Święto Niepodległości à la św. Marcin

Święto Niepodległości à la św. Marcin
Konrad Sawicki

Nasze polskie Święto Niepodległości - niezależnie od bandyckich wyczynów tak zwanych narodowców - posiada wiele pięknych wymiarów. Ale brakuje mu rysu praktycznego, pozytywnej tradycji, która po każdym 11 listopada zostawiałaby trwały ślad. A konkretnie brakuje gestu św. Marcina.

Ojczyzna jako matka: to sugestywny obraz od dawna kultywowany w polskiej tradycji. Matka, która kocha wszystkie swoje dzieci oraz ta, o którą trzeba dbać, a czasem nawet oddać życie. Ale gdyby tak faktycznie przepytać polskie matki o ich troski, to wyszłoby, że owszem dumne są ze swoich zdolnych i pięknych dzieci, ale największym ich zmartwieniem jest los dzieci najsłabszych. Że nieustannie martwią się o te, które chorują, które są mniej zdolne, którym się nie powiodło i zeszły na margines życia społecznego.

Zatem świętując niepodległość naszego kraju, warto oddawać cześć bohaterom, warto chodzić na wojenne cmentarze, zostawiać tam kwiaty, zapalone znicze oraz nasze modlitwy, warto cieszyć się z wolności, warto też podnosić kwestię stanu obecnego i przyszłości ojczyzny. Jednak bez elementu troski o dzisiejszy dzień tych, którzy w Polsce mają najtrudniej, którzy są najsłabsi, całe to nasze patriotyczne misterium wydaje się jakieś niepełne.

DEON.PL POLECA

Warto odświeżyć sobie wizerunek św. Marcina, który chyba nieprzypadkowo jest patronem 11 listopada. Ten słynny gest podzielenia się z półnagim mężczyzną połową żołnierskiej opończy znamy prawie wszyscy. Zapominamy tylko, że jego sprawca jest dziś patronem nie tylko żołnierzy ale i żebraków. Połączenie tych dwóch elementów: szacunku dla niepodległości państwa oraz pamięci o tych, którzy w tej niepodległości się z jakichś powodów nie odnaleźli, byłoby pięknym dopełnieniem.

Nie mam teraz konkretnego pomysłu na to, jak zagospodarować ten brak w obchodzeniu Święta Niepodległości. Tu zwracam tylko uwagę na sam problem. Mnie bardzo podobają się inicjatywy najprostsze, a jednocześnie praktyczne. Tak jak przykładowo ta zorganizowana przez Wspólnotę Sant’Egidio (św. Idziego) z Warszawy.

Akcja nazywa się "Zimno! Podaruj bezdomnym ubrania zalegające w Twojej szafie". Chodzi o to, żeby przed zimą przejrzeć garderoby i wyselekcjonować czapki, szaliki, rękawiczki, spodnie, swetry, kurtki, buty - słowem, wszystko to, co ludziom bez domu przyda się na zimę, a czego my już z jakichś powodów nie używamy. Wspólnota Sant’Egidio zadbała o to, by w różnych punktach miasta stały kartony, do których te rzeczy można wrzucać. A ponieważ ludzie z tej wspólnoty na co dzień zajmują się pomocą warszawskim bezdomnym, możemy być pewni, że ubrania trafią do ludzi naprawdę potrzebujących.

I właśnie o coś w tym stylu przydałoby się organizować co roku na 11 listopada. Tak by wytworzyła się oddolnie zbudowana tradycja, która zachęca ludzi do wykonania drobnego czynu patriotycznego. Żeby obok marszy, wizyt na cmentarzach, biegów niepodległości Polacy otrzymali propozycję wykonania konkretnego gestu dla najsłabszych dzieci matki - Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Święto Niepodległości à la św. Marcin
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.