Kard. Tagle: jak dobry i miłujący jest Bóg, skoro przebaczył właśnie mnie
Przebaczenie jest powrotem do domu. Zaczyna się od kryzysu, podziału i izolacji, a kończy ogromną radością, że dom został odnaleziony - mówił podczas rekolekcji dla łódzkich kapłanów kard. Luis Antonio Tagle z Filipin.
Drugiego wieczoru kapłańskich rekolekcji celebrowany był sakrament pokuty poprzedzony konferencją kardynała.
- Nasza refleksja tego wieczoru jest nie tylko przygotowaniem do sakramentu pojednania, ale jest także doskonałą okazją spojrzenia na naszą posługę jednania z Bogiem. Jako grzesznik każdy kapłan - podobnie jak inni ludzie - musi być w stanie powiedzieć: jak dobry i miłujący jest Bóg, skoro przebaczył właśnie mnie. Ponieważ sami doświadczyliśmy Bożego miłosierdzia, Bożego przebaczenia, sprawujemy ten sakrament wobec tych wszystkich, którzy przychodzą przygnieceni ciężarem grzechów - tłumaczył rekolekcjonista.
- Przebaczenie jest powrotem do domu, jest powrotem do matczynego łona i zawsze kończy się radością i celebrowaniem. Zaczyna się od kryzysu, podziału i izolacji, a kończy się ogromna radością, że dom został odnaleziony, albo że ten zagubiony powrócił do domu - tłumaczył purpurat.
- To bardzo dobrze móc powrócić do domu, nie do budynku, ale do Ojca, do rodziny. To nie jest najważniejsze, by wypisać listę swoich złych uczynków. Ważniejsze jest to, aby pragnąć być z Ojcem w domu. Dla nas, kapłanów, to bardzo ważne, aby tym doświadczeniem przebywania w domu Ojca służyć tym, którzy przychodzą do nas po miłosierdzie - zauważył kaznodzieja.
- Czasami jesteśmy zalęknieni, by patrzeć na rany naszych braci i sióstr. Jesteśmy świętsi niż są inni, albo udajemy, że jesteśmy świętsi niż oni. Zaprzeczamy temu, że mamy także swoje rany. Właśnie dlatego nie chcemy patrzeć na rany naszych braci, bo to by przypomniało nam o naszych własnych. Cóż za przepiękne doświadczenie konfesjonału! Oboje - spowiednik i grzesznik - poranieni, ale razem wracają do domu. Każdy konfesjonał powinien być taką konkluzją historii. Poraniony brat lub poraniona siostra razem z poranionym kapłanem wracają do domu Ojca - podkreślił kardynał.
Skomentuj artykuł