Zmartwychwstanie, płaczące ikony i asteroida

Zmartwychwstanie, płaczące ikony i asteroida
Piotr Żyłka

Krótka historia o tym, jak redaktor Tomasz Terlikowski straszył latającymi asteroidami, a sam się Zmartwychwstania przestraszył.

Nie podoba mi się to, że na początku Wielkiego Postu muszę odpowiadać na absurdalne oskarżenia innego katolickiego medium, ale to, co w ostatnich dniach dzieje się na portalu fronda.pl, przechodzi już wszelkie pojęcie.

Brak zrozumienia

DEON.PL POLECA

W Środę Popielcową wystartowaliśmy na DEON.pl z cyklem "Zacznij od końca". Przez cały post będziemy publikować kolejne teksty, które - mamy nadzieję - pomogą nam zrozumieć najważniejsze wydarzenie w historii świata, jakim jest Zmartwychwstanie. W artykule wstępnym napisaliśmy, że "odwołujemy" Wielki Post. Wyjaśniliśmy w nim dokładnie, o co nam chodzi i jaki cel nam przyświeca. Nie namawiamy nikogo do porzucenia praktyk, jakie Kościół proponuje nam w tym okresie. Zachęcamy tylko do rzetelnego spojrzenia na fundamentalną prawdę, bez której chrześcijaństwo nie ma sensu.

Bardzo się zdziwiłem, gdy na fanpage’u Frondy zobaczyłem takie podsumowanie naszej inicjatywy: "Absurdalna kampania DEON.pl. Widać, że portal nie ma nic innego do zaoferowania, tylko taki bzdet! Przyjmijmy kolejne postanowienie na Wielki Post: Nie czytam DEON.pl w okresie Wielkiego Postu". Rozumiem chęć wyrażania krytyki, bo nie każdemu nasz pomysł musi się podobać, ale kultura osobista wymaga, żeby do pewnego poziomu się nie zniżać.

Ten komentarz został po krótkim czasie usunięty. Myśleliśmy, że to już koniec historii. Byliśmy w błędzie. Na Frondzie pojawił się felieton redaktora naczelnego. Tomasz Terlikowski podsumował naszą wielkopostną akcję w ten sposób: "To tania i dość kiepska prowokacja. I niestety dowodząca, że jej autorzy niewielkie pojęcie mają o samym Zmartwychwstaniu, którego z taką pasją bronią". Przypomnijmy, akcję, która się jeszcze nie odbyła, a z kilkunastu tekstów został opublikowany dopiero jeden.

Fundament

Naczelny Frondy napisał jeszcze, że nie przepada za tanim optymizmem (w domyśle taki jest nasz sposób myślenia), a potem wyjaśnił, dlaczego Wielki Post jest ważny, przytaczając znane nam wszystkim praktyki, jakie na ten czas proponuje nam Kościół.

Chciałbym rozwiać wątpliwości Pana Tomasza i jeszcze raz podkreślić, że nie mamy zamiaru likwidować Wielkiego Postu. W Środę Popielcową byłem posypać głowę popiołem, dziś wieczorem wybieram się na drogę krzyżową, podjąłem też post. Nie będziemy nikogo przekonywać, że "wszystko jest super, i że teraz to pozostaje nam już się tylko radować". Chcemy tylko zwrócić uwagę na fakt, że Wielki Post nie jest naszym celem. Wielki Post jest tylko środkiem do lepszego przeżycia Zmartwychwstania.

Święty Paweł w liście do Koryntian napisał: "Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara. Okazuje się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa (…) A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na zatracenie". To między innymi te słowa skłoniły nas do szerszego podjęcia tematu Zmartwychwstania. Trzeba to jasno podkreślić - Wielki Post nie jest fundamentem. Bez niego nasza wiara nie traci sensu. Jest pożyteczny, ale nie jest istotą chrześcijaństwa. Z kolei bez Zmartwychwstania nasza wiara jest absolutnie bezsensowna. Warto pamiętać o tej różnicy. Może kryzys Kościoła wynika właśnie z faktu, że przestaliśmy głosić tę najważniejszą prawdę i za bardzo skoncentrowaliśmy się na środkach, zamiast na celu?

Straszenie apokalipsą

Nie opisywałbym całej sytuacji, gdybym nie miał przekonania, że jest ona tylko przejawem fundamentalnych różnic w rozumieniu chrześcijańskiej wiary. Fronda zaatakowała naszą wielkopostną propozycję, nazwała nas naiwnymi optymistami. Taki już mają styl, że walą obuchem na lewo i prawo. Nie mam o to pretensji.

Spójrzmy jednak na to, co na początku Wielkiego Postu proponuje nam "portal poświęcony". Najpierw pojawił się artykuł o płaczących ikonach "Zapowiedź kataklizmu? Ikony na Ukrainie i w Rosji płaczą!". To już było niepokojące. W Środę Popielcową zrobiło się już naprawdę groźnie. Kolejny sensacyjny tytuł ("Ostatni Wielki Post? Szykujmy się na spotkanie z Panem!") i styl niczym z taniego brukowca: "Płaczące ikony na Wschodzie, ale także figurki na Zachodzie czy wiele objawień prywatnych nie pozostawiają wątpliwości: powtórne przyjście Pana już się zbliża". Absurdalny obraz dopełnił groteskowy news o asteroidzie, która przeleciała obok naszej planety, opatrzony takim komentarzem: "Widać, że robi się coraz bardziej apokaliptycznie. Kiedyś musi nadejść ten dzień, dlatego trzeba żyć tak, jakby to był nasz ostatni dzień życia, czyli po katolicku!".

Być może jestem naiwnym optymistą, ale mam głębokie przekonanie, że Wielki Post jest okresem, w którym, po pierwsze, sami powinniśmy spróbować na nowo spotkać w naszych sercach Chrystusa, a po drugie powinniśmy robić wszystko, żeby pomóc innym poznać Zmartwychwstałego Pana. Nie osiągniemy tego, strasząc ludzi apokalipsą. Co więcej, wydaje mi się, że jeśli naprawdę uwierzymy w Zmartwychwstanie, to nikogo nie trzeba będzie straszyć, żeby się nawracał. Jeśli Zmartwychwstanie przemieni nasze życie, to nie będziemy się bać końca świata. Nie będziemy się już bać niczego i nikogo.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmartwychwstanie, płaczące ikony i asteroida
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.