Kaproń OFM: prosta polityka nie rozwiąże problemu powołań

(fot. BP KEP)
Więź / kk

"Kurie, nuncjatury, formy sakramentalnych praktyk, seminaryjny model formacji duchownych i cały aparat instytucjonalny Kościoła tkwią nadal w dawno minionej epoce christianitas" - pisze na portalu Więzi polski zakonnik mieszkający w Boliwii.

Kasper Kaproń OFM w artykule "Tylko radykalna reforma Kościoła zaradzi kryzysowi powołań" odnosi się do dyskutowanego w ostatnich tygodniach wyraźnego spadku ilości młodych wstępujących do seminariów.

"Jestem członkiem zarządu franciszkańskiej prowincji w Boliwii i komisji ds. reorganizacji naszej zakonnej obecności w tym kraju. Borykamy się naprawdę z poważnymi problemami. (...) Często śmierć jednego z naszych współbraci oznacza, że obecność duszpasterska w danej parafii zwyczajnie się kończy. Do wielu miejscowości kapłan dojeżdża z posługą jedynie raz w roku i w ciągu kilku godzin musi przeprowadzić katechezę, ochrzcić wielką ilość dzieci, pobłogosławić małżeństwa, rozgrzeszyć…" - opisuje polski zakonnik. "W tej perspektywie mówienie o kryzysie powołań w Polsce zakrawa na kpinę" - dodaje.

DEON.PL POLECA

Tajemnica nazaretańska - klucz do odnowy Kościoła >>

"Być może rzeczywiście mamy do czynienia z kryzysem Kościoła w Polsce, ale w takim znaczeniu, jak ujął to jeden z moich znajomych księży z Nikaragui: «Jeżeli Kościół w swojej misji profetycznej zabiera głos i z odwagą jest w stanie występować, przeciwstawiając się władzy politycznej, jedynie w dwóch kwestiach (niewątpliwie ważnych): aborcja i ideologia gender. Jeżeli potrafi analizować jedynie problem kryzysu powołań, a nie zabiera głosu, gdy dochodzi do przypadków łamania Konstytucji; gdy z odwagą nie podnosi głosu wtedy, gdy gwałcone są prawa obywatelskie, gdy nie broni najuboższych tak, aby młodzież mogła wzrastać w godnych warunkach życia - to znak, że taki Kościół jest już w poważnym kryzysie». Co ciekawe, słowa te padły w kontekście obecnych wydarzeń w Nikaragui. Spokojnie można je jednak odnieść także do Kościoła lokalnego w Polsce" - podkreśla duchowny.

Załamanie wiary w Polsce to dar Boży [KOMENTARZ] >>

Wskazuje na możliwe doraźne usprawnienia, takie jak wprowadzenie większej ilości świeckich do pracy w Kuriach. Tak jest na przykład w archidiecezji w Cochabama, gdzie na co dzień pracuje Kaproń. "Kanclerzem Kurii jest siostra zakonna, a wszystkie inne urzędy i sekretariaty obsługują osoby świeckie. Jak widać, świetnie się to sprawdza",

Mimo tego nie wolno koncentrować się na tymczasowych działaniach, bo zdaniem Kapronia przyczyna kryzysu jest znacznie bardziej głęboka i wbrew temu co twierdzi szereg komentatorów nie chodzi tylko o zaangażowanie duchownych w prace administracyjne albo medialne. "Kryzys powołań to przede wszystkim kryzys teologicznego rozumienia, czym jest sakrament święceń. Niestety nadal dominuje teologia tego sakramentu redukująca go jedynie do wymiaru funkcjonalnego: ksiądz jest po to, aby odprawić mszę i wyspowiadać, gdyż żaden świecki w tych zadaniach go nie zastąpi. Niestety to redukcyjne spojrzenie niewiele ma wspólnego z biblijną i patrystyczną teologią sakramentów" - podpowiada franciszkanin.
Zawężenie rozumienia sakramentu do ołtarza i konfesjonału, pociąga za sobą zapomnienie o powszechnym kapłaństwie całego ludu Bożego. Ksiądz tylko przewodniczy Eucharystii, ale nie on konsekruje, a właśnie lud. Takie funkcjonalne i ograniczone patrzenie na sakramenty skutkuje zaś tym, że nie powinno być problemu ze zgodą na wyświęcanie kobiet. "Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, aby wspólnota Kościoła, oddelegowała je do wykonywania określonych zadań kultycznych, biorąc pod uwagę fakt zmieniających się kontekstów kulturowych i społecznych" - pisze duchowny.
"Nie wierzę, iż prosta polityka przesunięć rozwiąże problem" - zaznacza. Jego zdaniem "to działanie krótkowzroczne i mało skuteczne", a problem ma charakter strukturalny. Model, w którym funkcjonuje Kościół przypomina tkwienie w epoce Christianitas. Posługuje się tutaj terminologią zaczerpniętą od Victora Codiny SJ, który twierdzi, że "Kościół Christianitas, przeżywa kryzys i jest w stanie agonii. (...) okazał się niezdolny do przekazywania żywego doświadczenia misterium paschalnego, gdyż tak mocno przywiązał się do struktur władzy, pieniądza, ambicji wielkości, zakorzenił w przeszłości, będąc często nietolerancyjny, z duszpasterstwem opartym na lęku i zastraszeniu".
"Konieczna jest zatem zmiana i reforma struktur, ale przede wszystkim konieczna jest zmiana naszego myślenia. (...) Chodzi bowiem o Kościół żywy, Kościół uczniów-misjonarzy, Kościół wchodzący w świat, Kościół o strukturze synodalnej (...), Kościół czerpiący siłę z Eucharystii, aby przemieniać świat" - wylicza polski franciszkanin.
"Kościoła na pewno nie zreformują osoby wywodzące się ze wspólnot ociężałych całym balastem struktur i organizacji. (...) Nie chodzi więc zatem o to, aby księża zajęli się duszpasterstwem, a do pracy w kuriach zostali skierowani świeccy. Chodzi być może o to, żeby same kurie i cały system administracyjny Kościoła został radykalnie zmieniony" - kończy Kaproń.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kaproń OFM: prosta polityka nie rozwiąże problemu powołań
Komentarze (2)
KN
Krzysiek Niepiekło
19 marca 2019, 21:02
No właśnie. Może dlatego, że ta ofiara jest niekrwawa, to  nie ma nic wspólnego z krwawą ofiarą Jezusa. To i skótki składania niekrwawej ofiary są tak mizerne i dlatego Kosciół jest w ruinie.
7 sierpnia 2018, 19:21
"Ksiądz tylko przewodniczy Eucharystii, ale nie on konsekruje, a właśnie lud". To jest herezja. "Otóż owa niekrwawa Ofiara, dzięki której, po wymówieniu słów konsekracji, Chrystus przybywa na ołtarz jako żertwa, jest dziełem samego kapłana, jako przedstawiciela osoby Chrystusa, a nie jako przedstawiciela wiernych". (Pius XII, "Mediator Dei") Wszystkim ludziom, którzy chcą zachować wiarę katolicką, zalecam omijanie tego portalu.