Kobieca ręka
Przyszłość walki z pedofilią może ugrzęznąć w walce kulturowej. Gdy zadomowi się na sztandarach, to podobnie jak aborcja, eutanazja czy uchodźcy stanie się narzędziem "dzielenia i rządzenia". Mentalność oblężonej twierdzy (Kościoła) będzie można przeliczać na poparcie polityczne, ale nie będzie ona służyła ochronie nieletnich.
A prawo nic nie da, jeśli dzieci lub ich opiekunowie nie zdecydują się na zgłoszenie nadużyć seksualnych. Najczęściej to matka pierwsza dostrzega (lub przeczuwa) u swego dziecka oznaki kontaktów z pedofilem. Jest pierwszą, z którą dziecko może porozmawiać, i pierwszą, która może zareagować. Niestety może być też pierwszą, która to będzie ukrywała (nawet sama przed sobą). Jeśli jej nie pomożemy…
Ukrywają, bo się boją reakcji mężczyzn, ich agresji czy wręcz przemocy (tego, że dojdzie do tragedii), ukrywają, bo nie mają zaufania do urzędników, bo się boją napiętnowania ich dziecka oraz rodziny, a nawet, że będą brane za "rękę podniesioną na Kościół". Trzeba im pomóc. Bo inaczej trauma będzie się tylko umacniać, a bezkarni pedofile będą dalej niszczyć. Jak pomagać?
Biskupi w swoim ostatnim liście o pedofilii w Kościele napisali: "Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby te zgłoszenia w instytucjach kościelnych przebiegały ze współczuciem i z jak największą wrażliwością oraz w poczuciu bezpieczeństwa dla każdej osoby i jej dramatu".
Jeśli rzeczywiście ma tak być, to nie obędzie się bez kobiet. Matka ofiary z kim ma najpierw porozmawiać, jak nie z kobietą?
I tu nie chodzi tylko o kobiety w kurii, koło delegata biskupa do takich zgłoszeń. Już na poziomie parafii powinny być panie, o których wiadomo, że się proboszcz z nimi liczy, że mogą pośredniczyć lub być świadkami w pierwszym kontakcie. Ponieważ one mają wrażliwość, której u panów się nie spodziewamy, są bardziej dostępne i pewnie bardziej obiektywne, bo przecież zgłaszamy skargę na "mężczyznę w sutannie" do instytucji rządzonej przez "mężczyzn w sutannach".
Taka rada parafialna złożona też z kobiet mogłaby i sama zgłaszać jakieś niepokojące zachowania duszpasterzy. Czy to jest możliwe? Gdy z informacjami o abpie Paetzu nikt nie mógł się przebić do Jana Pawła II, to zrobiła to kobieta Wanda Półtawska (bynajmniej nie liberałka).
Franciszek ostatnio cztery kobiety powołał do Synodu Amazońskiego. Claudia Ciocca chyba zastąpi kard. Pella na miejscu nr 3 w Watykanie. Nie zawsze wszystko idzie gładko.
Głośna była rezygnacja Mary Collins (ofiary kapelana w Irlandii) z pracy w papieskiej komisji do ochrony nieletnich w proteście przeciw unikaniu współdziałania przez inne kongregacje.
Bez kobiecej ręki będzie tylko teoretycznie.
Skomentuj artykuł