Czy tylko nieliczni będą zbawieni? Szereg trudnych pytań

Fot. Johannes Plenio / unsplash.com

Dobrzy ludzie pójdą po śmierci do nieba, a źli do piekła. Tak wierzono w wielu starożytnych religiach. Tak też myśli dziś wielu ludzi, którzy wierzą w istnienie sprawiedliwego Boga, czy jakiejś siły wyższej. Nie tak jest w chrześcijaństwie. Zbawienie jest dla grzeszników i nie trzeba czekać na śmierć, by go doświadczyć.

Gdy Jezus odbywał podróż do Jerozolimy, ktoś Go zapytał „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” (Łk 13,23). W odpowiedzi słyszymy z ust Jezusa, że wielu będzie chciało, ale nie zdołają, choć warto próbować. Czy wszyscy nie zdołają? Może jednak ktoś, jeśli się bardzo postara, zdoła przejść przez ciasne drzwi, o których pisze ewangelista Łukasz (por. Łk 13,24)? Odpowiedź powinna być znana każdemu chrześcijaninowi: Nikt nie zdoła! Łatwiej linę przeciągnąć przez ucho igielne niż samemu się zbawić.

DEON.PL POLECA

 

 

Kolejne pytanie zadane Jezusowi referuje ewangelista Mateusz: „Któż więc może się zbawić?” (Mt 19,25). Tu dowiadujemy się nieco więcej: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19,26). Bóg może zbawić każdego. I na dodatek chce zbawić każdego. Paweł Apostoł zapewnia nas, że Bóg „pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Jeśli sam Bóg postawił przed sobą taki cel, to chyba jest w stanie go osiągnąć. Jest przecież Wszechmogący. Ale tu zaraz pojawia się kolejne pytanie: Co będzie z człowiekiem, który się uprze, że woli płacz i zgrzytanie zębów? Przecież Bóg szanuje wolność człowieka.

Płacz i zgrzytanie zębów

Warto przypomnieć, że w Biblii płacz jest wyrazem lęku, rozpaczy i bezsilności, a zgrzytanie zębami jest zewnętrznym przejawem złości i żywienia do kogoś nienawiści (por. Hi 16,9; Ps 35,16; Lm 2,16). Lęk i nienawiść. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach może dokonać takiego wyboru? Czy może świadomie zgodzić się na lęk i nienawiść? Doświadczenie ostatniego czasu pokazuje, że jest to możliwe, że są ludzie, którzy wolą się bać i nienawidzić niż ufać i kochać.

Niektórzy boją się uchodźców, muzułmanów, Romów czy Żydów, nawet jeśli ich nigdy nie spotkali. Inni boją się faszystów i komunistów, podświetlonej dyni i pentagramu. Wielu obawia się, że ktoś ich czegoś pozbawi, oszuka, wyśmieje lub rzuci na nich urok. Są podejrzliwi wobec każdego i z trudem wierzą, że ktoś obcy może mieć dobre serce i dobre intencje. Wszędzie wietrzą podstęp i szerzą spiskowe teorie. Otwarte ramiona są dla nich brakiem rozsądku, a zaproszenie bezdomnego do wspólnego stołu narażeniem całej rodziny na wszy lub inne pasożyty. Trzęsą się ze strachu, plują żółcią w internecie i myślą że służą Bogu. A tu już tylko krok do nienawiści, do przekonania, że każdego, kto może być dla nas zagrożeniem, trzeba się pozbyć.

W najbliższą niedzielę (XXI niedziela zwykła), gdy usłyszymy jak zdesperowani zwolennicy Jezusa kołaczą do drzwi i wołają „Panie otwórz nam!”, pomyślmy przez chwilę, czy rzeczywiście należymy do Jezusa Chrystusa. Czy sami nie zatrzasnęliśmy ze strachu drzwi, którymi mają wejść ludzie różnych kultur? Ich nadejście zapowiada Jezus w tym samym fragmencie Ewangelii: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem” (Łk 13,29), a nam pozostanie jedynie płacz i zgrzytanie zębami ze złości.

DEON.PL POLECA


Co stanie się z porządnymi ludźmi, którzy nie znają Jezusa?

Nie dostąpimy zbawienia dlatego, że jesteśmy dobrzy, że przestrzegamy przykazań, lecz dzięki ufnej wierze w Jezusa Chrystusa. Nie chodzi tu tylko o wiarę zadeklarowaną, ale żywą, widoczną w naszym codziennym życiu. Doświadczenie miłości Chrystusa zmienia wszystko. Patrzymy na świat Jego oczyma i dostrzegamy jego obecność we wszystkim i we wszystkich. Ale tu pojawia się kolejne pytanie: Co stanie się z tymi porządnymi ludźmi, którzy nie znają Jezusa, albo poznali Go w krzywym zwierciadle i słusznie odrzucili jako karykaturę? Co się z nim stanie? Mam nadzieję, że Zbawiciel przedstawi się im osobiście we właściwym czasie, choćby w ostatniej sekundzie życia, i wtedy ze zdziwieniem zobaczą, jak bardzo byli do Niego podobni.

Sięgając do greckiego oryginału Ewangelii według Łukasza zauważymy, że pytanie skierowane do Jezusa, brzmiące w polskim tłumaczeniu: „Czy tylko nieliczni będą zbawieni?”, jest zapisane w czasie teraźniejszym, a nie przyszłym, czyli Jezus jest pytany o to, kto jest w stanie wejść na drogę zbawienia, tu i teraz. W takim znaczeniu, zbawienie nie dotyczy jedynie przyszłości, lecz jest procesem rozpoczynającym się w teraźniejszości, bo to „dzisiaj jest dzień zbawienia” (2 Kor 6,2), nie jutro, nie po śmierci. Nie lękajcie się więc – wołają od dawna pasterze Kościoła – bo Pan jest blisko, na wyciągnięcie ręki. Nie opierajcie się, pozwólcie się kochać i kochajcie.

Wejście na drogę zbawienia to porzucenie lęku i nienawiści, to ufne otwarcie się na prymat ofiarnej miłości. Wierzący i niewierzący w Boga, porządni i mniej porządni, bogaci i biedni, którzy doświadczają tej miłości, wchodzą na drogę zbawienia. Natomiast ci, którzy patrzą na innych złym okiem, zgrzytają zębami, żyją w strachu i nazywają podejrzliwość rozsądkiem, są wciąż daleko od Boga, którego niosą na sztandarach. Trudno dotrzeć do nich z Dobrą Nowiną. Wolą tę złą. Czy i oni wejdą kiedyś na drogę zbawienia?

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy tylko nieliczni będą zbawieni? Szereg trudnych pytań
Komentarze (23)
RB
~Renata BOGA
25 sierpnia 2025, 03:51
Przeczytać należy APOKALIPSĘ tam jest odpowiedź! !
E3
edoro 333
24 sierpnia 2025, 22:14
Zgadzam się z Księdza uwagami i taką też mam nadzieję
AC
~Arnold Chabast
24 sierpnia 2025, 21:55
Mnóstwo ludzi sądzi że sami się zbawią, bez Jezusa, bez Bożej łaski - żyjąc humanitarnie, nie krzywdząc innych i lubiąc zwierzęta.
MS
~Milutki Sąsiad
24 sierpnia 2025, 18:29
Czyli jest szansa, że moja bardzo pobożna sąsiadka, wypełniająca 10 i 5 przykazań, chodząca codziennie do kościoła nie pójdzie do piekła, ponieważ nie cierpi mnie i jest na mnie obrażona :)
PZ
~Pani Zosia
25 sierpnia 2025, 12:57
Staniesz przed Nim wcześniej niż ona, więc będziesz miał szansę Go o to zapytać
MS
~Milutki Sąsiad
28 sierpnia 2025, 14:17
OK. Zapytam też o Ciebie, czy ludzie "dobra rada" pójdą do nieba?
MK
~Marian Kiepski
24 sierpnia 2025, 08:54
Chrześcijanie to tylko 30% populacji ziemskiej. Co z pozostałymi 70%? (Wśród tych 30% pewnie tylko niecałe 50% żyje po chrześcijańsku :) ) Sporo rozmytości...
FC
~Fred Cayote
24 sierpnia 2025, 21:52
Jeśli nie słuchają głosu sumienia które im mówi że mają unikać zła a czynić dobro - to marny będzie ich los
AS
~Antoni Szwed
23 sierpnia 2025, 23:26
"Bóg może zbawić każdego [...] Jeśli sam Bóg postawił przed sobą taki cel, to chyba jest w stanie go osiągnąć." Co prawda, dla Boga wszystko jest możliwe, ale jest jedna przeszkoda, której nawet Bóg nie może przezwyciężyć. Jest nią, ustanowiona przez Niego, wolna wola człowieka. Człowiek może Bogu powiedzieć: nie! I On to honoruje. W żadnym wypadku nie przekreśla On wolnej woli człowieka, jeśli ten Go odrzuci. Niestety, zarówno w przeszłości jak i obecnie jest w świecie mnóstwo ludzi, którzy swoimi decyzjami, twardo i stanowczo mówią Bogu: NIE! Ci ludzie, jeśli wytrwają w swym uporze do końca życia, mogą zostać potępieni. To niebezpieczeństwo istnieje, i źle się dzieje, że w obecnym Kościele są tacy, którzy istnieniu tej możliwości zaprzeczają. Wielu ludzi wprowadzają w błąd, za co sami kiedyś odpokutują.
MK
~Marian Kiepski
24 sierpnia 2025, 17:31
Ciekawe, że Bóg może wszystko oprócz wpływu na wolę człowieka?! Chyba w ten sposób tłumaczy się w Kościele zabijanie na wojnie, śmierć dzieci, zabijanie niewinnych...
AS
~Antoni Szwed
25 sierpnia 2025, 12:10
Bóg MOŻE wpływać na wolę człowieka z pomocą łaski, ale nie może jej złamać, przekreślić, uczynić coś, co byłoby przeciwne DECYZJI człowieka. Bóg dał człowiekowi wolność (wiara także wynika z ludzkiej wolności, w odpowiedzi na Słowo Boże), której NIGDY nie zabiera! Wolność człowieka jest czymś wspaniałym, wielkim, potężnym, ale zarazem czymś straszliwym, które może pogrzebać człowieka na wieki.
AS
~Antoni Szwed
23 sierpnia 2025, 21:14
"Nie lękajcie się więc – wołają od dawna pasterze Kościoła – bo Pan jest blisko, na wyciągnięcie ręki. Nie opierajcie się, pozwólcie się kochać i kochajcie." Świetnie! Tylko co wtedy, gdy ktoś sobie i Bogu powie: owszem, będę Cię kochał, ale na MOICH warunkach! Żyję z trzecią kobietą, tej pierwszej ślubowałem przed ołtarzem, ale wiesz ... to już historia, nie chcę do tego wracać. Czy taki ktoś otrzyma w odpowiedzi od Jezusa Chrystusa słowa: nic się nie stało, żyj choćby z dziesiątą, byleś ją "kochał"? Owo "kochać" jest tak wieloznaczne, że ludzie podstawiają sobie pod nie to, co im w danej chwili wygodne. I Bóg wcale się tu nie liczy, żyją tak, jakby Go w ogóle nie było. Bez wyraźnej nauki Ewangelii i Kościoła "miłość" to słowo wytrych, słowo, które ładnie brzmi i którym można się posługiwać tak, jak się chce. A jeśli Bóg ma inne zdanie na ten temat, no ... to jest zły, surowy, niesprawiedliwy, no, po prostu tyran.
AS
~A. Szczawinski
24 sierpnia 2025, 17:53
Miłość małżeńska to decyzja i postawa. Tak mi przyszło do głowy. I że wtedy małżeństwo jest drogą do Boga.
KP
~katolik pomniejszego płazu
23 sierpnia 2025, 00:09
162. Czy dorosły, który umiera bez Sakramentu Chrztu, może być zbawiony? Dorosły, który umiera bez Sakramentu Chrztu, może być zbawiony nie tylko wtedy, gdy ma wiarę przynajmniej w te prawdy, w które każdy musi wierzyć, bo są one nieodzownym warunkiem zbawienia, i gdy ma miłość, która zastępuje chrzest, ale także wtedy, jeśli przy pomocy światła Bożego i łaski Bożej, nie znając bez własnej winy prawdziwej religii i będąc gotowym słuchać Boga, pilnie zachowywał prawo przyrodzone.
WT
~Wojtek T.
22 sierpnia 2025, 22:40
Ojciec bije kolejne, ustanowione zresztą przez siebie, rekordy popularności. Pojawi się morze wpisów, a mnie przypomina się piosenka Imagine Lennona, pokolenie '68, hippisi i wolna miłość wisząca w powietrzu. Tak trzymać! ;)
WT
~Wojtek T.
24 sierpnia 2025, 02:59
napisałem dość sarkastycznie, bo artykuł jest wielowątkowy, w niektórych momentach bez wątpienia słuszny, a w niektórych wzbudzający refleksję - np. czy encykliki Piusa XI 'O bezbożnym komunizmie' (jako nuncjusz z bliska obserwował nawałę bolszewicką przebywając w 1920 roku w Warszawie) oraz 'Mit brennender sorge' o niemieckim faszyzmie wynikały z tego lęku, którego powinno się pozbyć? Dobrze byłoby, gdyby ktoś napisał o napięciu wartości pomiędzy domeną wiary a władzą państwową, która na przykład nie wypuszcza więźniów nawet gdy ich występki zostały im wybaczone przez ofiary, oraz finansuje policję i wojsko. O wojsku i zbrojeniach ojciec Wojciech już pisał, więc co z policją?
JC
~Jam Ci
22 sierpnia 2025, 22:36
Piekło to inni .
NW
~Nikt Ważny
22 sierpnia 2025, 21:57
Z tym uchem igielnym mam ogromny dylemat wiary. Przeogromny. Wierzę, że Pismo Święte jest natchnione przez Boga i jako takie jest wolne od błędu. Dotyczy to również jego przekładów. Natomiast w języku starogreckim są dwa podobne słowa: kamelon=wielbłąd oraz kamilon=lina okrętowa. Wszyscy słyszymy o przejściu wielbłąda przez ucho igielne. Ale gdyby założyć, że zaistniał błąd ortograficzny lub fleksyjny (skażenie oryginalnego tekstu np. w przekazie słownym) to przypowieść brzmiała by: "prędzej lina okrętowa przejedzie pzrez ucho igielne niż ...". Spory dylemat. Ale kiedyś się dowiem jaki jest prawidłowy tekst.
WT
~Wojtek T.
23 sierpnia 2025, 19:03
ucho igielne to było wejście w murach miasta, pozostawiane otwarte nawet w nocy, gdyby ktoś wtedy przybył i nie musiał czekać na zewnątrz. Było to jednak wejście bardzo wąskie, by ze względów bezpieczeństwa uniemożliwić jednoczesne wejście grupie osób. Wielbłąd mógł przez nie wejść i to z trudem, jak się go całkowicie pozbawiło ładunku, czyli tego co na sobie niósł. Zatem znaczenie tego co Pan Jezus powiedział jest takie, że aby wejść do Nieba, trzeba być wolnym od wszelkich (zwłaszcza nieuporządkowanych) przywiązań do doczesności, w szczególności tych grzesznych...
KP
~katolik pomniejszego płazu
23 sierpnia 2025, 22:25
ucho igielne to nazwa małej bramy w Jerozolimie
WT
~Wojtek T.
24 sierpnia 2025, 02:41
sprawdziłem teraz w necie, i na stronie jezuitów.pl jest wpis na ten temat: 'Czy wielbłąd może przejść przez ucho igielne?' (dn. 16 sierpnia 2022, Stanisław Biel SJ - blog).
EP
Elżbieta Paszkiewicz
22 sierpnia 2025, 20:38
Jeśli chodzi o lęk to chyba najwięcej ludzi boi się i nienawidzi Boga i chrześcijan. Niektórzy też boją się i nienawidzą prawicowców i patriotów .
EM
~Ewa Maj
22 sierpnia 2025, 16:06
To w jakiej religii ja jestem ochrzczona i wychowana? Dotąd myślałam, że w chrześcijańskiej. Sprawiedliwy Bóg, niebo i piekło, dobre uczynki, które podobają się Bogu i czynią ze mnie dobrą dziewczynkę i zle uczynki, za które trzeba się wstydzić... Ja wiem, że trudno o tym spokojnie myśleć, ale tak, właśnie taka religijność ukształtowała nas (prawie?) wszystkich.