Zadanie dla całego Kościoła w Polsce
Czy Kościół może zabierać głos, gdy buzują emocje i krąży mnóstwo niesprawdzonych informacji, a organa śledcze dopiero ustalają, co się naprawdę stało? Czy to nie jest wychodzenie przed szereg? Czy zadaniem przedstawicieli Kościoła jest pacyfikowanie nastrojów społecznych?
W niektórych dostępnych z Internecie filmikach, pokazujących wydarzenia z początku bieżącego roku w Ełku, można usłyszeć wezwania, aby ich uczestnicy udali się na Mszę do kościoła. Chodziło o katedrę pw. św. Wojciecha, do której - jak mówiła agencyjna informacja - "w związku z tragicznym wydarzeniem i jego następstwami biskup ełcki Jerzy Mazur zaprosił w poniedziałkowy wieczór (2 stycznia br. - przyp. A.S.) wszystkich mieszkańców miasta na wspólną modlitwę (...). Główną intencją była modlitwa w intencji śp. Daniela, w trakcie której wypraszano też dar pokoju w Ełku i w sercach jego mieszkańców".
Czy w zaistniałej sytuacji biskup powinien tak jednoznacznie włączać się w przebieg wydarzeń? Czy Kościół może zabierać głos, gdy buzują emocje i krąży mnóstwo niesprawdzonych informacji, a organa śledcze dopiero ustalają, co się naprawdę stało? Czy to nie jest wychodzenie przed szereg? Czy zadaniem przedstawicieli Kościoła jest pacyfikowanie nastrojów społecznych?
To nie są bagatelne pytania. Odnoszą się nie tylko i nie przede wszystkim do gorących i dramatycznych wydarzeń w Ełku. Dotyczą one sprawy, z którą Kościół katolicki w Polsce mierzy się po roku 1989 na nowo. Chodzi o jego udział w życiu społecznym, a także o relacje ze sferą polityki.
Moim zdaniem bardzo dobrze się stało, że Kościół w Ełku tak szybko i jednoznacznie włączył się w rozwój wydarzeń. Spokojna i zdecydowana reakcja miejscowego biskupa pokazała z jednej strony, że Kościół nie stoi obojętnie z boku, nie milczy, a z drugiej być może skłoniła niejeden rozgrzany emocjami umysł do chwili zastanowienia. "Pragniemy na modlitwie wypraszać Miłosierdzie Boże dla nieżyjącego i jego rodziny, prosząc o światło Ducha Św. dla lepszego zrozumienia - powszechnego dzisiaj w świecie - problemu emigracji i właściwego rozwiązywanie spraw bez przemocy. (...) Gromadzimy się tutaj na Eucharystii, bo jesteśmy zatroskani o nasz wspólny dom, dom bez przemocy, nienawiści, zemsty, dom gdzie panuje miłość, pokój, nadzieja i radość" - powiedział biskup ełcki do uczestników liturgii. Nie jest łatwo mówić w ten sposób w zaistniałych okolicznościach. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu postawa i słowa biskupa Jerzego Mazura wpłynęły na podejmowane decyzje, jednak jest faktem, że do zapowiadanego w mediach po Mszy św. marszu, który mógłby się (niezależnie od intencji inicjatorów) stać okazją do kolejnych zamieszek i gwałtownych zachowań, nie doszło.
Odczuwając satysfakcję i zadowolenie z pozytywnej roli, jaką podczas tragicznych wydarzeń w Ełku odegrał Kościół, warto pamiętać, że stoją przed nim, przed nami, jego członkami, dużo szersze zadania w dziedzinie społecznej niż doraźne interwencje, pomagające opanować emocje rozgorączkowanych tłumów.
Ktoś z publicystów, komentujących wydarzenia z przełomu roku w Ełku, zasugerował, że tego typu sytuacje mogą się powtarzać w całej Polsce. Doniesienia mediów pokazują, że nie jest to sugestia pozbawiona podstaw. W ciągu zaledwie kilku ostatnich dni w różnych miejscach kraju (w dużych i małych miejscowościach) doszło do kilku incydentów, których przebieg wskazuje na rasistowskie inspiracje. Gdzieś wrzucono butelkę z benzyną do baru prowadzonego przez przybyszów z Bliskiego Wschodu, w innym lokalu z orientalną kuchnią wybito szybę, gdzieś pobito obywateli krajów azjatyckich. Gdzie indziej ktoś, powołując się na swój katolicyzm, wyrzucił z restauracji klientów za to, że rozmawiali o sytuacji w jednym z bliskowschodnich krajów. To są sygnały wskazujące na potrzebę dużej i permanentnej aktywności Kościoła w sferze kształtowania postaw wobec ludzi z innych kręgów cywilizacyjnych i religijnych. Ale to nie wszystko. Potrzebna jest także intensywna praca nad tym, o czym w orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Pokoju napisał papież Franciszek - nad budowaniem świata bez przemocy, nad tym, by katolicy w Polsce stawali się coraz konsekwentniej ludźmi, "którzy wygnali przemoc ze swego serca, słów i gestów" oraz by "budować wspólnoty bez przemocy, które troszczą się o wspólny dom".
To jest zadanie dla biskupów, proboszczów, wikarych, katechetów w szkołach, ludzi mediów (nie tylko tych związanych z Kościołem), ale w nie mniejszym stopniu dla wszystkich, którzy za członków Kościoła się uważają. Chodzi o to, aby wyrzeczenie się przemocy, także w reakcjach na przemoc, stało się naszym stylem życia.
ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI
Skomentuj artykuł