„Nabierzcie ducha i podnieście głowy...”
Przeżywamy najkrótszy z możliwych liturgicznych okresów Adwentu, bo to tylko trzy tygodnie plus jedna niedziela, a jednocześnie wydarzenia, jakie następują jedno po drugim w niemal ekspresowym tempie, mogą przyprawić niejednego o zawrót głowy. Jak się w tym wszystkim odnaleźć?
Polityczny rollercoaster, jakiego jesteśmy świadkami, zatacza coraz szersze kręgi, zarówno na świecie, jak i w Polsce. Przysłowiowego konia z rzędem temu, kto jest w stanie to śledzić bez emocji i rozeznawać się w tym gąszczu informacji i manipulacji. Wielu z nas jest już zniechęconych i sfrustrowanych, i wycofuje się, bo nie jest w stanie zrozumieć tego, co się dzieje. Zawirowania na styku polityki i Kościoła rozgrzewane są co rusz a to kwestią tzw. Funduszu Kościelnego, a to likwidacji czy ograniczenia ilości lekcji religii w szkołach, in vitro czy aborcji. Wydarzenia na świecie, wojny i tragedie, jak choćby ta w Pradze, dolewają oliwy do ognia.
W życiu Kościoła pojawiło się także wiele spraw, budzących niemałe emocje. Jedną z nich jest kwestia ‘błogosławieństw’, zwłaszcza dla ludzi żyjących w sytuacjach ‘nieregularnych’. Sprawa jest z pewnością istotna dla tożsamości Kościoła, bo dotyczy samego sedna: wszyscy jesteśmy grzeszni ('nieregularni'), a zbawieni jesteśmy łaską Chrystusa a nie własną ‘świętością i prawością’ życia. Wielu jednak uważa takie ‘wyrozumiałe’ podejście do sytuacji nieregularnych za co najmniej kontrowersyjne.
Raport Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego i alarmistyczne wręcz głosy o sytuacji katolików w Polsce tylko zaogniały sytuację. Ostatnie doniesienia o zgłoszeniu rezygnacji z urzędu kard. Nycza w Warszawie, hospitalizacji kard. Dziwisza czy zbliżających się zmianach w polskim episkopacie, dodatkowo ‘podgrzewają atmosferę’.
Bez zdumienia wobec tajemnicy Bożego Narodzenia, nasza wiara będzie płytka pic.twitter.com/syzxiUIYJ8
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) December 20, 2023
Ku czemu zmierza dzisiejszy świat? Co się będzie działo z Kościołem w wymiarze globalnym, ale też tym naszym, krajowym? Rozeznanie to trudna sztuka. Jest tak wiele czynników, które trzeba brać pod uwagę, że niebezpieczeństwo pomyłki czy łudzenia się jest bardzo duże. Na dodatek, niewielu z nas ma cierpliwość i chęć do takiej zaawansowanej analizy. Chcemy raczej szybkich rezultatów, sloganowych bon-motów i nie mamy zamiaru poświęcać na to zbyt dużo czasu, tym bardziej, że idą święta…
Rozeznanie duchowe, które proponował św. Ignacy jest jednak umiejętnością, na którą warto zwrócić uwagę. Rzeczy w naszym świecie zmieniają się tak dynamicznie, że bez odpowiedniego ‘przyjrzenia się’ im nie będziemy w stanie ich zrozumieć i się zaangażować. Warto na początku zwrócić uwagę na fakt, iż metoda rozeznawania proponowana jest w indywidualnych ćwiczeniach duchowych jako narzędzie rozwoju i postępu duchowego. Nie jest to zatem obiektywizowana analiza o charakterze naukowym, ale jest to pomoc dla osoby szukającej zrozumienia. Przyglądamy się zatem duchowym owocom, czyli swoim reakcjom, odczuciom na dziejące się wydarzenia. Jak mówi Ignacy, może nas prowadzić w tym duch dobry albo duch zły, dlatego rozeznawanie nie jest tylko powierzchownym, pobieżnym przyjrzeniem się, ale pozwoleniem sobie na to, by rzeczywiście popatrzeć na siebie głębiej i rzetelniej.
Adwent dobiega końca. Wielu wydaje się, że te wydarzenia, które przeżywamy to jest zaprzeczenie ducha przygotowań do Bożego Narodzenia, jakie dokonuje się w tym czasie. Kiedy jednak popatrzymy na to z perspektywy Świętej Rodziny to zobaczymy zgoła coś przeciwnego. Wiele z rzeczy, których oni doświadczali było dalekie od pokoju, błogostanu, braku zamieszania czy zagrożenia. Co więcej, czytany kilka dni przed rozpoczęciem Adwentu tekst św. Łukasza zachęca, aby właśnie w tym widzieć nadchodzące zbawienie. Z pewnością zatem to zamieszanie i napięcie, jakiego doświadczamy, nie jest znakiem końca, ale błogosławieństwa. Nie powinno być zatem powodem ‘opuszczania ramion’ i rezygnacji, ale zachętą do ‘nabrania ducha i podniesienia głowy’.
Skomentuj artykuł