Nie zamieniajmy naszych ciał w ścieki i kompost

fot. Grant Whitty / Unsplash

To zaskakujące, że w świecie, w którym ludzkie ciała otaczane są idolatrycznym kultem, po osiągnięciu progu śmierci, zasługują tylko na to, by zrobić z nich kompost lub spłukać w toalecie.

W ostatnim tygodniu katolickie media obiegła wiadomość na temat stanowiska amerykańskich biskupów w sprawie "ekologicznych pochówków". Konferencja Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych (USCCB) przypomniała, że Kościół nie może zgodzić się na technologie pozbywania się ciał zmarłych, do których należą między innymi hydroliza alkaiczna i kompostowanie. Biskupi USA przypomnieli, że preferowaną przez Kościół metodą usuwania ciał zmarłych jest pochówek, a popularna zwłaszcza w krajach anglosaskich kremacja dopuszczana jest tylko wtedy, jeśli nie została wybrana z powodów sprzecznych z wiarą katolicką.

O ile raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć, czym jest kremacja, nazwy takie jak kompostowanie i hydroliza alkaiczna brzmią tajemniczo. Jak wyjaśnia dokument USCCB, w procesie hydrolizy alkaicznej ciało zmarłego zostaje poddane procesowi rozpuszczania, w wyniku którego powstaje około 400 litrów płynu. Proces ten, nazywany również resomacją, nieco bardziej obrazowo przedstawia Wikipedia. Ciało zmarłego zostaje najpierw włożone do jedwabnej torby, którą następnie umieszcza się w metalowej ramie i ładuje do resomatora. Wypełniona mieszanką wody i wodorotlenku potasu maszyna rozgrzewana jest do temperatury około 160 stopni. Wewnątrz urządzenia wzrasta również ciśnienie. Trwający około trzy godziny proces doprowadza niemal do całkowitego rozpuszczenia ludzkich szczątków, pozostawiając w efekcie zielono-brązowy płyn, który jest następnie recyklowany do ekosystemu (czyli na przykład wylewany do ścieków). Kości, które nie ulegają rozpuszczeniu, można w łatwy sposób pokruszyć i oddać bliskim.

Kompostowanie trwa dłużej. Po jego zakończeniu ciało ulega całkowitemu rozkładowi wraz z towarzyszącą mu materią roślinną. Powstaje w ten sposób bogaty w składniki odżywcze nawóz, który można wykorzystać w uprawie roślin. Podobnie jak w przypadku hydrolizy alkaicznej proces kompostowania zachodzi w specjalnie przygotowanych do tego urządzeniach.

DEON.PL POLECA

Chociaż w polskim prawie brakuje regulacji dotyczących kompostowania i resomacji (obowiązująca w naszym kraju "Ustawa o pochówkach i cmentarzach" nie wspomina o takich możliwościach), temat "ekologicznych pochówków" jest obecny w internecie. Wiele portali opisuje kompostowanie i resomację jako technologiczne ciekawostki i alternatywę dla tradycyjnych pochówków. Podkreśla się również ich ekologiczny wymiar oraz neutralność emisyjną.

Dobrze, że hydroliza alkaiczna i kompostowanie spotkały się ze stanowczą reakcją amerykańskich biskupów. Według nich obydwie te formy "nie spełniają wymogów dotyczących należytego szacunku dla ciał zmarłych". Dokument USCCB podkreśla jednocześnie, że nasz ostateczny cel - zbawienie i życie wieczne - obejmuje również cielesność.

Trudno dziwić się stanowisku amerykańskich biskupów. Wiara w zmartwychwstanie to w końcu jeden z najważniejszych fundamentów naszej wiary. Nie twierdzę oczywiście, że kompostowanie i resomacja wymierzone są przeciwko chrześcijaństwu, albo że rozpuszczone ciała nie zmartwychwstaną (byłoby to myślenie magiczne). Faktem jest jednak, że współczesna kultura kładzie mocny nacisk na to, że ludzkie życie kończy się wraz z momentem śmierci, a ciało człowieka, niepotrzebne i zużyte, staje się nikomu niepotrzebnym odpadem, z którym można zrobić dosłownie wszystko.

Pamiętam scenę z cieszącego się wysoką oceną filmu z 2016 roku, którego główni bohaterowie - ojciec i szóstka dzieci - spełniają ostatnią wolę zmarłej matki i spłukują jej prochy w publicznej toalecie. Gdy zwęglone szczątki kobiety znajdują się w muszli, a najmłodsze dziecko mówi "żegnaj mamusiu" i naciska spłuczkę, bohaterowie odnoszą tryumf. Przeciwstawili się systemowi oraz opresyjnej i nietolerancyjnej rodzinie zmarłej (tak przynajmniej była przedstawiona), która próbowała wyprawić krewnej chrześcijański pogrzeb.

Chrześcijaństwo proponuje zupełnie inną perspektywę. Nasze ciała nie tylko powstaną z martwych, ale będą żyć wiecznie, wolne od chorób, niepełnosprawności, defektów, kompleksów i wszystkich innych skutków grzechu. Osoby, które teraz cierpią na nieuleczalne choroby, jeżdżą na wózkach inwalidzkich i z powodu chorych kończyn nie mogą nawet wziąć do ręki kubka z kawą, osiągną stan, w którym wygrają każdy konkurs piękności. "Po drugiej stronie jest materia! Inna niż ta, którą mamy teraz. Ciała również będą ciut inne niż teraz. Ale istnieje ciągłość między tym światem a tamtym. Tyle że Pan Bóg przeniesie go do wersji 2.0. Podciągniętej, ulepszonej" - mówił ks. Grzegorz Strzelczyk. Bardzo podoba mi się ta perspektywa. Wierzę w nią i wiem, że jest prawdziwa, bo udowodnił to Chrystus, który zmartwychwstał. A jeśli "nie zmartwychwstał, to daremna jest wasza wiara" (1 Kor 15, 17). To zaskakujące, że w świecie, w którym ludzkie ciała otaczane są idolatrycznym kultem, po osiągnięciu progu śmierci, zasługują tylko na to, by zrobić z nich kompost lub spłukać w toalecie.

Śmierć jest tajemnicą, którą zna tylko zmarły i Bóg. Wierzę jednak - mimo oczywistych wątpliwości - że po przekroczeniu progu śmierci czekają na nas ramiona Ojca i wieczne bycie z Nim, w "nowym niebie i nowej ziemi", w "świecie 2.0". Udział w tym będą miały również nasze ciała, "ciut inne niż teraz" ale jednak! I dlatego nie zasługują na to, by je rozpuszczać i kompostować.

Chrześcijaństwo jest kompletne i gdybyśmy spojrzeli na nie z boku, bez uprzedzeń, odkrylibyśmy, że zawiera w sobie wszystko, co potrzebne. Za kilka dni będziemy przeżywać pamiątkę niezwykłych wydarzeń - męki i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Zobaczymy Ciało Boga i człowieka - poranione, umęczone i obnażone. Ciało, które zostało wywyższone na krzyżu i przebite, złożone w ofierze i umieszczone w grobie. A następnie zmartwychwstało. To bezprecedensowe wydarzenie w dziejach, udokumentowane w Biblii. Wielkanocne misteria to również okazja do refleksji nad cielesnością, śmiercią i tym, co czeka na nas po niej.

Dobrze, że temat "ekologicznych pochówków" pojawił się właśnie teraz. Z perspektywy wielkanocnej tajemnicy nabiera on całkowicie innego znaczenia. Doświadczenie pokazuje, że jeśli coś staje się popularne w krajach anglosaskich, prędzej czy później, pojawia się również w naszym społeczeństwie. Dobrze już teraz odpowiedzieć sobie na pytania dotyczące życia, umierania i tego, co stanie się z naszymi ciałami po śmierci. Przede wszystkim warto jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, w co naprawdę wierzymy. Jest duża szansa, że wtedy odpowiedzi na nurtujące nas pytania pojawią się same.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie zamieniajmy naszych ciał w ścieki i kompost
Komentarze (6)
MK
~Michał K
1 kwietnia 2023, 16:13
Ale przecież pochówek w trumnach, czy jak wcześniej, bezpośrednio w ziemi to nic innego jak forma kompostowania. W miejscu, w którym ktoś został pochowany nawet w trumnie, ale dawno temu już może nie być śladu złożonego tam ciała. Co z tymi, którzy się spalili, zostali rozszarpani przez pociski czy zwierzęta, likwiduje się groby przenosząc pozostałości szczątków itp, itd. Rozumiem, że celowe przekazywanie ciała do kompostowania czy resomacji może budzić sprzeciw, jesteśmy przecież często bardzo przywiązani do ciał bliskich nam osób, ale z praktycznego punktu widzenia to praktycznie to samo. Myślenie, że gdzieś tam będziemy mieć jakieś ciało, które będzie miało cokolwiek wspólnego z obecnym w sensie fizycznym jest wg mnie pozbawione całkowicie sensu.
AK
~Adam Kowal
31 marca 2023, 22:55
Wierzę w życie wieczne jednak nie zbyt podoba mi się perspektywa zjadania mojego ciała przez robaki. Nie widzę nic niewłaściwego w przyspieszeniu procesu "z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Fakty są takie, że na cmentarzach miejsc ubywa a polskie nagrobki i związane z nimi zwyczaje przypominają raczej pogańskie zwyczaje niż wiarę katolicką. Pragmatyczne jest w obecnym czasie pochowanie w jednym rodzinnym grobowcu większej ilości osób, które są złożone w urnach niż po 2 osoby w grobie. Każdy kto opiekuje się większą ilością pomników niż 5 dostrzega jednak pewne kwestie praktyczne nie ubliżające godności zmarłych.
JK
~Jan Kowalski
30 marca 2023, 22:23
Dobry tekst. I na czasie, nie tylko z uwagi na nadchodzące Święto Zmartwychwstania Zbawiciela. Współczesny człowiek tak często zapomina (lub po prostu nie wie), że został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. I w związku z tym posiada GODNOŚĆ, jakiej nie posiadają żadne inne stworzenia. Godność nie do przeszacowania i niezbywalną. Ale jak widać - pomysłodawcy podobnych niedorzeczności lub zwolennicy aborcji - nie mają o tym zielonego pojęcia...
FD
~F. D.
1 kwietnia 2023, 03:41
"(...) nie mają o tym zielonego pojęcia..." === Obawiam się, że mają. Doskonale wiedzą co robić żeby to pozbawianie godności, po kawałku, było przyjmowane przez coraz więcej ludzi. Neomarksistowska rewolucja trwa.
FD
~F. D.
29 marca 2023, 23:18
Jakieś dziesięć lat temu, w Sztokholmie, nie odbierano SIEDEMDZIESIĘCIU procent urn z prochami zmarłych. Nie wykluczone, że hydroliza i kompostowanie to propozycja dla podobnych tym siedemdziesięciu procentom - "pochówki" dla zabieganych i leniwych.
FD
~F. D.
1 kwietnia 2023, 03:45
"Nie wykluczone " === Niewykluczone, że niewykluczone kiedyś pisało się nie wykluczone ale, że pisze się niewykluczone, to niewykluczone, że napiszę sto razy niewykluczone. Za karę. :)