Justyna Zorn: ciągle wierzę, że zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające wobec abp. Głódzia

(fot. archiwum prywatne)

"To co się wczoraj zadziało nie jest niczym nadzwyczajnym. (...) Jeżeli mielibyśmy się cieszyć z tego, że w Kościele przestrzegane są standardy, które sam Kościół hierarchiczny ustanawia, to byłoby przykre. To by świadczyło o tym, że mamy do czynienia z jakąś ogromną, wewnętrzną degrengoladą" - mówi Justyna Zorn, działaczka katolicka z Gdyni.

Karol Kleczka: Jest Pani zadowolona z wczorajszej decyzji papieża Franciszka o przyjęciu rezygnacji abp. Głódzia?

Justyna Zorn: Nie ma decyzji, która by mnie rozczarowała. Moje doświadczenia pokazują, że można robić różne rzeczy, a Kościół i tak działa bardzo opieszale, nietransparentnie.

DEON.PL POLECA

Co to znaczy?

To co się wczoraj zadziało nie jest niczym nadzwyczajnym. Papież zgodnie z przepisami prawa kanonicznego przyjął rezygnację arcybiskupa, który ukończył 75 lat. W takim wieku biskup jest zobowiązany do złożenia jej, a papież może ją przyjąć. Nie podziało się tu nic dziwnego. Papież nie usunął arcybiskupa z urzędu prędzej, przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Wszystko odbyło się zgodnie z normami kanonicznymi.

To jest się z czego cieszyć czy nie bardzo?

Jeżeli mielibyśmy się cieszyć z tego, że w Kościele przestrzegane są standardy, które sam Kościół hierarchiczny ustanawia, to byłoby przykre. To by świadczyło o tym, że mamy do czynienia z jakąś ogromną, wewnętrzną degrengoladą.

Widzi Pani jakiś wpływ waszych działań na to co się teraz stało w Gdańsku? Gdy śledzę Pani działalność, to widzę, że od dość dawna podejmuje Pani wraz ze wspólnotą wiernych działania na rzecz naprawy sytuacji w diecezji. Pierwsze wydarzenia to listopad 2019 i manifestacje „Odzyskajmy nasz Kościół”, a pod koniec czerwca publikacja listu do papieża Franciszka w dzienniku „La Repubblica”. To bardzo długi okres.

Cały czas wierzę, że to, że nie został od razu powołany nowy biskup ordynariusz, tylko administrator apostolski, oznacza, że może zostanie wszczęte jakieś postępowanie wyjaśniające wobec arcybiskupa Głódzia na przykład w Kongregacji ds. Biskupów. Mam też nadzieję, że ingres nowego ordynariusza do katedry odbędzie się po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości, trudnych spraw, które nękały naszą diecezję przez lata, a nowy biskup rozpocznie swoją pracę z czystą kartą.

Takie ma Pani marzenia co do przyszłości.

Tak, ale raczej na to nie liczę. Patrząc na to jak działa Kościół instytucjonalny, mam wrażenie, że w większości są to niestety ruchy pozorowane.

Wśród komentarzy do wczorajszych wydarzeń pojawiają się jednak takie głosy, które twierdzą, że wskazanie na administratora apostolskiego, a nie na biskupa-następcę, oraz błyskawiczne przyjęcie rezygnacji arcybiskupa oznacza, że wasze działania miały jakiś wpływ na Watykan.

Mam poczucie, że zrobiliśmy taki raban i taki hałas, że tych rzeczy nie da się już przemilczeć. Nie można nad tym przejść do porządku dziennego i powiedzieć, że nic się nie stało. To nasze jedyne realne osiągnięcie. Po cichu mam też nadzieję, że to pokazało świeckim w Kościele, że dysponują jakąś siłą i że jak się postawią, zrobią raban, o którym papież Franciszek tyle mówi, to można niewiele, ale coś jednak osiągnąć.

A czego tak osobiście Panią nauczyło doświadczenie tych trzech kwartałów? Co wniosło do Pani życia?

Tak szczerze? Po pierwsze tego, że Kościół instytucjonalny jest bardzo odporny na naciski wiernych i reaguje dopiero wtedy, gdy rozpęta się duża wrzawa medialna. Niestety, to jest jedyny sposób wywierania wpływu – naciski przez media.

Po drugie to mnie utwierdziło w tym, że mój osobisty wzrost w wierze zależy tylko od najbliższej wspólnoty. Hierarchia kościelna, biskupi, kongregacje są tak skupione na formalnościach i biurokracji, że odnoszę wrażenie, że nie interesuje ich zwykły wierny.

Justyna Zorn – katoliczka z Gdyni, organizatorka protestów pod gdańską kurią, inicjatywy „Zadośćuczyńmy za krzywdy” i listu do papieża Franciszka opublikowanego w "La Repubblica". Pełnoetatowa mama trójki dzieci

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Justyna Zorn: ciągle wierzę, że zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające wobec abp. Głódzia
Komentarze (8)
W-
~Witek -
3 kwietnia 2021, 17:11
Osobiście już dawno nie wierzę w ani jedno słowo jakiegokolwiek księdza! Popieram Pani działanie. Niech ta czarna mafia w koncu zacznie się także liczyć ze świeckimi. Gdyby nie świeccy to pozdychali by z głodu..
AG
~Aleksander graddy@o2.pl
15 sierpnia 2020, 08:11
Jeśli nie Sąd Ludzki, pozostaje Sąd Boży nad hierarchami. Już dawno zwątpiłem w sprawiedliwość w instytucji kościelnej. Bojkotuję prasę katolicką, wybielającą grzeszników, w zamian wytykając błędy przeciwnikom.
SA
~Siostra Aldona
15 sierpnia 2020, 07:24
A ja po cichu sobie marzę, że arcybiskupem Gdańskim zostanie ks. prałat Jacek Socha.
BK
~Barbara Koń
14 sierpnia 2020, 15:14
Przestańcie plwać na kapłana, apostoła powołanego przez Chrystusa!
P
Piotr ~
15 sierpnia 2020, 13:56
To klerykalne podejście, dlaczego ksiądz miałby być traktowany inaczej niż nie ksiądz?
HP
~Herr Pfaffe
16 sierpnia 2020, 18:00
Obecnie jest tak, że ksiądz jest gorzej traktowany od przeciętnej. Wystarczy popatrzeć wyroki w sądzie. Prokurator żąda dwa lata a sędzia daje cztery.
JK
~Jan Kowalski
14 sierpnia 2020, 14:40
Wierzyć zawsze można - tuszowana przez abp. Jędraszewskiego sprawa molestowania seksualnego kleryków przez abp. Paetza przez 20 lat nie doczekała się rozwiązania, tuszowana przez abp. Michalika sprawa księdza-pedofila z Tylawy od 20 lat nie została rozwiązana i wciąż wzbudza emocji. Sprawa abp. Głódzia ma więc przed sobą jeszcze duuużooo czasu
JK
~Jan Kowalski
14 sierpnia 2020, 14:39
Wierzyć zawsze można - tuszowana przez abp. Jędraszewskiego sprawa molestowania seksualnego kleryków przez abp. Paetza przez 20 lat nie doczekała się rozwiązania, tuszowana przez abp. Michalika od 20 lat nie została rozwiązana i wciąż wzbudza emocji. Sprawa abp. Głódzia ma więc przed sobą jeszcze duuużooo czasu