Sprawiedliwe państwo powinno ją uznać
Nazywanie przeciwników legalizacji związków gejowskich homofobami to tanie oszczerstwo i straszak krypto-totalitarny, który nie robi wrażenia na żadnej poważnej osobie - stwierdza George Weigel na łamach portalu internetowego "National Review Online". Znany amerykański publicysta podejmując polemikę w związku z niedawną legalizacją związków gejowskich w stanie Nowy Jork przypomina, że jedną z konsekwencji tej ustawy jest dalsza dyskryminacja chrześcijan przez "chrystianofobów".
"Efekt presji stworzonej przez takie gazety jak 'New York Times' i inne - na nowe zdefiniowanie 'małżeństwa', usuwające wspólnoty chrześcijańskie oraz ich duchownych, inaczej pojmujących cel małżeństwa, poza granice prawa - zredukuje uznawane przez państwo 'małżeństwo' do gorzkiego żartu" - pisze Weigel. Jednocześnie przypomina, że szereg myślicieli, od Hanny Arendt do Leszka Kołakowskiego, zwracało uwagę, iż u podstaw współczesnego totalitaryzmu leżą próby przekształcania rzeczywistości dokonywane za pomocą "nowego definiowania rzeczywistości i poddawania istot ludzkich procesowi przeróbki".
"Siła państwa represyjnego jest w tym procesie kluczowa, gdyż ani rzeczywistość, ani ludzie nie poddają się tej przeróbce łatwo" - dodaje Weigel, podając przykłady swoich przyjaciół Polaków, żyjących w czasach komunizmu i zmuszonych zawierać cywilne związki małżeńskie.
Weigel wskazuje, że próba zmiany definicji małżeństwa jest próbą zmiany rzeczywistości. "W tym przypadku rzeczywistość, która istniała przed państwem, gdyż małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, oparty na nakazie wzajemnej miłości i prokreacji, jest ludzką rzeczywistością, która istniała przed państwem. I sprawiedliwe państwo powinno ją uznawać, a nie redefiniować" - dodaje Weigel.
Skomentuj artykuł