Co naprawdę wiemy o "Magach ze wschodu"?
6 stycznia w Kościele katolickim obchodzimy uroczystość Objawienia Pańskiego, potocznie nazywaną Świętem Trzech Króli. Nasza wyobraźnia ukształtowana przez jasełka, kolędy, szopki betlejemskie i dzieła sztuki, podsuwa nam obraz trzech monarchów w bogatych królewskich szatach, którzy wchodzą do ubogiej stajenki, aby tam pospołu z pasterzami oddać hołd Dzieciątku Jezus. Tymczasem wyobrażenia te nie znajduje żadnego potwierdzenia w Ewangelii i pochodzą z późniejszych legend chrześcijańskich oraz apokryfów. Trzej Królowie nazywani są „Magami ze wschodu”.
O tym, kim byli Trzej Królowie, czego o nich nie wiemy i jakie ciekawostki są z nimi związane mówi Roman Zając, autor książki „Trzej Królowie. Tajemnica Mędrców ze Wschodu”, biblista, demonolog, kustosz Biblioteki Uniwersyteckiej KUL.
Ewangelia według św. Mateusza, która jako jedyna zawiera opowieść o ich wizycie, nie nazywa ich w ogóle królami, tylko „Magami ze Wschodu”. Królewską godność przypisano im przez skojarzenie z fragmentami Starego Testamentu, które zapowiadały, że przyszłemu mesjańskiemu królowi Izraela pokłonią się władcy z różnych stron świata. Opowieść Mateusza uznano za wypełnienie tych słów.
- Ewangelia nie precyzuje liczby Magów, choć wspomina o trzech darach, które dali Jezusowi, z czego niektórzy wyciągnęli wniosek, że prawdopodobnie było ich trzech, ale równie dobrze mogli przybyć w liczniejszym gronie. Z Ewangelii nie poznamy też ich imion. Najbardziej popularna stała się wersja, że byli to Kacper, Melchior i Baltazar, ale imiona te wywodzą się z apokryfów i są jedną z wielu propozycji – mówi R. Zając.
Imiona mędrców i …Chiny
Na przestrzeni wieków można prześledzić bardzo różne pomysły, jak się nazywali. Na przykład według syryjskiego utworu Grota Skarbów do Betlejem przybyli: Hormizdad, Azregad i Perozdad. W tradycji ormiańskiej spotykamy imiona: Kagpha, Badadilma i Badadakharida. Średniowieczna Złota Legenda nazwała ich Apellus, Amerus i Damascus oraz Galgalat, Magalath i Saracin. Niemiecka mistyczka Anna Katarzyna Emmerich twierdziła z kolei, że nazywali się Menzor, Sair i Teokenon. Lista hipotez na temat domniemanych imion tych tajemniczych przybyszów jest bardzo długa. - Z Ewangelii wiemy, że przybyli ze Wschodu, co mogło oznaczać Arabię, Babilonię lub Persję. Nie brakowało jednak też pomysłów, lokalizujących ojczyznę Magów w bardziej odległych zakątkach Ziemi - w Etiopii, w Indiach, a nawet w... Chinach. - Co ciekawe, współcześnie wielu chińskich chrześcijan faktycznie wierzy w pochodzenie przynajmniej jednego Maga z ich ojczyzny. Wymieniają oni nawet konkretną postać historyczną, a mianowicie Liu Xianga, konfucjańskiego uczonego, a zarazem głównego astronoma na dworze dynastii Han – zaznacza biblista.
Jezus mocą na magów
Słowo „magowie”, którym zostali nazwani w Ewangelii, kojarzy się nam obecnie raczej z adeptami magii, czyli czarodziejami. Taka interpretacja faktycznie pojawiła się u kilku ojców Kościoła (takich jak Justyn Męczennik, Orygenes, Bazyli Wielki, czy Tertulian). Uważali oni, że Magowie ze Wschodu byli tak naprawdę czarnoksiężnikami i okultystami, którzy czerpali moc od demonów, ale w momencie narodzin Jezusa moc ta osłabła, zaczęli więc szukać przyczyny tego stanu rzeczy. Ich hołd interpretowano jako uznanie władzy Chrystusa przez pokonanych adeptów magii, którzy nawrócili się i wyrzekli bluźnierczych praktyk.
Skomentuj artykuł