Szymon Hołownia i decyzja katolickiej szkoły

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos

Polski internet rozgrzała wiadomość o tym, że córka marszałka sejmu Szymona Hołowni nie została przyjęta do Społecznej Szkoły Podstawowej Świętej Rodziny w Otwocku. Jakie wnioski można wyciągnąć z tej sytuacji?

Polityk wiadomością o decyzji katolickiej placówki podzielił się w komentarzu do swojego posta na Instagramie, w którym opisał uczucia związane z posłaniem córki do szkoły. Newralgiczna informacja wyszła na jaw, kiedy jeden z użytkowników serwisu społecznościowego zapytał Hołownię, dlaczego nie zapisał córki do szkoły katolickiej. Marszałek sejmu miał wtedy napisać: "Nie zostaliśmy do niej z Manią przyjęci. Jak nam wytłumaczono - ze względu na mnie". Hołownia usunął swój komentarz, ale ten zdążył już wywołać burzę. W sprawę została zaangażowana minister edukacji Barbara Nowacka, która stanowczo podkreśliła, że "niedopuszczalne jest dyskryminowanie dzieci ze względu na poglądy rodziców". Oświadczenie wydała również szkoła, która poinformowała, że "ma zagwarantowane prawo kierować się własnymi zasadami nawiązywania relacji z rodzicami i ich dziećmi" oraz - co za tym idzie - nie gwarantuje "powszechnej dostępności miejsc dla kandydatów".

Pierwsza refleksja, która przychodzi mi do głowy w związku z zaistniałą sytuacją, dotyczy publikowania w mediach społecznościowych informacji związanych z dziećmi. Przykład Szymona Hołowni pokazuje, że nawet niewinny post przy odrobinie nieuwagi może wywołać burzę, którą - mimo reakcji polegającej na usunięciu feralnego komentarza - trudno jest powstrzymać. Mediami społecznościowymi kierują algorytmy - inteligentne "bestie" - które doskonale "wiedzą", jakim użytkownikom wyświetlić na tablicy post, w którym znany i kontrowersyjny polityk dzieli się informacją o tym, że jego córka nie została przyjęta do katolickiej szkoły (nawet jeśli zostało to podane w komentarzu). W efekcie powstaje coraz bardziej nakręcająca się spirala, która zatrzyma się dopiero wtedy, kiedy temat - prawdopodobnie również za sprawą niemogących już nic więcej z niego wycisnąć algorytmów - ucichnie. Mechanizmy i procesy, którymi kierują się algorytmy, świetnie ukazuje film dokumentalny Netflixa "Dylemat społeczny", który bardzo polecam. Drodzy rodzice, naprawdę warto przemyśleć, czy chcecie publikować w mediach społecznościowych - a już zwłaszcza w trybie publicznym - informacje dotyczące swoich dzieci. Szybko może się bowiem okazać, że nie wyjdzie to na dobre ani wam ani im.

Druga refleksja dotyczy tego, że w Polsce nie da się już prowadzić merytorycznej dyskusji. Wszelkie argumenty, a więc to czy szkoła katolicka miała prawo odmówić przyjęcia w swoje szeregi córki Hołowni, albo czy - jak uważa Nowacka - rzeczywiście wiąże się to z dyskryminacją, tracą na znaczeniu wobec politycznej wojny, w której liczy się tylko to, by zadać cios przeciwnikowi. Zasada ta dotyczy zwłaszcza mediów społecznościowych (X jest tego najlepszym przykładem), w których krótkie i emocjonalne wpisy, mają więcej wspólnego z ciętą ripostą niż merytoryczną dyskusją. Wspomniana wojna dotyczy wielu sfer polskiego życia, przede wszystkim samej polityki (wszak w niej bierze ona początek), ale również mediów, które - nie ważne czy są lewicowe czy prawicowe - dwoją się i troją, by przekazać swoją wersję prawdy. Cytując mojego redakcyjnego kolegę Łukasza, który z dziennikarstwem związał większą część swojego życia, minęły czasy, gdy w prasie pojawiał się dwugłos (forma aktywności dziennikarskiej, w której dwóch publicystów, na równych zasadach, prezentuje swoje stanowisko na określony temat).

DEON.PL POLECA


Trzecia refleksja związana jest ze stanowiskiem Społecznej Szkoły Podstawowej Świętej Rodziny w Otwocku, która napisała, że "wywołane obecną sytuacją zainteresowanie medialne placówką może odebrać dzieciom poczucie bezpieczeństwa i komfortu", które są dla niej "kluczowe".

To chyba najbardziej bolesny aspekt całej sprawy. Nie byłoby go, gdyby marszałek Hołownia wcześniej przewidział konsekwencje opublikowanej przez siebie odpowiedzi na komentarz obserwującego. Biorąc pod uwagę to, kim jest i jaką wybrał drogę, mógł przecież się domyślić, że odmowa przyjęcia do katolickiej szkoły córki kontrowersyjnego polityka, wywoła dyskusję. A ta - zwłaszcza w obecnym klimacie - nie wychodzi na dobre ani dorosłym, ani tym bardziej dzieciom.

Dziennikarz, podróżnik, bloger i obserwator świata. Laureat Pierwszej Nagrody im. Stefana Żeromskiego w 30. edycji Konkursu Nagrody SDP przyznawanej za publikacje o tematyce społecznej. Autor książki "Bóg odrzuconych. Rozmowy o Kościele, wykluczeniu i pokonywaniu barier". Od 10 lat redaktor DEON.pl. Interesuje się historią, psychologią i duchowością. Lubi wędrować po górach i szukać wokół śladów obecności Boga. Prowadzi autorskiego bloga Mapa bezdroży oraz internetowy modlitewnik do św. Józefa. Można go śledzić na Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szymon Hołownia i decyzja katolickiej szkoły
Komentarze (18)
JH
J H
10 września 2024, 01:52
Kłamstwem jest, że Hołownia jest proaborcyjny. Tam gdzie mają się spotkać moralność + prawo + polityka powstaje wyjątkowo skomplikowana sytuacja. Najlepszym tego przykladem jest fakt niekaralności kobiety ale osoby  dokonującej bądź nakłaniającej do aborcji. A dlaczego kobieta dokonująca aborcji nie podlega karze ? chyba dlatego bo "aborcja" jest zawsze dramatem kobiety. I intuicyjnie bardzo wielu to rozumie. Tylko część "zakrzykuje" to hasłami : "aborcja jest ok!" bądź "aborcja jest prawem kobiet". Chyba celnie ujął to kiedyś ks prof. Tischner, który zapytany co sądzi o aborcji powiedział : " to samo co kobieta, która przychodzi do mnie do spowiedzi"; możnaby tutaj dodać "przychodzi z całym swoim dramatem".  Dramatyczne bywają również rozterki tych, którzy są powołani do tworzenia prawa tam gdzie chodzi o życie człowieka (zarówno matki jak i dziecka). Zbyt łatwo zdarza nam się w ocenie tych osób wchodzić w buty specjalisty od sumienia - cudzego sumienia - nie swojego.
WG
~Witold Gedymin
9 września 2024, 06:06
Moje refleksje nad refleksjami autora są bardzo "bolesne". Dlaczego Hołownia nie miałby odpowiedzieć na zwyczajne pytanie i odpowiedzieć zgodnie z prawdą?? "Druga refleksja dotyczy tego, że w Polsce nie da się już prowadzić merytorycznej dyskusji" - a czy w polskim Kościele, katolickich mediach da się prowadzić jakąkolwiek uczciwą dyskusję?? Trzecia refleksja autora pokazuje, że ludzie bardzo często piszą, ale nie myślą. Dlaczego "wywołane obecną sytuacją zainteresowanie medialne placówką może odebrać dzieciom poczucie bezpieczeństwa i komfortu". Czyżby miałyby się wstydzić, że chodzą do takiej szkoły?? I co ma z tym wspólnego marszałek Hołownia?
E3
edoro 333
7 września 2024, 00:04
Czyli wszystkiemu niby winien Hołownia? Bo szkoła ma prawo.. Prawo może i ma, ale czy to było przyzwoite zachowanie? Po chrześcijańsku?
AS
~Antoni Szwed
9 września 2024, 11:11
A czy po chrześcijańsku jest głosować za aborcją w Sejmie? Czy katolik może być proaborcyjny? Skończmy wreszcie z tą pseudo-dialektyką bycia za a nawet przeciw.
JJ
Jakub J
13 września 2024, 11:14
On mówił coś o głosowaniu za aborcją? Zdaje się jest zwolennikiem referendum Tak w ogóle niech może KK zaproponuje jaka ustawa powinna być w sejmie która by go satysfakcjonowała. Ergo jaka kara dla kobiety wykonującej aborcję.
MJ
~Marzena Jaworska
6 września 2024, 19:08
Nie ma co grzać tematu, bo dziecku wyjdzie to na dobrze. Niedzielna Msza w kościele w zupełności wystarczy, szkoła wyznaniowa to jednak pewna przesada, niepotrzebne zaburzanie balansu życiowego (nawet jeśli catholicos znaczy - o ironio - powszechny). :P
TL
~Tomasz Lubelski
8 września 2024, 19:04
Balans życiowy - Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Gratulacje. Nie ma to jak życie w rozkroku.
MJ
~Marzena Jaworska
9 września 2024, 08:44
Czyli co - wszyscy wierzący powinni domagać się dla swoich dzieci szkół wyznaniowych?
AK
~Ania K
6 września 2024, 12:41
Hołownia dobrze wiedział co robi. Ot po prostu chciał trochę podgrzać wojenkę i o sobie przypomnieć. W nosie ma dobro dzieci czy to swoich czy cudzych. Kolejny “ po trupach”.
AS
~Alicja S.
6 września 2024, 16:35
Holownia zachował się jak każdy ojciec, poczuł się zawiedziony i rozgoryczony, że jego córka nie dostała się do tej szkoły. Odpowiedź zarządzających szkoła jest niejasna i budzi wiele wątpliwości. A co do wiary i moralności polityków i ich dzieci, szczególnie katolickich można by wiele i dlugo mówić.
RC
~Roman Czytelnik
8 września 2024, 17:24
Odpowiedź jest jasna dla rodziców dziecka. Reszta nie musi wszystko wiedzieć nawet nie powinna.
JJ
Jakub J
13 września 2024, 11:17
Ale to szkoła zaczęła od arbitralnego nieprzyjęcia jego dzieci. Obłudna religijność pisowskich polityków im nie przeszkadza?
PR
~Ppp Rrr
6 września 2024, 12:33
Jeśli chodzi o konsekwencje, to najpierw szkoła powinna rozważyć takowe wobec autora niewystarczająco precyzyjnych "zasad". Czy jest tam napisane, że rodzic nie może być politykiem? Czy jest tam napisane, że rodzic ma być "gorliwie wierzącym", a nie tylko zwyczajnie? Dotychczas widać tylko, że nie chcieli przyjąć córki p. Hołowni, ale jednocześnie nie umieli tej odmowy jasno uzasadnić - co oczywiście budzi podejrzenia o dyskryminację. Pozdrawiam.
EM
~Ewa Maj
6 września 2024, 12:32
Każdy polityk jest kontrowersyjny.
AS
~Antoni Szwed
6 września 2024, 15:36
Nie każdy polityk głosuje w Sejmie za aborcją. Nie można uogólniać, są w Polsce porządni, uczciwi politycy, choć prawdą jest, że jest ich bardzo niewielu.
EM
~Ewa Maj
6 września 2024, 18:14
Jeśliby przyjąć, że stosunek do aborcji świadczy o kontrowersyjności polityka, to Giertycha należałby uznać za niewzbudzającego kontrowersji.
PN
~P N
8 września 2024, 10:19
(Abstrahujac tu od meritum) w logice mowimy o "warunku koniecznym niewystarczajacym" vs "warunku koniecznym wystarczajacym". Bylo na matmie. ;)
EM
~Ewa Maj
11 września 2024, 10:59
A w retoryce mówimy o argumentum ad personam, by nie rozmawiać o meritum ;)