Bp Muskus: młodzi odchodzą z Kościoła, bo nie poznali Jezusa
Wielu młodych odchodzi z Kościoła nie dlatego, że usłyszeli lepsze propozycje, ale dlatego, że tak naprawdę nie poznali Jezusa - mówił bp Damian Muskus OFM podczas odpustowej Mszy św. w bernardyńskim kościele św. Brata Alberta w Lublinie. Krakowski biskup pomocniczy udzielił sakramentu bierzmowania tamtejszej młodzieży.
W homilii bp Muskus porównał dwie postawy wobec powołania: bogatego młodzieńca z Ewangelii i św. Brata Alberta. Jak podkreślał, ten pierwszy nie był gotowy na ryzyko pójścia za Jezusem. - Wybrał bezpieczeństwo i wygodę zagwarantowaną przez dostatek. Gdyby dostrzegł spojrzenie Jezusa, gdyby zobaczył w Jego oczach bezgraniczną miłość, jego historia potoczyłaby się inaczej. Jednak on skoncentrował się na tym, co już znał: na wypełnianiu przykazań i na komfortowym życiu. Czy to wystarczy, by być szczęśliwym? - zapytywał młodych.
Przywołał biografię św. Brata Alberta, który w swoich czasach mógł być nazywany „celebrytą”, bo obracał się w kręgach artystycznych i sam spełniał się jako malarz. - Jednak w jego sercu budziło się pytanie o sens takiego życia. To pytanie nie dawało mu spokoju. Odpowiedź odnalazł dopiero wtedy, gdy spotkał na swojej drodze Jezusa – wyjaśniał.
- Pan objawił mu się w przytulisku dla bezdomnych, w zniszczonych twarzach ludzi żyjących na ulicy. To dla Adama Chmielowskiego był przełom. Mógł odejść zasmucony, jak młodzieniec z Ewangelii, ale on został pośród ludzi najbardziej pogardzanych, dzielił ich los i im poświęcił całe swoje życie, rozdając ubogim wszystko, co posiadał, a więc samego siebie, swoje talenty, umiejętności, zasoby – opowiadał hierarcha.
Bp Muskus przekonywał młodych, że te dwie historie powołań – nieudanego i spełnionego – pokazują, że Jezusowi nie zależy na tym, by żyli „po prostu poprawnie, wypełniali przykazania, co niedzielę chodzili do kościoła”. - On pragnie dla nas czegoś nieskończenie więcej i dlatego ofiarowuje nam swoją miłość. Dzięki miłości potrafimy wznosić się wyżej, otwierać się na rzeczywistość, z odwagą porzucać poukładane życie i iść w nieznane – mówił, dodając że wiara nie jest wypełnianiem poleceń, ale przyjaźnią z Panem.
Sakrament bierzmowania nazwał darem, który uzdalnia do miłości „większej niż małe ludzkie serce” i oznacza początek nowego życia. - Dziś przychodzicie do Pana Jezusa jak ewangeliczny młodzieniec z najważniejszym pytaniem: co zrobić, by być szczęśliwym i osiągnąć życie wieczne. Pan Bóg jest realistą i dla każdego z was przygotował propozycję, którą z pewnością usłyszycie, gdy przyjdzie na to czas. Teraz zaprasza was do miłości, chce, byście byli Jego przyjaciółmi – mówił bp Muskus.
Jego zdaniem, wielu odchodzi z Kościoła nie dlatego, że usłyszeli lepsze propozycje, ale dlatego, że tak naprawdę nie poznali Jezusa. - Życzę wam, byście Go spotkali na swojej drodze, byście nie przeoczyli Jego zaproszenia do spełnionego, wartościowego życia w radości i prawdzie. Życzę wam z całego serca, byście nie odeszli zasmuceni od Niego, jak ewangeliczny młodzieniec – podkreślał.
Na zakończenie zapewnił młodych, że dar Ducha Świętego, który dziś przyjęli, pozostanie z nimi na zawsze, nawet gdy odejdą bardzo daleko i zagubią się w życiu. - Gdy będzie trudno, gdy ogarną was wątpliwości czy strach, przypominajcie sobie ten dzień – dzień obdarowania miłością bez końca – prosił duchowny.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł