Ty pójdź za Mną!

Ty pójdź za Mną!
Papież Franciszek - fot. PAP/EPA/CIRO FUSCO

Słowa papieża Franciszka do rosyjskiej młodzieży w Petersburgu były w ostatnim tygodniu szeroko komentowane i ostro krytykowane. Nie, zasadniczo nie te z przesłania, które miał dla nich, ale te, które wypowiedział już na zakończenie spotkania, spontanicznie, a odnoszące się do czerpania z dziedzictwa i kontynuowania tradycji ‘oświeconego imperium’ cara Piotra I i carycy Katarzyny II.

Dźwięczą mi w uszach słowa Franciszka ze spotkania z jezuitami w Kazachstanie (także ze współbraćmi z rosyjskiej Syberii) we wrześniu zeszłego roku, a więc w środku wojny Rosji z Ukrainą, kiedy mówił, że nie oczekuje od nich, że będą ‘bronić papieża’, ale „by ukazywali bliskość Boga tym, wśród których żyją, by zwracali uwagę na dobro i zło, bez potępiania”. I dlatego ja też nie zamierzam ‘bronić papieża’, ale wydaje mi się, że warto poświęcić kilka chwil, by lepiej zrozumieć, co nam cała ta sytuacja zamieszania mówi.

DEON.PL POLECA

Wychowany w tradycji ignacjańskiego rozeznawania duchów mogę powiedzieć, że cała ta ‘burza’, jakiej byliśmy świadkami pokazuje – jak na dłoni – działanie złego ducha. Ostre słowa krytyki skoncentrowane na marginalnym temacie spotkania przesłoniły całkowicie to, co zostało powiedziane i było sednem przesłania papieskiego, np.: „bądźcie siewcami małych nasion, które tej zimy wojny nie zakiełkują jeszcze w zamarzniętej ziemi, ale zakwitną w przyszłej wiośnie”, albo „życzę wam, młodzi Rosjanie, powołania do bycia twórcami pokoju pośród tak wielu konfliktów, wśród tylu polaryzacji, które przychodzą ze wszystkich stron i które nękają nasz świat”. To zniknęło z naszych ‘radarów’ w dyskusji. Podobnie, jak przeszło zupełnie niezauważone spotkanie Franciszka z młodymi Ukraińcami w Lizbonie, na Światowych Dniach Młodzieży, kiedy w emocjach Ojciec Święty poprosił młodzież ukraińską, aby wybaczyła mu, że nie jest w stanie zrobić czegoś więcej dla pokoju, podkreślając, że zło jest bardzo przebiegłe. Nie słuchamy siebie z otwartym sercem, a wtedy prawdopodobieństwo nieporozumień i przekłamań jest bardzo duże.

Irytuje nas to, że Franciszek ma wg wielu ‘wyidealizowany’ obraz Rosji, zresztą podobnie, jak jeszcze do niedawna miały ‘elity intelektualne’ Europy Zachodniej, że nie myśli po europejsku, jest zbyt żywiołowy, spontaniczny. Czyżby? A dlaczego miałby mieć europocentryczną wizję świata i według niej postępować?

Może to my błądzimy, oczekując, że jak już ‘wyzyskaliśmy wiele regionów’ świata i zbudowaliśmy nasze europejskie (wraz z Ameryką Północną) bogactwo nie szanując i nie traktując równo innych narodów, to teraz możemy ustanawiać prawa, które i tak będą nas faworyzować w ostatecznym rozrachunku?

To my teraz zbieramy ‘owoce polityki’ minionych wieków, akceptowanej przez tak wielu. Dzisiaj niektórzy domagają się, by np. papież wycofał aprobatę dla traktatu wyznaczającego ‘podział nowoodkrywanego świata’ między ówczesne potęgi, Hiszpanię i Portugalię; wielu wzywa do przepraszania za niewolnictwo, czy co ostatnio było też głośne za szkoły rezydencyjne dla ludów tubylczych Kanady czy USA, gdzie Kościoły zostały wykorzystane przez rządy do prowadzenia rasistowskiej polityki. Albo kwestia dziedzictwa i artefaktów historycznych i kulturowych zagrabionych z krajów tzw. kolonialnych, których zwrotu one teraz się domagają. To są niektóre rzeczy, w które Kościół został uwikłany i z których ciężko mu się wyplątać. Czy to mamy kontynuować?

Franciszek jest papieżem, namiestnikiem Chrystusa, a nie jednym z polityków i być może to, co nas teraz bulwersuje, pokazuje tylko prawdę, że pobłądziliśmy w naszym myśleniu. Związaliśmy chrześcijaństwo z polityką i mentalnością tzw. Zachodu, ale to jest ślepy zaułek. Franciszek jest świadomy tego, że wiara przekracza kulturę. Podobnie, w początkach chrześcijanie mieli trudność, by wyjść z kręgu żydowskiego do pogan (warto tu przywołać historię Piotra i Korneliusza z 10 rozdziału Dziejów Apostolskich). Teraz także mamy trudność, żeby uznać, iż – mówiąc obrazowo – Chrystus ‘idzie dalej’, wymagając od Szymona: ‘stań za Mną’, naśladuj Mnie (to dzisiejsza ewangelia!). I może się okazać, że Franciszek, Piotr naszych czasów, czuje bardziej niż my to wezwanie, które Pan do niego kieruje: „ty pójdź za Mną!” I robi tylko to, co do niego należy.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Leszek Śliwa

Kto był najważniejszym człowiekiem w życiu papieża Franciszka?
Co to jest milonga i dlaczego uwielbiał ją młody Jorge?
Co stało się 21 września 1953 r.?
Jakie są ulubione książki i filmy Franciszka?

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ty pójdź za Mną!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.