Choroba, która degeneruje organizm Kościoła

Choroba, która degeneruje organizm Kościoła
fot. © Mazur/cbcew.org.uk

Św. Jan Paweł II mówił o niej 7 razy, Benedykt XVI raz. Franciszek, którego pontyfikat wciąż trwa, aż 55 razy.

4 maja 1877 roku, Léon Gambetta, jeden z twórców III Republiki Francuskiej przemawiał we francuskim parlamencie. W pewnym momencie padły słowa, które warto przytoczyć. „Le clericalisme? Voilà l’ennemi” (Klerykalizm? Oto wróg). W ten sposób na szerokie wody europejskiej, zachodniej myśli wypływa pojęcie, które pojawiło się jakieś dwadzieścia lat wcześniej a zostało najprawdopodobniej utworzone przez jeden z odłamów masonerii belgijskiej.

DEON.PL POLECA

W adhortacji „Evangelii gaudium" ten termin pojawia się tylko jeden raz, ale jego kontekst wiele mówi o tym, w jaki sposób Franciszek odczytuje klerykalizm i zagrożenia, które niesie. Przytoczę obszerny fragment: „Świeccy stanowią olbrzymią większość Ludu Bożego. W ich służbie pozostaje mniejszość: wyświęceni szafarze. Wzrosła świadomość tożsamości oraz misji świeckiego w Kościele. Dysponujemy licznym laikatem, choć nie wystarczającym, z zakorzenionym poczuciem wspólnotowym i wielką wiernością zaangażowaniu w miłość, katechezę, celebrowanie wiary. Ale uświadomienie sobie tej odpowiedzialności laikatu, wypływającej z Chrztu i Bierzmowania, nie przejawia się w ten sam sposób we wszystkich stronach. W niektórych wypadkach, ponieważ nie zostali uformowani, aby podjąć ważną odpowiedzialność, w innych przypadkach nie znajdując miejsca w swoich Kościołach partykularnych, by się wypowiedzieć i działać, z powodu nadmiernego klerykalizmu, pozostawiającego ich na marginesie decyzji…” (EG 102). Pomimo tego, że w adhortacji „klerykalizm” pojawia się tylko raz, to jak wykazał Daniele Menozzi w swoich analizach poświęconych klerykalizmowi, jest to jedno z ulubionych słów Franciszka.

Dla porównania Św. Jan Paweł II w ciągu 27 lat swojego pontyfikatu użył go siedem razy i co ciekawe, aż trzy razy w Kościołach krajów, które wychodziły spod ideologicznej okupacji sowieckiej. W czerwcu 1991 w Polsce św. Jan Paweł II powiedział: „Bo często się tutaj stosuje takie słowa pozorne, mówi się: »klerykalizm«, »antyklerykalizm«, a na dnie chodzi o to jedno: wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, czy też wolność od Chrystusa?”. Następnie w Wilnie 4 września 1993 roku papież z Polski powie: „(…) odrzucona zostanie pokusa zarówno laicyzacji, jak i klerykalizacji. Państwo bowiem nie powinno naruszać przestrzeni, którą konstytucja i konwencje międzynarodowe przyznają religii, kapłani zaś, pełniąc swą posługę ewangelizacyjną, nie powinni włączać się w polityczną działalność partii i w bezpośrednie zarządzanie państwem”. (za: Jan Paweł II Dzieła zebrane, tom XI, Kraków 2008, str. 620).

Odnoszę wrażenie, że św. Jan Paweł II chciał powiedzieć, że największym zagrożeniem dla Kościołów społeczeństw, którym historia odmówiła przywileju demokratycznego rozwoju, jest właśnie nostalgia klerykalizmu w takim XIX-wiecznym ujęciu. Trochę siłowego ustanowienia porządku, który znosi podmiotowość świeckich oraz ich wolność sumienia przy podejmowaniu decyzji politycznych, społecznych i nie bierze pod uwagę tego, co przeżyły społeczeństwa europejskie po 1939 roku. Nie chodzi tylko o II wojnę światową i pojałtański podział świata, ale także o Sobór Watykański II. To jest spojrzenie św. Jana Pawła II na klerykalizm w Kościele.

Św. Jan Paweł II chciał powiedzieć, że największym zagrożeniem dla Kościołów społeczeństw, którym historia odmówiła przywileju demokratycznego rozwoju, jest właśnie nostalgia klerykalizmu w takim XIX-wiecznym ujęciu. Trochę siłowego ustanowienia porządku, który znosi podmiotowość świeckich.

Św. Jan Paweł II przywołuje termin klerykalizm siedem razy, a Benedykt XVI na przełomie siedmiu lat swojego pontyfikatu tylko jeden raz. Natomiast Franciszek w takim samym okresie siedmiu lat, aż 55 razy. Jak klerykalizm postrzega papież z Argentyny? I dlaczego uważa ten fenomen za tak groźny dla Kościoła?

20 sierpnia 2018 roku Franciszek publikuje list do Ludu Bożego, w którym biskup Rzymu próbuje się odnieść do skandalu pedofilii w Kościele rzymsko-katolickim. W tym papieskim dokumencie znajduje się zdanie, które oznacza rezygnację z XIX-wiecznego rozumienia klerykalizmu, charakterystycznego dla Léona Gambetty i Karola Wojtyły, to znaczy uzurpacji duchowieństwa, hierarchii Kościoła do zawłaszczenia dyskursu politycznego (z czym mamy jednak do czynienia do dzisiaj).

Franciszek w pewnym momencie swojego listu pisze tak: „powiedzieć nie, sprzeciwić się nadużyciom seksualnym oznacza powiedzieć stanowcze nie wszelkim przejawom klerykalizmu” . Franciszek kojarzy klerykalizm z pedofilią. Rzecz nie dotyczy tego, że mentalność klerykalna prowadzi do pedofilii. Chodzi raczej o to, że mentalność klerykalna po prostu nie ma odwagi zmierzenia się z rzeczywistością. Klerykalizm żyje iluzją życia kościelnego, która jest poza prawdziwymi problemami ludzi. Sprawia, że ludzie wycofują się ze wspólnoty, odchodzą z Kościoła, bo fikcji nikt nie znosi.

Papież Franciszek posunie się nawet do tego, że w 2018 roku podczas wieczoru modlitewnego z włoską młodzieżą, określi klerykalizm jako perwersję w Kościele. Mamy do czynienia z istotną zmianą znaczenia terminu. Klerykalizm nie jest już dłużej tylko pokusą, żeby odzyskać utraconą pozycję społeczną, polityczną, finansową Kościoła hierarchicznego, ale chorobą, która degeneruje organizm Kościoła.

Papieżowi chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze klerykalizm (skojarzony z pedofilią) zostaje przez niego widziany jako zachowanie wspólników, którzy powodowani fałszywą, przypominającą myślenie korporacyjne, miłością do Kościoła próbują ukryć zło, zgorszenie, skandal. Po drugie klerykalizm alienuje w Kościele świeckich, pozbawia ich głosu, który należy im się we wspólnocie rzymskokatolickiej w oparciu o sakrament chrztu i bierzmowania. Świeccy nie muszą być święceni na prezbiterów, by móc w sposób wiążący wypowiadać się w Kościele!

Klerykalizm nie jest już dłużej tylko pokusą, żeby odzyskać utraconą pozycję społeczną, polityczną, finansową Kościoła hierarchicznego, ale chorobą, która degeneruje organizm Kościoła.

Czy Franciszek oprócz tego, że diagnozuje problem, ma w zanadrzu jakieś rozwiązanie? Odnoszę wrażenie, że jego propozycja idzie dwutorowo. Przede wszystkim papież chce przełamać zmowę milczenia, która niestety ma charakter mafijny. Uczciwie trzeba przyznać, że dotyczy to nie tylko kwestii pedofilii, ale również finansów Kościoła, czy lobby homoseksualnego w kuriach prowincjalnych czy biskupich. Ma temu służyć jego motu proprio z 7 maja 2019 roku „Vos estis lux mundi”. To w oparciu o ten dokument prymas Polski powiadomił Watykan o możliwych zaniedbaniach księdza biskupa Edwarda Janiaka.

Drugim kanałem, którym podąża nauczanie Franciszka, jest kwestia synodalności. Po raz pierwszy wspomniał o niej Franciszek przygotowując dwa synody o rodzinie. Biskupowi Rzymu zależało na tym, aby wszyscy uczestnicy spotkania mogli się wypowiedzieć w absolutnej wolności, ale z poszanowaniem zdania innych. Trudna to sztuka.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Gian Franco Svidercoschi

Kościół. Świętość i grzech. Nadzwyczajne dobro i odwieczne zło.

Od starożytności chrześcijaństwo zmaga się z dwoma demonami: klerykalizmem i pedofilią. Ten piekielny związek, który wyrządził wiele krzywd, został rozbity całkiem niedawno. A towarzyszyło temu wielkie...

Skomentuj artykuł

Choroba, która degeneruje organizm Kościoła
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.