fot. Camilo Jimenez

Ludzie powinni mieć dostęp nie tylko do informacji, ale też - do oceny tej informacji. Nie ma innego wyjścia jak pluralizm mediów.

W trójpodziale władz chodzi m.in. o to, by władze się nawzajem pilnowały. By nie było takiej, która przed nikim nie odpowiada. Ale historia pokazuje, że poszczególne władze mogą się między sobą dogadywać, by tylko pozorować tę kontrolę (gdy pochodzą z jednego środowiska). Stąd pojawiła się tzw. czwarta władza, czyli media. Ona ma patrzeć na ręce tamtym władzom i informować obywateli, zwłaszcza o nadużyciach władzy.

DEON.PL POLECA

Co jednak zapewni bezstronność czwartej władzy, co sprawi, że i ona nie zostanie uwikłana w układ trzymający władzę? Wydaje się, że nie ma innego wyjścia jak pluralizm mediów. Jedne media muszą osądzać inne, czuwać nad ich rzetelnością. Ludzie powinni mieć dostęp nie tylko do informacji, ale też do krytycznej oceny tej „informacji”, czyli do mediów o różnej proweniencji. Tylko wtedy media spełniają swoją rolę czwartej władzy.

Jeśli nie ma tego pluralizmu, mamy świat wg Orwella, gdzie owszem media istnieją, ale jako narzędzie oszustwa i ubezwłasnowolnienia w rękach władzy totalitarnej.

Elementem zmagań o wolność osobistą, o wolność obywatelską (jak to nazywają jedni) lub o wolność dzieci Bożych (jak nauczają inni) jest walka o wolność mediów. To, jak zarządzam moim dostępem do informacji publicznej, ma wpływ na jakość moich decyzji, czyli na to, jak korzystam z wolności. Jeżeli czuję się odpowiedzialny za używanie mojej wolnej woli, nie mogę „odpuścić” możliwości doszukiwania się prawdy. Gdy zgadzam się, by ktoś mnie okłamywał, gdy karmię się bezkrytycznie propagandą, to jestem współwinny ograniczeniu mojej wolności. I nie jest to przede wszystkim polityka, to jest kwestia moralna.

Dlatego obrona przed monopolizacją mediów to nie gra partyjna, to etyka. Nie walczymy, by jedna opcja była wszechobecna, lecz by każda opcja podlegała krytyce. Zagarnianie mediów przez jedną partię jest działaniem politycznym. Natomiast walka z takim zjawiskiem to już nie jest tylko polityka, to wymóg moralny.

Jak to zrobić? Truizmem jest mówienie, że „wszystko rozbija się o pieniądze”. Kto płaci, ten żąda. Właściciel daje większą lub mniejszą wolność dziennikarzom. Dochodzą do tego interesy reklamowe (powiązania biznesu z polityką). Niewielu wierzy w szlachetnie bezinteresowne media (zwłaszcza gdy są duże). Stąd nikt nie oczekuje od nas bezkrytycznej wiary w określoną stację. Bycie wyznawcą jest raczej przejawem braku odpowiedzialności. Potrzebujemy pluralizmu wśród właścicieli mediów, czyli dywersyfikacji (jak to się mądrze mówi).

Kto z tym walczy, kto chce skupić wszystkie media w jednym ręku, jest zagrożeniem dla równowagi władz, szykuje nam „Orwell”. A to już jest nieludzkie.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Jacek Siepsiak SJ

Masz nieraz problem z nazwaniem swoich czynów grzechami. Gdy stajesz przed Bogiem, łatwiej Ci dziękować za dobro, którego doświadczasz, niż żałować za to, co uważane jest za grzech. Chcesz się pojednać, ale uczciwie, bez fałszywych...

Skomentuj artykuł

Orwell
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.