Bp Artur Ważny: Nawet ze spalonej opinii można wydobyć najpiękniejsze oblicze Kościoła
"Informacja, że ktoś nie chciał objąć tego Kościoła, a więc uważał sosnowieckich diecezjan za niegodnych otoczenia opieką, jest nieprawdziwa. Potwierdził to nuncjusz Antonio Guido Filipazzi, przedstawiciel Watykanu w Polsce. Byłem pierwszym wyborem. Kiedy Stolica Apostolska poprosiła mnie o podjęcie się tego zadania, zgodziłem się. Wypełniłem wolę papieża" - zdradza bp Artur Ważny w książce "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Przeczytaj jej fragment.
Piotr Kosiarski: Ewangelizacja w Kościele sosnowieckim to wyzwanie. Jakie zadanie będzie najtrudniejsze?
Bp Artur Ważny: Myślę, że wzajemne zrozumienie, które rodzi się ze słuchania. Nie jest łatwo słuchać, ale to konieczne, aby się zrozumieć. Dopiero kiedy zorientuję się w aktualnej sytuacji, dowiem się, skąd wzięła się konkretna opinia o tej diecezji i dlaczego wydarzyły się w niej tak ekstremalne sytuacje, na które nie było nawet do końca wiadomo, jak reagować. To były naprawdę dramatyczne, tragiczne, nagłaśniane przez media wydarzenia. W przypadku innych trudnych sytuacji, które dzieją się w Kościele, wiemy, jak reagować; znamy procedury. Natomiast w diecezji sosnowieckiej wydarzyły się tak mocne skandale, że przygniotły wielu ludzi.
Przywołajmy te wydarzenia. W marcu 2023 roku dowiedzieliśmy się o tragicznej śmierci księdza i diakona z Sosnowca. Jak ustaliła prokuratura, duchowny wielokrotnie strzelił do diakona z rewolweru, ugodził go nożem, a następnie popełnił samobójstwo. Prokuratura niedawno umorzyła śledztwa związane z tymi wydarzeniami. Kilka miesięcy później diecezją sosnowiecką wstrząsnął skandal obyczajowy. Nie tylko polskie media informowały wówczas o imprezie o charakterze seksualnym, jaka odbywała się w mieszkaniu jednego z księży i w wyniku której zmarł mężczyzna. W marcu 2024 roku doszło do kolejnej tragedii - w mieszkaniu zajmowanym przez sosnowiec kiego księdza znaleziono martwego mężczyznę.
- Tak naprawdę wszystko zaczęło się w 2014 roku, kiedy zaczął płonąć dach sosnowieckiej katedry. Cała Polska pomagała go później odbudować. Zaczęło się jak u Hitchcocka, a potem na pięcie tylko rosło. Dlatego - jeszcze raz podkreślam - najważniejsze jest zrozumienie tego, co dzieje się teraz, ale również odkrycie prawdziwego oblicza sosnowieckiego Kościoła. Media nagłaśniają sprawę i uwypuklają tylko tę warstwę, która się na to oblicze nałożyła i która wynika z ludzkich słabości i dramatów, natomiast prawdziwe oblicze Kościoła sosnowieckiego znajduje się głębiej i chciałbym do tego oblicza dotrzeć. Kościół sosnowiecki został "złożony" z trzech różnych diecezji - kieleckiej, krakowskiej i częstochowskiej - i trzech zaborów. Zrozumienie tego, co działo się w tym miejscu i w XIX stuleciu, i w okresie wojennym, jak i w PRLu oraz zwłaszcza w krótkiej, bo 32let niej historii diecezji sosnowieckiej, jest na pewno trudne. Ale chciałbym w tym kontekście wrócić jeszcze do pożaru z 2014 roku, ponieważ wiąże się z nim pewien piękny obraz. Członkowie Wspólnoty Betlejem, która działa na terenie Jaworzna i zajmuje się niesieniem pomocy osobom ubogim i bezdomnym, zebrali fragmenty drewna ze spalonego dachu, wyczyścili je i zrobili z nich ikony, a dochód z ich sprzedaży przekazali na odbudowę katedry. Myślę, że jest to piękny przykład tego, że nawet ze spalonej opinii, zniszczonego dobrego imienia, można wydobyć najpiękniejsze oblicze Kościoła.
Niektórzy publicyści rozpowszechniali informację, że przed Księdzem Biskupem ośmiu kandydatów odmówiło objęcia diecezji sosnowieckiej.
- Informacja, że ktoś nie chciał objąć tego Kościoła, a więc uważał sosnowieckich diecezjan za niegodnych otoczenia opieką, jest nieprawdziwa. Potwierdził to nuncjusz Antonio Guido Filipazzi, przedstawiciel Watykanu w Polsce. Byłem pierwszym wyborem. Kiedy Stolica Apostolska poprosiła mnie o podjęcie się tego zadania, zgodziłem się. Wypełniłem wolę papieża.
Czy powielanie takich informacji mogło wpłynąć w jakikolwiek sposób na wiernych Kościoła sosnowieckiego?
- Diecezjanie mogli poczuć się fatalnie. Nie dość, że byli tymi wszystkimi trudnymi sytuacjami zawstydzeni i boleśnie dotknięci, to jeszcze wydawało się, że nikt ich nie chce: "Jesteśmy już tak zdegenerowani, źli i pełni kompleksów. Ale to nieprawda - podobnie jak wiązanie wszystkich tych trudnych wydarzeń, które rozegrały się w diecezji sosnowieckiej, z wątkami homoseksualnymi.
Co Ksiądz Biskup ma na myśli?
- Nie wszystkie sprawy są wyjaśnione, ale to, o czym mogę z całą pewnością opowiedzieć, to zabójstwo diakona - młodego, niewinnego człowieka - do jakiego doszło na skutek zaburzeń psychicznych księdza, który dopuścił się morderstwa. Duchowny miał postawioną diagnozę lekarską; zgodnie z nią mógł funkcjonować na parafii jako pomoc duszpasterska. Nikt jednak nie przewidywał - nawet lekarze - że jego zaburzenie może wywołać takie reakcje. Tragedia ta jest niestety sklejona z innymi wydarzeniami, które rozegrały się na terenie diecezji, ale stanowczo zaprzeczam, jakoby miała ona kontekst homoseksualny. Podkreślając to, chcę wyjść naprzeciw rodzicom zmarłego diakona, którzy bardzo cierpieli w związku z takimi sugestiami dotyczącymi ich syna. Dlatego dementuję je i mam nadzieję, że media nie będą ich już powielały.
Fragment książki bp. Artura Ważnego i Piotra Kosiarskiego "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier".
Skomentuj artykuł