Głupie żarty z poważnych spraw

Głupie żarty z poważnych spraw
Fot. episkopat.pl

Przychodzi do rabina młody człowiek i pyta: “Rabbi, zmęczony już jestem tym wszystkim, co się teraz dzieje na świecie. Powiedz mi, kiedy skończy się pandemia?”. Mądry rabin pokiwał z politowaniem głową i powiedział: “Ty, Josef, niewiele masz lat, dlatego nic nie rozumiesz. Poważni ludzie zainwestowali poważne pieniądze - jak zarobią, to się pandemia skończy”.

Jednak nie o pandemii chciałbym pisać, choć temat to niezwykle aktualny i wszyscy na bieżąco śledzimy jej losy. Boimy się o siebie i naszych bliskich, dlatego też - przykładem jest ten aktualny żarcik - staramy się “oswoić” demona, aby nie wydawał się tak straszny, a to najlepiej zrobi się przez satyrę.

Kiedy słyszę takie historie - o mądrych żydowskich rabinach, z humorem patrzących na świat, albo o dalekowschodnich guru, którzy jednym zdaniem rzucają światło i rozpraszają mroki życia - bierze mnie paskudna złość. Dlaczego nikt takich żartów nie opowiada o nas, katolickich księżach!? Dlaczego, jeśli występujemy jako bohaterowie kawałów, to w kontekście żądzy pieniądza albo molestowanych ministrantów!? Dlaczego tak się stało, że nikt - nawet w żartach - nie odnosi się do naszej mądrości!? Dlaczego!?

Otóż dzieje się tak, ponieważ sami stworzyliśmy wokół siebie aurę niedostępności i uduchowienia, które jednak, jak dobrze wiemy, często jest bliźniaczą siostrą odrealnienia i strachu przed ludźmi, którzy - nie daj Boże! - mogliby w nas zobaczyć zwykłych obdartych pielgrzymów, którzy wcale jeszcze nie zdobyli sekretnego szyfru do bram raju, a co najwyżej mniej więcej wiedzą, w którą stronę trzeba iść. Mówiąc innym, jak mają żyć, sami często okazujemy się pogubieni. Narzucając innym ostre normy moralne, sami ich nie zachowujemy. Dlatego coraz więcej jest takich, którzy nas nie lubią i nie opowiadają o nas sympatycznych żartów, bo my, będąc zwykłymi ludźmi, mamy odpowiedzi na wszystkie pytania i wciąż chcemy uchodzić za pławiących się w glorii quasi-boskości.

DEON.PL POLECA

Tymczasem patrząc na naszego Zbawiciela, widzimy, że jemu zależało na czymś zupełnie innym: będąc Bogiem, chciał stać się człowiekiem - i to w nim, w człowieku, odkrywamy jego boskość. Ale to nie jest łatwe zadanie. Kiedy Jezus czynił cuda, niektórzy chcieli go obwołać królem (niech te cuda robi codziennie!), ale gdy już zawisł na krzyżu, odwracali się od niego, bo jego boskość ukryła się tak bardzo, że tracili w nią wiarę. Nawet najbliższym trudno było uwierzyć, że żyje, kiedy pojawiał się wśród nich po zmartwychwstaniu. Dlatego on nie odpuścił, lecz  aby ich uspokoić wiele razy wskazywał na swoje człowieczeństwo: pozwalał się dotykać, wkładać palce do ran, a w końcu jadł razem z nimi. I chociaż im wcale nie było do śmiechu (mieli ku temu wiele powodów), to trudno wyobrazić sobie, żeby przychodząc do nich, nie witał się z nimi z uśmiechem - przecież właśnie po to przychodził, żeby przestali się smucić.

Mówiąc innym, jak mają żyć, sami często okazujemy się pogubieni. Narzucając innym ostre normy moralne, sami ich nie zachowujemy.

Wydaje się zatem, że pośród wielu zadań, jakie stają dziś przed nami, jest dopuszczenie w naszym kościelnym języku elementu humoru. I choć niektórzy z nas, duchownych, uwielbiają utyskiwać na złe czasy, rozwodzić się nad nieszczęściem grzechu i nawoływać do nawrócenia, a gdy się już ktoś nawróci, mówić, że to za mało i że musi się bardziej postarać; choć najłatwiej jest rządzić przy pomocy pretensji i zakazów - to i tak najważniejsze nie są nasze słowa, ale fakt, że nasz Bóg większy jest od wszystkich naszych słabości i w perspektywie jego nieskończonego miłosierdzia wszystkie nasze grzechy są po prostu… śmieszne. Jeśli więc w praktyce naszej codziennej wiary będziemy “śmiertelnie poważni”, to będzie niewątpliwy znak, że - niestety - umieramy...

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook). Po godzinach wolontariusz w krakowskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jakub Kołacz SJ

Królestwo już nadeszło

Byli ludźmi z krwi i kości. Nie różnili się niczym od każdego z nas. Jedno spotkanie odmieniło ich życie. Podejdź, zatrzymaj się i razem z Autorem obserwuj ewangeliczne spotkania z Panem. Zobacz z...

Skomentuj artykuł

Głupie żarty z poważnych spraw
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.