Gest biskupów
Bywa, że się zagalopujemy. Mamy dobre intencje, ale np. coś istotnego przeoczyliśmy i teraz gdzieś w głębi czujemy, że kogoś skrzywdziliśmy. Podobne sytuacje opisują ostatnio opublikowane komentarze w rubryce "Na ostrzu pióra" na Deon.pl. Ktoś broniąc rodziny, a szczególnie wielkiej wartości jaką jest jej nierozerwalność napisał o dzieciach z rodzin rozbitych rzeczy nie do końca prawdziwe a przede wszystkim utrudniające im szczęśliwy rozwój. Pisze o tym pani Jolanta Szymańska. Ktoś chciał bardzo dobrze lecz nie wziął pod uwagę wszystkich konsekwencji. Podobnie ma się sprawa z akcją pomocy dzieciom prowadzoną przez Caritas, a właściwie z hasłem tej akcji. To skomentował ks. Adam Błyszcz CR. Hasło wzrusza. To prawda. Jednak konsekwencje przyjęcia go jako prawdziwej wykładni sensu istnienia rodziny mogą być, delikatnie mówiąc, niezgodne z zamierzeniami jego twórców.
Gdy się zagalopujemy, możemy różnie zareagować. Można iść w zaparte wykazując brak zrozumienia dla argumentów podważających nasz tok myślenia. A można też wycofać się, przyznać się do błędu, przeprosić, skorygować swoją wypowiedź czy podjęte działania.
Tą drugą reakcję rzadko widujemy w mediach, zwłaszcza, gdy chodzi o ludzi na stanowiskach, o polityków. Mam wrażenie, iż dbanie o PR własnej osoby i swoich stronników czyli w pewnym sensie o rację stanu jest interpretowane głównie jako konieczność chodzenia w zaparte. Oczywiście nie wszyscy mają taką politykę wizerunkową, lecz rzeczywiście nader rzadko możemy się cieszyć w mediach ludźmi, którzy (wystawiając się) potrafią wykazać umiejętność krytycznej analizy swoich zachowań.
Tym bardziej cieszy postawa biskupów. W końcu ludzi na wysokich publicznych stanowiskach (Nawet emerytowany biskup, to jednak biskup). Ostatnie dni przyniosły wieści o tym, że się wycofują. Nuncjusz Apostolski coś powiedział, abp Kupny (od spraw społecznych w Episkopacie) wypowiedział się mądrze o koniecznych różnicach w zaangażowaniu w politykę między księżmi a świeckimi katolikami ( W podobnym duchu jest utrzymany komentarz ks. Artura Stopki na naszym portalu). Pięciu biskupów potrafiło krytycznie spojrzeć na konsekwencje swojego zaangażowania i oto mamy piękny przykład pokory.
Miejmy nadzieję, że będzie on zaraźliwy, że wiele tzw. osób publicznych zechce go naśladować.
I żebyśmy się dobrze zrozumieli. Wcale nie twierdzę, że rzeczeni biskupi zmienili swoje sympatie czy poglądy. Nie o to chodzi. Wcale nie nawołuję do bojkotu takiego czy innego komitetu. Po prostu cieszę się, że nasi biskupi dali dobry przykład mądrej pokory, ponieważ nie rezygnując ze swoich przekonań potrafili spojrzeć krytycznie na konsekwencje swojego zaangażowania. Pokazali, że potrafią się troszczyć nie tylko o swoje sympatie, o swój wizerunek ale też o ludzi, o ich reakcje.
Paradoksalnie zyskał na tym nie tylko poziom życia publicznego w Polsce. Również wizerunek duchowieństwa stał się bardziej religijny, a nawet, powiedziałbym, … ewangeliczny.
Skomentuj artykuł