Rozdarci między chrześcijańskim pacyfizmem a zwycięstwem ‘naszych’

Rozdarci między chrześcijańskim pacyfizmem a zwycięstwem ‘naszych’
Zawierzenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi - 25 III 2022 r. - fot. Grzegorz Gałązka

Nie jest łatwo powiedzieć, jak ma wyglądać współcześnie chrześcijańskie podejście do konfliktów zbrojnych, zwłaszcza tych, które są niezawinione, niesprowokowane, a zatem też agresja jest niesprawiedliwa. Czy jest dobra odpowiedź na to? Chyba nie za bardzo.

Za kilka dni minie rok od zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę. Wszyscy to czujemy, że w oficjalnej argumentacji napadających jest wielka nieprawda, niezależnie od tego, jak będą władcy polityczni czy religijni Rosji próbowali tę agresję usprawiedliwić. Jak powinni się w takich sytuacjach zachowywać chrześcijanie? Co byłoby właściwą odpowiedzią?

Papież Franciszek jednoznacznie, jeszcze zanim agresja się zaczęła, przypominał, że działania zbrojne będą porażką ludzkości, będą budowaniem murów i dotkną najbardziej bezbronnych. A jest tak, ponieważ struktury polityczne i społeczne, a za nimi także ekonomiczne, jakie dzisiaj funkcjonują na świecie nie są sprawiedliwe. Wielcy, i to nie tylko Rosja, wykorzystują swoją przewagę nie zwracając uwagi na słabszych i najbardziej potrzebujących. Co do tego nie ma się co łudzić.

DEON.PL POLECA

Przy tej modlitwie papież Franciszek zapłakał

Warto tu przypomnieć Dzień Postu i Modlitwy, który papież Franciszek zaproponował jeszcze pod koniec stycznia 2022 r., na miesiąc przed wybuchem wojny na Ukrainie. Można z przykrością stwierdzić, że ta propozycja nie przyniosła upragnionego pokoju. Nie została odczytana jako wielka suplikacja do Boga, aby uchronił nas od zła wojny. Jakże to przypomina Chrystusowy ‘krwawy pot’ z Ogrodu Oliwnego i wołanie: „oddal ode Mnie ten kielich” czy pełne bólu słowa wypowiedziane na krzyżu: „Boże mój, Boże mój…” Tam przecież Jego suplika też nie została wysłuchana, zło jakby ostatecznie zatryumfowało. I tu musi wrócić to pytanie o to, jak jako chrześcijanie powinniśmy zareagować w obliczu zła wojny, która dzieje się na naszych oczach?

Od samego początku konfliktu podniosły się głosy krytyki wobec Franciszka, że nie nazywa Rosji agresorem, że przez swój ‘argentyński antyamerykanizm’ stawia się po stronie agresora, że nie jedzie na Ukrainę, aby dać czytelny znak, gdzie jest sprawiedliwość. Wiele, wiele pretensji i żalów.

Wielu Franciszek niemal ‘rozwściecza’, kiedy mówi, że żadna wojna nie jest sprawiedliwa, a zwłaszcza, że ta teologiczna koncepcja, która regulowała jakoś od średniowiecza konflikty zbrojne między władcami, którzy byli chrześcijańscy, dzisiaj już straciła swoją aktualność.

Nie zostałem wyznaczony, ani też upoważniony do tego, by występować w imieniu papieża, broniąc jego decyzji i postępowania. Wydaje mi się jednak, że warto zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście ta krytyka jest uzasadniona. Czy jakikolwiek papież w ostatnich wiekach mógłby usprawiedliwiać wojny i zbrojną agresję? Czy rzeczywiście nic nas nie nauczyła historia ludzkości ostatnich dziesiątków lat? To brzmi trochę, jak propozycja, którą Jezus usłyszał: „zejdź z krzyża, a uwierzymy w Ciebie…”

Modlitwa papieża Franciszka o pocieszenie i nadzieję

Może jestem naiwny, ale wydaje mi się, że oczekiwanie na takie gesty, skierowane w stronę papieża byłoby jawną zachętą, aby zapomniał o swojej misji, i był nie tyle sumieniem świata, przywódcą duchowym, tylko kolejnym ‘graczem’ w światowej układance. I dzięki Bogu, że tak się nie stało i tak się nie dzieje.

Zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele zła zadziało się w tych ostatnich miesiącach, nie tylko na Ukrainie, ale i rykoszetem na całym świecie. Wiele z niego nie jesteśmy w stanie zmienić. Jest to trud, który dźwigamy, przez łzy, przez ‘krwawy pot’, przez niesiony krzyż. I pomimo naszego wołania Bóg nam go nie oszczędza.

Musimy, jednak docenić wielkie pokłady dobra, życzliwości dla potrzebujących, przyjęcia ‘przybyszów w dom’, których w minionym roku doświadczyliśmy. Otwarcie serca na prześladowanych, nieoddawanie złem za zło jest prawdziwie chrześcijańską odpowiedzią na tragedię wojny. I jest to wielkie świadectwo, że pomimo upływu czasu, nasze odczucia i chęć pomocy nie słabną. To wielkie i ważne świadectwo. My odpowiadamy na tragedię wojny nie w kategoriach politycznych. Poza nielicznymi, większość z nas nie ma na nie wielkiego wpływu. Jesteśmy rozdarci między chrześcijańskim pacyfizmem a zwycięstwem ‘naszych’. To, co jest jednak najważniejsze, to mieć te same pragnienia i tak samo działać, jak tego przykład dał nam Jezus.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Zbigniew Parafianowicz

Wojny, do których państwa wolą się nie przyznawać

Kim są osławione rosyjskie zielone ludziki i kto nimi dowodzi? Do czego posuwają się najemnicy walczący w Syrii, Libii i na wschodzie Ukrainy? Kto destabilizuje sytuację w...

Skomentuj artykuł

Rozdarci między chrześcijańskim pacyfizmem a zwycięstwem ‘naszych’
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.