. - Przede wszystkim pacjenci cierpiący z powodu bólu bardzo późno zgłaszają się do opieki paliatywnej (...) Wydaje się, że wynika to z bariery światopoglądowej, jakim jest funkcjonujące w społeczeństwie przekonanie, że medycyna paliatywna zajmuje się pacjentami w ostatnich dniach życia - powiedziała dr Ciałkowska-Rysz.
Zgodziła się z tym obecna na spotkaniu pani Dorota, która leczy się z powodu raka piersi od 2006 r. - Gdy lekarka skierowała mnie do przychodni paliatywnej (z powodu bólów kości związanych z przerzutami - PAP) sądziłam, że to już koniec, że już umieram i dlatego mnie tam kierują - wspominała.
Inną przeszkodą na drodze do optymalnego leczenia bólu przewlekłego w Polsce są nieuzasadnione obawy - nie tylko pacjentów, ale też lekarzy różnych specjalności - przed stosowaniem opioidów, takich jak morfina. Panuje bowiem przekonanie, że mają one silne działanie niepożądane i prowadzą do uzależnienia.
Tymczasem, dr Tomasz Dzierżanowski z Pracowni Medycyny Paliatywnej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi podkreślił, że w praktyce nie ma to uzasadnienia. - Działania niepożądane leków opioidowych, prawidłowo dobranych i dawkowanych, są z reguły przemijające i łagodne. Występują na początku stosowania, gdy zwiększamy dawkę - tłumaczył ekspert. Zalicza się tu m.in. senność, zawroty głowy, nudności.
- Wyjątkiem są zaparcia, bo one się utrzymują i mogą się nasilać im dłużej stosowane są opioidy - podkreślił. Aby poradzić sobie z tym problemem lekarze zalecają pacjentom odpowiednią dietę, ruch, stosują leki przeczyszczające.
Eksperci zgodzili się, że optymalne leczenie bólu w Polsce utrudniają też bariery administracyjne i finansowe.
Jak przypomniała dr Ciałkowska-Rysz leki opioidowe są przepisywane na specjalnym formularzu recepty oznaczonym symbolem Rpw. Są to recepty wymagające specjalnego nadzoru i nie każdy lekarz je zamawia. Poza tym ich wypisanie jest bardziej czasochłonne niż w przypadku innych leków. - Można powiedzieć, że ten system bardziej dba o dobro osób, które mogłyby ucierpieć w wyniku nielegalnego użycia tych leków, czyli o dobro osób uzależnionych, niż o dobro pacjentów, którzy powinni takie leki przyjmować w celu złagodzenia cierpienia - oceniła konsultant.
Dr Dzierżanowski podkreślił z kolei, że stawka za dzień pobytu pacjenta w hospicjum stacjonarnym wynosi ok. 200 zł, mimo, że otrzymuje on wówczas wszelkie niezbędne leki, podczas gdy za dzień pobytu na oddziale onkologicznym narodowy Fundusz Zdrowia płaci 420 zł, choć nie podaje się tam żadnych leków.
- Gdy chory trafia do hospicjum stacjonarnego otrzymuje wszystkie leki za darmo, mimo że żadnego hospicjum nie stać na ich zakup, ponieważ środki jakie uzyskują te placówki z kontraktów z NFZ ledwie starczają na opłacenie siły roboczej. Dlatego trzeba kupować najtańsze leki, a to oznacza, że leczenie bólu nie może być optymalne - tłumaczył ekspert.
Dr Ciałkowska-Rysz przypomniała, że z powodu problemów finansowych co roku spada w Polsce liczba ośrodków medycyny paliatywnej.
Specjaliści zwrócili też uwagę, że w naszym kraju dostęp do leczenia bólu jest uzależniony od diagnozy. O ile pacjenci z chorobą nowotworową mają w pełni refundowane leczenie bólu, tak chorzy z innymi schorzeniami np. neurologicznymi, jak stwardnienie zanikowe boczne - muszą za wiele leków płacić z własnej kieszeni. - Nigdzie w Europie nie ma tak, by refundacja leków przeciwbólowych była uzależniona od diagnozy - ocenił dr Dzierżanowski.
Do czasu opublikowania depeszy PAP nie uzyskała stanowiska Narodowego Funduszu Zdrowia w tej sprawie.
Skomentuj artykuł