Czy w Wigilię należy pościć i kiedy należy iść do kościoła w Święta Bożego Narodzenia?
Wielu z nas niespecjalnie lubi ryby, zwłaszcza karpia, i zadaje sobie pytanie: czy na wigilijnym stole mogą znaleźć się potrawy mięsne, czy koniecznie muszę zachować post? A co z Mszą świętą w Boże Narodzenie? Czy jeśli byłem na Pasterce, to muszę iść jeszcze raz? Czy 26 grudnia też mam obowiązek mszalny? Postaramy się rozwiać te dylematy i nieco pogłębić perspektywę świętowania.
Jeśli chodzi o Wigilię, to sprawa jest prosta – obecnie nie ma normy, która nakazywałaby wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych podczas tradycyjnej wieczerzy – prawo kanoniczne jej nie przewiduje. Po ostatnim soborze postne praktyki w Kościele zostały mocno złagodzone. Jednak w Polsce tradycja wigilijnego postu jest tak mocna, że sam prymas Stefan Wyszyński poprosił papieża Pawła VI, by można było zachować post jakościowy (wstrzemięźliwość od spożywania mięsa) w wigilię Bożego Narodzenia. Paweł VI zgodził się, uwzględniając wielowiekową tradycję.
W 2013 r. polscy biskupi przyjęli nowelizację Przykazań Kościelnych, ogłaszając rok później również ich wykładnię. Przykazanie IV nie przewiduje żadnego postu w Wigilię Bożego Narodzenia. Prawo więc postu nie wymaga. Biskupi i duszpasterze jednak gorąco zachęcają do kultywowania tej pradawnej polskiej tradycji bezmięsnej wigilijnej wieczerzy. Zachęca się też, by podczas Wigilii nie podawać alkoholu, o czym przypomniał całkiem niedawno bp Tadeusz Bronakowski.
Te wszystkie tradycje warto zachowywać. Należy jednak pamiętać, że najważniejsze jest nie to, co zjemy, ale czy przeżyjemy wieczerzę wigilijną w duchu modlitwy, oczekiwania na przyjście naszego Zbawiciela, we wzajemnej miłości i szacunku. To, czy na stole będzie karp, czy kiełbasa, jest zdecydowanie mniej ważne od mojej relacji do Boga i drugiego człowieka. Pamiętajmy o słowach św. Pawła: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14, 17).
Czy spotykam się z Jezusem z obowiązku?
Uroczystość Bożego Narodzenia ma aż trzy mszalne formularze przewidziane na różne części święta – noc, świt i dzień.. Teksty tych trzech mszalnych formularzy akcentują różne tajemnice związane z celebrowaną uroczystością, wspólnie tworząc bogatą całość. Jeśli trzymać się kościelnego minimum, to obowiązek mszalny zostanie spełniony, gdy weźmiemy udział choć w jednej z nich, np. w tzw. „Pasterce”, celebrowanej o północy lub nawet wcześniej.
Prawo kanoniczne przewiduje spełnienie „obowiązku mszalnego”, gdy uczestniczy się w Eucharystii w sam dzień świąteczny lub wieczorem dnia poprzedniego (kan. 1248 § 1 KPK) - dowolny jest formularz mszalny (nie musi być z danego święta, czy niedzieli), a nawet jej ryt (może być nie tylko rzymski, ale np. któryś ze wschodnich). Msza w drugi świąteczny dzień – 26 grudnia, kiedy wspominamy męczeństwo św. Szczepana – nie jest już obowiązkowa, Kościół jednak gorąco zachęca do udziału w liturgii.
Relacja, nie norma
No i last but not least, zawsze warto przeżyć święta głębiej, z perspektywy relacji, a nie jedynie wypełniania norm. Ludzie czasem spowiadają się, że zjedli w piątek mięso, ale na pytanie spowiednika, dlaczego uważają to za grzech i w jaki sposób wpłynęło to negatywnie na ich więź z Bogiem, z rodziną, z sobą samym, zazwyczaj się irytują i odpowiadają: „Nie rozumiem czemu się ksiądz czepia? Jest taki przepis? Jest. Zjadłem? Zjadłem”.
Jednak, to nieprawda, że skoro jestem wierny normom, to jestem przed Bogiem w porządku. Jak pisał ks. Krzysztof Grzywocz, spojrzenie w perspektywie relacji jest trudniejsze, ale dojrzalsze. Grzechem jest to, co osłabia a nawet niszczy moją więź z Bogiem. Przekroczenie normy nie jest grzechem. Czasem jej nieprzekroczenie może nim być. Warto to przemyśleć zanim znów zapytamy o przepisy…


Skomentuj artykuł