Bp Włodarczyk: trzeźwość jest też miłością
„Trzeźwość jest też miłością” – mówił w Katedrze św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy bp Krzysztof Włodarczyk. Msza św. z udziałem abp. Adama Szala, bp. Tadeusza Bronakowskiego, kapłanów i świeckich zainaugurowała drugi, a zarazem ostatni dzień jesiennej sesji dla diecezjalnych duszpasterzy i apostołów trzeźwości.
Podczas homilii bp Krzysztof Włodarczyk przywołał słowa Jana Pawła II, który podkreślał, że alkohol jest jednym z ogromnych niebezpieczeństw. „Zachęca się do picia, ale nikt nie mówi, że konsekwencją picia może być uzależnienie”. – Trzeba zrozumieć, że alkohol jest narkotykiem, który uzależnia. Im więcej uzależnionych, tym większe zapotrzebowanie na towar – podkreślił, dodając, że najłatwiej jest zniewolić młodego człowieka.
Bp Włodarczyk o trzeźwości
Każde uzależnienie – jak dodał biskup – ogranicza wolność i zniewala ducha. – Ofiary tego zniewolenia liczy się w milionach, bo są nimi nie tylko ci, którzy piją, ale i ich najbliżsi. Zło nie rezygnuje z tego, nad kim odniosło zwycięstwo. Ono atakuje siedem razy mocniej, by zniewolić i zniszczyć godność człowieka – przestrzegał.
Czym jest wyjście z nałogu? – pytał biskup. – To powrót do prawdy. Człowiek, który wchodzi na drogę nawrócenia, odwraca się od nałogu, odkrywa najgłębszą i najpiękniejszą prawdę, którą Bóg wlewa w nasze serca. Przede wszystkim musimy sobie uświadomić naszą niezbywalną godność, którą tracimy, wchodząc w grzech. Nałóg zabiera nam też dobre imię, a co za tym idzie, również relacje – mówił.
Każdy, komu udało się ruszyć z miejsca, wydostać z sideł uzależnienia, jest według biskupa jak Mojżesz, Abraham czy św. Piotr, których Bóg wezwał po imieniu i zaprosił do powrotu na drogę życia. – Droga nawrócenia często prowadzi też przez relację z drugim człowiekiem. A miłość nie jest uczuciem, kaprysem, nastrojem, jest relacją do, moim sposobem bycia z kimś. Trzeźwość jest też miłością – stwierdził bp Krzysztof Włodarczyk.
Na zakończenie zauważył, że alkoholizm często jest wynikiem braku miłości, poczucia samotności, bezsensu, nie radzenia sobie ze sobą, kryzysu duchowego. – W coraz większym smutku człowiek potrzebuje pocieszenia, a to, choć na chwilę i – nie za darmo – daje alkohol. To jest ten fałszywy sprzymierzeniec – atrapa miłości, falsyfikat, udawana przytulanka. Pomocą jest miłość wymagająca i zdecydowana, okazana konkretnemu uzależnionemu i wszystkim cierpiącym na tę chorobę. Przykładem takiej miłości jest osobista trzeźwość, a także abstynencja stała lub przynajmniej okresowa – powiedział członek Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych KEP.
Tematem sesji stały się słowa „Trzeźwi i wolni w Kościele”. Oprócz wykładów zaplanowano również czas na część dyskusyjną i głosy uczestników.
Źródło: KAI / kb
Skomentuj artykuł