Przyjaciółki księży. Zastanów się dwa razy, zanim zaczniesz tę relację

Czy przyjaźń kobiety z księdzem jest możliwa? Fot. Becca Tapert / Unsplash

Społeczeństwo ekscytuje się relacjami księży, ukrytymi romansami, uprawianym na boku seksem, zawiedzionymi kochankami, które liczyły na porzucenie sutanny, ale się nie doczekały i zmarnowały sobie życie. Nie o tym jest ten tekst. Co ważne, piszę go od kobiet dla kobiet.

Ten tekst jest o źle rozumianej przyjaźni. I o tym, że my, kobiety, chcemy często dać więcej, niż mamy. Nasza czułość, otwartość, wyrozumiałość, współczucie, zdolność pocieszania, cierpliwość, wierność, oddanie, relacyjność są piękne, ale potrafią nieźle nas pogrążyć. Oddajemy wtedy za dużo siebie, za dużo czasu, za dużo życia. To nie wraca. Zostaje tylko poczucie rozgoryczenia.

Mechanizm jest prosty. Jesteś niezastąpiona. To uczucie cię karmi, bo my, kobiety, kochamy być niezastąpione, ważne, wyjątkowe. A potem jest za późno, żeby się wycofać. Czujesz, że już ci to nie służy, ale prawdziwa przyjacielska relacja wymaga przecież poświęceń, nie ucieka się z niej, gdy jest gorzej. Więc poświęcasz się, dopasowujesz, twoim kalendarzem rządzi kalendarz twojego przyjaciela, trudno ci wejść w inną relację, w efekcie zostajesz singielką. Z wysoko ustawioną poprzeczką – ustawioną przez przyjaciela, który ma pieniądze, ma wyższe wykształcenie, dar przekonywania, umie szczerze rozmawiać, wpuszcza cię do swojego serca. Ma dla ciebie uważność i wsparcie.

Nie jesteś zakochana; ani świadomie, ani podświadomie – po prostu cenisz tak bardzo tę wyjątkową przyjaźń, że trudno ci ją odpuścić. Nie masz się za bardzo kogo poradzić, bo mało kto to rozumie, a ludzie bywają bezlitośni, więc mierzysz się z wątpliwościami sama.

A potem następuje jakiegoś rodzaju zawłaszczenie: dziewczyny mówią, że gdy się zorientowały, jak bardzo to im jednak nie służy – było za późno. Za późno, by łagodnie z sytuacji wyjść. Za późno, by nie doświadczyć trudnych konsekwencji. Za późno, żeby wrócić do tych wszystkich naprawdę romantycznych i obiecujących relacji, które zaczęły się rozwijać, ale zwinęły się szybko, bo potrzebny był na nie ten czas, który zużywała przyjaźń.

A jeszcze potem budzisz się pewnego ranka i nagle widzisz, jaka jest cena za tę przyjaźń. Zostałaś singielką i wiesz, że bardzo trudno będzie to zmienić. A przecież chcesz wreszcie mieć faceta. Może chcesz wyjść za mąż, mieć dzieci. Chcesz wreszcie pojechać na ten urlop do Włoch z kimś, z kim pójdziesz na randkę. W chwili kryzysu mówisz o tym swojemu przyjacielowi, a on zabiera cię na twoje ulubione ciastko, żeby poprawić ci humor. I kółko się zamyka. On ci kibicuje w twoich poszukiwaniach – ale finalnie znowu spędzasz czas… z przyjacielem. Albo inny scenariusz: przyjaźń, która jest piękna, ale tylko jedna. Gdy się nagle skończy, zostajesz bardzo, ale to bardzo osamotniona. A jeśli trwała długo i nie było w twoim życiu innych podobnie bliskich relacji - znalezienie nowych może być bardzo trudne. I przynieść wiele cierpienia.

DEON.PL POLECA

 

 

Kiedy zaczynasz być jedynym lekarstwem na duchową samotność – zastanów się. Kiedy „tylko ty jedna go rozumiesz” – zastanów się. Kiedy wcale nie chodzi o seks i nie ma takiego rodzaju chemii między wami, a mimo to poświęcasz inne sprawy, by utrzymać tę relację i tych poświęceń potrzeba do tego coraz więcej, a innych relacji jest w twoim życiu coraz mniej – przemyśl to bardzo mocno.

To nie znaczy, że nie da się przyjaźnić z księdzem, zakonnikiem, duchownym, jeśli jesteś kobietą. Oczywiście, że się da i to może być dobra, wspierająca i odpowiedzialna relacja. Ale nie każda zapowiadająca się przyjaźń ma szanse taka być.

Słyszę czasem opowieści „byłych przyjaciółek”, które poświęciły kilka lat życia (albo więcej), by tak naprawdę zostać z niczym. Nie były zakochane, nie liczyły na związek, nie podrywały księdza ani ksiądz nie podrywał ich. Marzyły o duchowej przyjaźni z kimś na poziomie i dały za dużo, by tę przyjaźń utrzymać. Oczywiście, są przyjacielskie relacje dane na określony czas, i to jest dobre - ale ten tekst nie jest o tym.

Jest za to o uważności na siebie samą. Bo czasem to się dzieje tak po prostu. Bierzesz – bo daje: jego czas, uwagę, wsparcie. Dajesz, więc bierze: twoją uwagę, czas, wsparcie. Proporcje delikatnie się zmieniają: coraz mniej bierzesz, coraz więcej dajesz. Głupio ci nie dawać, bo wiesz, że nie ma teraz innych miejsc, z których on może brać. Współczujesz. Chcesz być dobrą przyjaciółką, więc zagryzasz zęby i wytrzymujesz. Może to potrwa jeszcze tylko miesiąc. Kilka. Rok? Potem to przemyślisz. Jeszcze wytrzymasz. To tylko przejściowy kryzys. A później boleśnie doświadczasz, że ten czas już nigdy nie wróci.

Dlaczego o tym piszę? Bo widziałam to tyle razy... A temat jest marginalizowany jak mało który. O tym się nie mówi: to cichutki temat tabu. Nie mówi się, bo za prawdziwą przyjaźnią z księdzem będzie się ciągnął szereg fałszywych podejrzeń i mówienie naraża na to, że się w nie wpadnie. Nie mówi się, bo spora część społeczeństwa uważa przyjacielską relację kobiety i duchownego za ekscytującą, pikantną sensację – a nikt nie lubi tłumaczyć, że nie jest wielbłądem. Nie mówi się, bo po co rozdrapywać rany i są na świecie większe nieszczęścia niż nieudana przyjaźń. Nie mówi się, bo jeszcze ktoś doniesie biskupowi i z nieporozumienia zrobią się kłopoty. Nie mówi się, bo złote rady i dobijające komentarze nie pomagają.

To relacje otoczone ciszą i żalem. Czas, który nie wraca. To zwykłe, własne, ciche rozczarowanie, którego można by było uniknąć, gdyby o tym, jak i czy w ogóle budować przyjacielskie relacje z księżmi, mówiło się tak po prostu, normalnie. Bo one są możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Rzecz w tym, by się o tych warunkach nie dowiedzieć za późno.

---
Jeśli chcesz podzielić się swoim doświadczeniem - napisz: marta.lysek[at]deon.pl

DEON.PL POLECA


Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem, współautorka "Notesów duchowych", pomagających wejść w żywą relację z Ewangelią. Sporadycznie wykłada dziennikarstwo. Debiutowała w 2014 roku powieścią sensacyjną "Na uwięzi", a wśród jej książek jest też wydany w 2022 roku podlaski kryminał  "Ciało i krew". Na swoim Instagramie pomaga piszącym rozwijać warsztat. Tworzy autorski newsletter na kryzys - "Plasterki". Prywatnie żona i matka. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając ciszy.  

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przyjaciółki księży. Zastanów się dwa razy, zanim zaczniesz tę relację
Komentarze (36)
MM
~Mateusz Mieszczanin
8 kwietnia 2025, 11:45
Polecam książkę "Połamany Celibat" Moniki Białkowskiej- wśród opisanych tam historii można zobaczyć wiele odcieni problemów w relacjach z księżmi. Także taka o jakiej mowa w tym artykule.
PO
~przyjaciele Oblubieńca
1 kwietnia 2025, 10:42
Zdecydowanie straszenie już od seminarium kobietami wcale w osiągnięciu dojrzałości w relacjach nie pomaga, ale ma skutek odwrotny. Im więcej ma ksiądz relacji przyjacielskich, tym więcej dojrzałości i integralności w sferze seksualnej i szerzej ludzkiej, bo uczy się i różnych kobiet i planowania nad sobą. Księża straszeni, że każda kobieta ich ma zamiar uwieść, będą się do końca życia bali dojrzałych kobiet lub po prostu kiedyś wdepną w telację "tę jedyną" właśnie dlatego, że nie mieli przyjaciółki, która by im powiedziała co zauważa i co o tym myśli.
AS
A. S.
1 kwietnia 2025, 17:21
W punkt
BG
~Basia Górska
30 marca 2025, 21:50
No to jest takie mącenie i wbijanie szpili w nasz Kościół . Po tematach poruszanych przez autorkę czuję ,że prawda jest taka , że sama ma problemy które opisuje. Pani redaktor to żadne odkrycie, bliskość kobiety i mężczyzny (nawet księdza ) kończy się w łóżku . Krew nie woda.
AE
Anna Elżbieta
31 marca 2025, 15:30
Oprócz krwi i wody jest jeszcze moralność, myślenie, wartości, wiara i świadomość tego, co taka przyjaźń z sobą niesie, jakie są zagrożenia, na co trzeba zwracać uwagę, kiedy być czujnym itp. Zdumiała mnie większość wpisów. Przecież jesteśmy ludźmi myślącymi, dojrzałymi! Nastolatkowie mogą nie wiedzieć, co robią, ale dorośli ludzie??Jak to niemożliwa jest taka przyjaźń?? Mam pięciu księży przyjaciół. Prawdziwych. Najstarszy kończy w tym roku 80 lat. Najmłodszy nawet nie wiem, ile ma lat, ale chyba czterdzieści parę. Przyjaźń nasza rodziła się zawsze w Kościele, akurat ja byłam najbardziej czynna w parafii. Działaliśmy wspólnie, spotykaliśmy się naszym domu, mąż i dzieci całkowicie akceptowali księży. Taka przyjaźń może być piękna, bo jest głęboka, prawdziwa, oparta na Bogu i wartościach. Nie można wykreślić księży z kręgu potencjalnych przyjaciół. Nikogo nie można. Tylko musi w nas być głęboka wiara, dojrzałość i rozsądek.
KJ
~Kamil Jakimś
31 marca 2025, 18:02
Też mam takie wrażenie że pani Marta ma problem z opisywanymi problemami. Zresztą w redakcji gdzie pracuje jest zdana na łaskę bądź niełaskę przez duchownych. W kościele wszystko jest ocenzurowane i pani redaktor nie ma innej możliwości jak pisać pod dyktando kleru.
RC
~Roman Czytelnik
2 kwietnia 2025, 06:05
Prawda. Choc nie wygodna dlatego tyle minusow musi tu byc
MN
Mariusz Nowak
30 marca 2025, 16:13
Dobra rada dla wszystkich zagubionych pań: utrzymywać odpowiedni dystans od księdza. Przynajmniej kilka metrów. Wszystkim wyjdzie to na dobre.
KK
~karol karol
7 kwietnia 2025, 06:43
biorąc pod uwagę problemy, ujawniane w ostatniej dekadzie, polecamy to też wszystkim dzieciom
ZT
~Zuzanna T.
30 marca 2025, 13:02
Widzę niezrozumienie w komentarzach pisanych przez mężczyzn....no nic nie rozumieją;) otóż Panowie, Pani Martą zwróciła uwagę na realny problem, a nie wydumany.... kobieta jest istotą bardziej relacyjną niż mężczyzna, czasami tylko w ten sposób buduje swoje poczucie wartości, potrzebuje być wysłuchana nie tylko przez przyjaciółkę kobietę, ale przez mężczyznę i jeśli nie ma brata lub męża, zostaje jej tylko przyjaciel ksiądz
ED
~Edmund Dantes
31 marca 2025, 08:53
A skad ta kobieta wezmie dzis brata lub meza, skoro mezczyzni staja sie coraz bardziej infantylni i incelowi ? Kobieta ma zludzenia ze ksiadz, skoro jest wyksztalcony i ma buzie pelna gladkich slowek to znajdzie w nim partnera do relacji lub rozmowy. A to sa tylko zludzenia. Bo kazdy ksiadz jest skupiony na sobie i tylko na sobie.
TT
~Tom Tom
30 marca 2025, 12:42
Kiedyś jednego mądrego księdza zapytaliśmy "Czy uważa że jest możliwa przyjaźń między kobietą a celibatariuszem?". Odpowiedź pamiętam do dziś: "Uważam że jest możliwa, ale jeszcze się nie spotkałem z taką, która by się nie skończyła w łóżku". Tyle w temacie...
NW
~Nikt Ważny
1 kwietnia 2025, 23:10
To miał pecha. I jeszcze wiele do zrozumienia.
OK
~Olga Kann
30 marca 2025, 12:10
Co za dziwny artykuł... To, co Pani opisuje z pewnością nie jest przyjaźnią jeśli którejkolwiek ze stron wyrzadza takie szkody. Mam jednego przyjaciela księdza, i fakt że wg ludzi to już gromade dzieci wychowujemy po kryjomu, ale kogo to obchodzi, niech sobie gadają co chcą - co byśmy nie robili i tak zawsze znajdzie się ktoś kto to skrytykuje. Prawdziwy przyjaciel jest bardzo cenny, niezależnie od zawodu, powołania czy płci. To, że mamy mnóstwo niedorjrzalych emocjonalnie, intelektualnie i duchowo ludzi nie oznacza że powinniśmy ich sposób budowania relacji uznawać za normę...
TT
~Tip Top
30 marca 2025, 17:18
Większość księży jest Pani pisze niedojrzałych emocjonalnie, intelektualnie i duchowo
E3
edoro 333
30 marca 2025, 11:57
To, o czym Pani pisze, to nie jest żadna przyjaźń, ani nawet żadna zdrowa relacja.
BD
~Bo D.
30 marca 2025, 11:22
Przyjaźń z księdzem dla niektórych kobiet (szczególnie samotnych) to często stąpanie po cienkim lodzie.
AK
~A K
30 marca 2025, 07:08
Myślę że każda relacja będzie toksyczna jeśli zawierają ją ludzie niedojrzali, niezależnie czy to z księdzem czy z kimś innym.
JS
~Józef Styczeń
29 marca 2025, 19:48
A może byś się tak Pani zajęła obroną lekcji religii w szkole....? A nie dziwacznymi refleksami
NW
~Nikt Ważny
1 kwietnia 2025, 23:12
??????? Wiele jest tematów na świecie, które warto rozważać.
KJ
~Kamil Jakimś
29 marca 2025, 16:07
Przyjaźń można budować z normalnymi ludźmi, dojrzałymi którzy potrafią być odpowiedzialni. W przypadku księży to rzadkość, bo do seminarium trafiają albo niedojrzali albo z patologiczną osobowością. Rzadko kiedy do diecezji trafia normalny mężczyzna. W zakonach męskich trochę lepiej. Niestety obecnie w każdej wspólnocie zakonnej czy diecezji są jakieś wynaturzenia lub elementy patologii. Stąd też zgadzam się z autorką że kobiety ale nie tylko są narażone na toksyków w sutannach. Warto wspomnieć o nieletnich i osobach starszych lub chorych na których często kościół wymusza spore opłaty za sakramenty. Zagrożeń jest bardzo dużo.
KN
~Krytyk Niekryty
30 marca 2025, 19:52
Chcesz się podzielić swoim trudnym doświadczeniem?
KJ
~Kamil Jakimś
31 marca 2025, 18:04
Ja kościół znam od środka a pan krytyk???
SW
~Sylwia Wiktorowska
29 marca 2025, 16:02
Zawsze można być długoletnią przyjaciółką księdza proboszcza jeździć z nim na wakacje czerpać korzyści finansowe i czekać, aż przejdzie na emeryturę, żeby móc z nim zamieszkać. Takie zjawisko ma miejsce w Czerwionce Leszczynach.
KK
~Karol Kruger
30 marca 2025, 17:34
Jeśli takie rzeczy mają miejsce to jest to Publiczne Zgorszenie. Trzeba interweniować gdzie się tylko da. Proboszcz ma prowadzić parafian do Boga a nie do piekła i na wieczne potępienie. Ciekawe ile osób odeszło z Kościoła przez tom?
IK
~Iwona K
29 marca 2025, 15:22
Ale zawsze tak jest, że jedne relacje są kosztem innych. I nie chodzi tylko o przyjaciółki księży, czy przyjaciółki mężczyzn w ogóle. Równie dobrze relacja przyjacielska tej samej płci może odciągać od otwierania się na nowych ludzi, uczenia się nowych relacji, angażować cały czas wolny. Każdy jest odpowiedzialny za swoje wybory i oczywiście nie da się nie pozostać singielką bez wyjścia ze swojej bańki. No bo jak niby poznać przyszłego męża spędzając cały czas z tymi samymi ludźmi?
PN
~Piotr Najoh
29 marca 2025, 11:27
Trochę nie rozumiem tego artykułu. Skoro nie mówimy o relacji intymnej, tylko o zwykłej przyjaźni, dlaczego jest to akurat przyjaźń między księdzem a kobietą, a nie księdzem a kimkolwiek, niezależnie od płci? I nie wiem, czy taki był zamysł Autorki, ale ja ten artykuł odczytuję jak argumenty za toksycznością sytuacji społecznej księży - jakby byli niedojrzali i samotni. Być może warto spostrzeżenia Pani Redaktor użyć w dyskusji o celibacie księży i modelu seminariów, jaki mamy
RF
~Robert Forysiak
29 marca 2025, 17:18
Kobiety rozumieją ten artykuł, więc nic się nie stanie, jeśli jakiś facet nie zrozumie.
RF
~Robert Forysiak
30 marca 2025, 14:22
Ile trzeba u Was czekać na publikację komentarza: 3 dni? Ludzie, mamy 21. wiek.
MN
Mariusz Nowak
29 marca 2025, 10:59
Oczywiście "przyjaciółki" są winne wybrykom księży...
JG
~Jerzy Gawor
30 marca 2025, 07:57
Gdy taka relacja staje sie grzeszna to tak samo winny jest ksiadz, jak i kobieta. Nie wybielajmy tu zadnej ze stron, bo oboje sa dorosli i oboje doskonale wiedza, na co sie decyduja.
LW
~Leon W.
31 marca 2025, 11:09
Według mnie artykuł traktuje nie tyle o grzeszności, ale ma stanowić raczej przestrogę, że w przyjaźni kobiety z księdzem czyha (może czyhać) pułapka. Może to zbyt ostra diagnoza, ale między wierszami czytam, że to jakiś rodzaj naiwności sprawia, że kobiety narażają się na różne szkody, decydując się na spędzanie czasu u boku księdza.
KJ
~Kamil Jakimś
29 marca 2025, 10:15
Pani Marto to od zawsze było wiadomo. Niech pani zacznie od otwarcia oczu. Duchowieństwo obecne w większości nie ma nic do zaproponowania i nic sobą nie prezentuje. Przyjaźń można budować z normalnymi ludźmi, nie ze zmanierowanymi chłopcami w sutannach. Brawo dla tych co mają odwagę odejść od chorej struktury kościoła.
MT
~Marian Tomala
29 marca 2025, 12:53
Kamil, twoja maniera antyklerykalna i dziecinne pozowanie na oskarzyciela kleru dyskwalifikuje cie jako powaznego, dojrzalego faceta, ktory ma cos madrego do powiedzenia
KJ
~Kamil Jakimś
31 marca 2025, 18:06
Znam kler od środka . Rozumiem że prawda boli bo nijak się ma do świętych z obrazka.
NK
~Nie Katolik
29 marca 2025, 09:18
Nie mówcie mi, że to Bóg taki system wymyślił. Owszem, jest w każdej takiej sytuacji i jest lepszym przyjacielem, niż najlepszy ziemski przyjaciel...