Antidotum na samotność to bycie z ludźmi na głębokim poziomie

Antidotum na samotność to bycie z ludźmi na głębokim poziomie
Fot. Kev Costello / Unsplash

Dlaczego często jesteśmy tak bardzo samotni? Co dzieje się, że nie potrafimy znaleźć przyjaciół i sami nie jesteśmy nimi dla innych? Co w naszym życiu jest tak bardzo nie tak jak powinno, że nie potrafimy tworzyć głębokich przyjaźni i mimo tego, że wokół nas może znajdować się bardzo wiele osób, tak naprawdę jesteśmy głęboko osamotnieni?

Instytut Pokolenia przeprowadził badania, z których wynika, że koło 55% mężczyzn w Polsce odczuwa dotkliwą samotność. Choć raport początkowo może wydawać się zaskakujący, to gdy przyjrzymy się bliżej naszej codzienności, przestanie już tak bardzo szokować…

DEON.PL POLECA


Kilka dni temu zadano mi pytanie: co zrobić, by moje skrzydła, przetrącone w dzieciństwie, znów się zagoiły? Co zrobić, by trudne dzieciństwo nie zabierało mi pełni życia w teraźniejszości? Pierwsze, co przyszło mi na myśl to relacje. Dobre, głębokie, życiodajne, zdrowe relacje. No właśnie - i tu zaczynają się schody…

Z dużym sentymentem wspominam czas studiów i przyjaźni, które zawiązały się w tamtym czasie i trwają do dziś, mimo upływu lat. Te, które przetrwały mają mocny fundament, oparty na wspólnych wartościach. Wspominam ten czas z wielką wdzięcznością, bo gdy trafiłam do duszpasterstwa akademickiego, nie tylko moja duchowość przeszła diametralne zmiany. Przeszła ją także moja poharatana życiem psychika, a głównym czynnikiem, który przyniósł wewnętrzną wolność, były głębokie relacje z ludźmi. Czasem mawia się prześmiewczo, że duszpasterstwa akademickie to taki zbitek ludzkich nieszczęść, że trafiają do nich ludzie z deficytami miłości. Czy wszyscy? Pewnie nie. Patrząc jednak na moje doświadczenia i tych, którzy byli obok mnie, jest w tym ziarno prawdy.

Czas studiów i późniejsze relacje z małej pyskatej Madzi, która musiała być mocna w gębie, bo w środku wszystko wołało o zauważenie i miłość, przemieniły mnie w kobietę, która jest bardzo świadoma swoich uczuć, potrzeb i wartości. Dziś nie potrzebuję mieć racji, bo mam relacje. Nie zawsze musi być mnie widać i czasem po prostu wolę stanąć z boku i uśmiechać się do ludzi. Dziś wiem, gdzie szukać wsparcia, gdy coś się w życiu sypie i jak samemu nim być dla tych, którzy są obok. I choć nie zawsze mi to wychodzi, widzę przepaść między mną 20 lat temu i dziś. Dzięki doświadczeniu bycia nie tylko wśród ludzi, ale i z ludźmi, na bardzo głębokim poziomie.

Dlaczego często jesteśmy tak bardzo samotni? Co dzieje się, że nie potrafimy znaleźć przyjaciół i sami nie jesteśmy nimi dla innych? Co w naszym życiu jest tak bardzo nie tak jak powinno, że nie potrafimy tworzyć głębokich przyjaźni i mimo tego, że wokół nas może znajdować się bardzo wiele osób, tak naprawdę jesteśmy głęboko osamotnieni?

Żyjemy w świecie fast. Wszystko szybko, bezkontaktowo, online. Dziś już kilkulatki mają ogromny problem z tym by spędzać wspólny czas bez tabletu czy smartfona. Przykład jednak płynie z góry, czyż nie? Czy potrafisz zostawić w domu telefon i wyjść do znajomych albo na zwykły spacer po parku, nie myśląc przy okazji o tym, że fajne zdjęcie na Instagrama można by tu strzelić? Czy twój telefon nie stał się przypadkiem przedłużeniem twojej ręki i nie czujesz już potrzeby rozmowy z mężem, dziećmi, znajomymi? Jeśli tak, nie dziw się, że czujesz się samotny.

Każdy z nas potrzebuje relacji. Jedni bardziej, drudzy mniej. Jednak wszyscy tak samo pragniemy czyjejś obecności, akceptacji, zauważania. Wszystkie te potrzeby są dobre, a zaspokojone w odpowiedni sposób potrafią zmienić kamienne serce w takie, które tętni życiem, spełnieniem i daje się innym.

Co dziś możesz zrobić, by ta teoria, choć niby oczywista, stała się rzeczywistością? Może wyłącz telefon i zapukaj do sąsiadki albo zatrzymaj się w osiedlowym sklepie i porozmawiaj chwilę z ekspedientką. Może odwiedź dawno niewidzianą znajomą, albo zapytaj koleżankę z biurka obok jak się czuje, czym żyje. I wysłuchaj odpowiedzi, nie wtrącając co chwilę komentarzy. Tak naprawdę kiedy dajemy siebie innym – swój czas, uwagę, troskę – sami dostajemy wiele. To jest trudne, bo włącza się pokusa, że to ja muszę być w centrum, ja mam problemy, o których świat powinien wiedzieć, by głaskać mnie po głowie. Czy aby na pewno i zawsze? Będąc dla innych, zmieniamy też siebie. I choć w każdej relacji i przyjmowaniu czyichś trosk należy stawiać mądre granice, warto przyjrzeć się relacjom, które tworzymy – czy chcę być w nich też dawcą czy tylko biorcą? A może jest na odwrót? Żaden z tych scenariuszy nie jest życiodajny, bo relacja to obopólne dawanie i branie. Uczmy się je tworzyć, każdego dnia na nowo. Potrzebujemy ich bardziej, niż nam się na co dzień wydaje. Spróbujesz?

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Krzysztof Grzywocz, Jacek Prusak SJ
  • W jaki sposób samotność odsłania nam prawdę o nas samych i naszej relacji z Bogiem?
  • Jak pokochać siebie, jeśli w życiu doświadczaliśmy odrzucenia?
  • Jak ważne jest bycie samotnym w bliskiej relacji?
  • Dlaczego lepiej modlić się...

Skomentuj artykuł

Antidotum na samotność to bycie z ludźmi na głębokim poziomie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.