Przewlekły ból dręczy Europejczyków
Z badań ostatnich lat wynika, że około 25 proc. Europejczyków cierpi z powodu bólu przewlekłego. Tylko u połowy z nich udaje się go złagodzić w dostatecznym stopniu - mówili lekarze na warsztatach dziennikarskich dotyczących bólu, które odbywały się w Akwizgranie w dniach 18-19 maja.
U wielu pacjentów cierpiących bóle przewlekłe korzyści ze stosowania leków często nie przewyższają ich skutków ubocznych, dlatego bardzo ważne jest opracowywanie leków efektywnie łagodzących ból i jednocześnie mających mniej działań niepożądanych- podkreślali specjaliści.
Jak zaznaczył przewodniczący Belgijskiego Towarzystwa ds. Walki z Bólem prof. Bart Morlion, który kieruje centrum leczenia bólu w Szpitalu Uniwersyteckim w Leuven, częstość występowania bólu przewlekłego w poszczególnych krajach europejskich jest różna. Z przedstawionych przez niego badań, które objęły ponad 46 tys. osób, wynika, że największy odsetek osób cierpiących ból przewlekły, tj. trwający dłużej niż 3 miesiące, występuje w Norwegii - 30 proc. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji znalazła się Polska z odsetkiem 27 proc., podczas gdy najmniejszy odsetek stwierdzono w Hiszpanii - 11 proc. Był to bóle dotyczące mięśni, stawów, szyi lub pleców.
Według prof. Morliona, na razie nie ma dobrego wyjaśnienia tych różnic. Jak przypomniał ekspert, obecnie akceptowana definicja bólu opublikowana w 1979 r. przez Międzynarodowe Stowarzyszenie do Badań nad Bólem (International Association for the Study of Pain - IASP) uwzględnia subiektywną naturę doznań bólowych. Zgodnie z nią, ból to nieprzyjemne doznanie o charakterze zmysłowym lub emocjonalnym. Zatem różnice obserwowane między krajami mogą być w dużym stopniu uwarunkowane kulturowo - wyjaśniał specjalista.
"Co ważne, do zdiagnozowania bólu nie jest konieczne stwierdzenie uszkodzenia tkanek. Bardzo często pacjenci, którzy zgłaszają się do lekarza skarżąc na ból mają dobre wyniki testów krwi, badania rentgenowskiego czy rezonansu magnetycznego" - przekonywał prof. Morlion.
Specjalista przypomniał, że z ewolucyjnego punktu widzenia, ostry ból - czyli taki, który przeważnie jest wywołany przez zewnętrzny lub wewnętrzny uraz bądź uszkodzenie - jest jednym z najbardziej czułych systemów ostrzegających w naturze, niezbędnym do przeżycia. Dzieci, które z powodu defektu genetycznego mają wrodzoną niewrażliwość na ból dożywają najwyżej 18-21 lat, nawet gdy są pod bardzo dobrą opieką.
"Ból ostry można wyraźnie zlokalizować, a jego leczenie jest łatwe - przeważnie można go złagodzić przy pomocy leków, a gdy skończy się proces gojenia uszkodzeń ból ten po prostu mija sam. Prawdziwym wyzwaniem dla lekarzy na całym świecie jest natomiast ból przewlekły, który stracił swoją funkcję ochronną i ostrzegawczą, a jego intensywność nie koreluje z czynnikiem wywoławczym. Taki ból staje się chorobą samą w sobie i przynosi pacjentowi jedynie cierpienie" - wyjaśnił prof. Morlion.
O tym, że ból przewlekły nie jest tylko wskaźnikiem choroby będącej jego podłożem, ale odrębnym problemem wymagającym leczenia mówią wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na temat leczenia bólu, które ukazały się w 2007 r.
"Dlatego, choć leki stanowią podstawę w terapii bólu, to leczenie pacjentów z ciężkim bólem przewlekłym wymaga podejścia multidyscyplinarnego - potrzebny jest psycholog, fizjoterapeuta i lekarze różnych specjalności" - zaznaczył prof. Morlion.
Jak dodał, według najnowszej koncepcji, terapię przeciwbólową powinno się dobierać nie na podstawie intensywności bólu, jak dotychczas, ale mechanizmu jego powstawania, jak również objawów. Może to być bowiem ból tzw. nocyceptywny, czyli normalna reakcja na bodziec drażniący (zapalny lub niezapalny), taki jak wysoka temperatura, silny ucisk, chemikalia, np. wydzielane w procesie zapalnym w organizmie, albo ból neuropatyczny, związany z pierwotnym uszkodzeniem tkanki nerwowej, z jakim mamy do czynienia np. w neuropatii cukrzycowej czy po przebytym półpaścu. "Jednak istnieje wiele schorzeń, w których u podłoża bólu przewlekłego leży kombinacja tych dwóch mechanizmów. Zalicza się tu m.in. bóle nowotworowe czy przewlekłe bóle krzyża" - wyjaśnił.
Dobieranie leków na podstawie intensywności bólu prowadzi do błędów, bo z badań wynika np., że na przewlekły ból krzyża, który ma silne podłoże neuropatyczne, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej przepisują leki przeciwzapalne, które nie pomogą, a na dodatek powodują silne objawy niepożądane ze strony układu pokarmowego. Niewłaściwe leczenie bólu często prowadzi do zjawiska błędnego koła - z powodu działań ubocznych pacjenci zmniejszają dawkę lub odstawiają jeden z leków, a wówczas ból się nasila, wtedy dostają receptę na kolejny lek itd.
"Z tej przyczyny potrzebne są leki przeciwbólowe, które miałyby zredukowane działania uboczne i działałaby na mechanizm powstawania bólu" - podkreślił prof. Michael Schaefer z Uniwersytetu Medycznego Charite w Berlinie. Leki przeciwbólowe dzieli się generalnie na nieopioidowe, jak paracetamol czy leki przeciwzapalne (np. aspiryna) oraz opioidy (morfina, kodeina, metadon). W terapii bólu stosuje się też leki wspomagające, np. przeciwdepresyjne czy przeciwdrgawkowe.
Ostatnim osiągnięciem medycyny w leczeniu bólu przewlekłego jest tapentadol - lek zaliczony do zupełnie nowej klasy farmakologicznej tzw. MOR-NRI. Jak wyjaśnił na warsztatach dr Ulrich Jahnel, niemiecki specjalista w dziedzinie farmakologii i toksykologii, działa on na dwa mechanizmy odpowiedzialne za odczuwanie bólu - blokuje wybiórczo receptor mi-opioidowy redukując w ten sposób odbiór sygnałów bólowych w mózgu oraz hamuje zwrotny wychwyt noradrenaliny, przez co wzmaga działanie ścieżki hamującej przewodzenie bólu w układzie nerwowym. Dlatego ma on dużą skuteczność zarówno w leczeniu bólu ostrego, jak i przewlekłego związanego z neuropatią.
Z badań przedstawionych przez prof. Schaefera wynika, że tapentadol daje podobne, a czasem lepsze efekty w leczeniu przewlekłych bólów krzyża czy zwyrodnieniu stawów co oksykodon, ale powoduje mniej negatywnych objawów ze strony układu pokarmowego (o ok. 30 proc.), jak nudności, wymioty, zaparcia oraz ze strony centralnego układu nerwowego, jak zawroty głowy. W rezultacie od 50 do 70 proc. mniej pacjentów przerywało terapię tym lekiem w porównaniu z oksykodonem. Z badań klinicznych wynika też, że daje on dobre efekty w leczeniu neuropatycznych bólów związanych z cukrzycą.
Tapentadol jest od czerwca 2009 r. na rynku w USA. Producent leku - niemiecka firma Gruenenthal - oczekuje obecnie na decyzję w sprawie rejestracji leku w krajach europejskich.
Jak podsumowali eksperci, leczenie bólu przewlekłego jest prawem pacjentów, ale może ono również być opłacalne dla budżetu państwa. Analizy wskazują bowiem, że chorzy ci dwukrotnie częściej odwiedzają lekarza rodzinnego i trzykrotnie częściej trafiają do szpitala niż osoby z ogólnej populacji. Największe koszty są związane są z utratą produktywności i aktywności zawodowej tych pacjentów.
Skomentuj artykuł