Ks. Strzelczyk o kryzysie w Kościele: zareagowaliśmy ospale i nieadekwatnie, przyspieszając laicyzację

(fot. Michał Lewandowski)
Wirtualna Polska / df

Wśród gorszących słabości instytucji Kościoła w ostatnich latach na czoło wybija się to, że Kościół, który miał być instytucją lepszą od tego świata, w samym centrum ukrywał całe pokłady hipokryzji - komentuje duchowny.

"Niepokoi mnie nie tyle skala formalnego opuszczania Kościoła, co fala narastającego indyferentyzmu", "obojętności młodego pokolenia na sferę duchową" - mówi ks. Grzegorz Strzelczyk, członek zarządu Fundacji Świętego Józefa, teolog i proboszcz parafii w Tychach, w rozmowie z Marcinem Makowskim dla Wirtualnej Polski. Duchowny podkreśla, że ten trend widoczny jest nie tylko w Polsce. Zaznacza przy tym, że nagłe przyspieszenie laicyzacji w naszym kraju może być związane ze specyficzną rolą Kościoła w Polsce - przed 1989 był on przestrzenią walki o niepodległość, a w latach 90. cieszył się ze zdobytego dzięki temu prestiżu.

Pytany o to, kto zawiódł w odejściu młodych ludzi od Kościoła - rodzice, księża czy sami młodzi - odpowiada, że jego zdaniem "zawiedli wszyscy po trochu". Wskazuje na zmiany kulturowe, które są niezależne od Kościoła i idą w kierunku sekularyzacji. "Z drugiej strony mamy kwestie instytucjonalnej współodpowiedzialności Kościoła za to, co się dzieje. Tu pytanie, na ile byliśmy w stanie przewidzieć te zmiany kulturowe? Na ile mogliśmy wyprzedzić procesy, które zachodziły w Polsce po 1989 roku?" - pyta duchowny.

DEON.PL POLECA

"Gdybym miał oceniać, zareagowaliśmy ospale i nieadekwatnie, przyspieszając laicyzację. Jednym z błędów mogła być niedostateczna pomoc osobom starszym w przejściu od chrześcijaństwa, które jest pewnym bezwiednie przejmowanym dziedzictwem kulturowym do wiary, która jest świadomym wyborem życia Ewangelią" - podkreśla.

Odnosząc się do przywołanych przez dziennikarza niedawnych strajków, podczas których wznoszono antyklerykalne i wulgarne wobec hierarchów hasła, ks. Strzelczyk podkreśla, że spodziewał się takich reakcji. "Miałem poczucie ulgi, bo teraz musimy się z nimi zmierzyć. To było jak wiszący miecz, o którym wiemy, że prędzej czy później spadnie - i w końcu spadł" - zaznacza.

Mówi także o swoim towarzyszeniu ludziom, którzy odchodzą z Kościoła. "Rozumiem, że w pewnym momencie coś w nich i w nas pękło, jeśli chodzi o rozumienie wspólnoty, o zaufanie. To jest delikatny temat, ale będąc instytucjonalnym przedstawicielem Kościoła, nie mogę udawać, że mnie on nie dotyczy. Że nie jestem częścią problemu. Jestem." Zauważa także dwie główne motywacje ludzi, którzy odchodzą z Kościoła - po pierwsze, odchodzą ci, którzy byli luźno związani z wiarą; bieżące skandale, upolitycznienie i wizerunek medialny staje się pretekstem do formalnego odejścia. Druga ścieżka dotyczy ludzi głęboko wierzących, zaangażowanych, którzy odchodzą z powodu głębokiego zgorszenia. "Wielu, zwłaszcza młodych, doświadczyło czegoś, co nie pozwala im więcej ufać. To są rozdzierające rzeczy, zwłaszcza jeśli dotyczą bezpośrednio doznanej krzywdy" - wyjaśnia ks. Strzelczyk, podkreślając, że Kościół "w centrum ukrywał całe pokłady hipokryzji" - wskazuje tu na krycie przestępców seksualnych i stawanie po stronie oprawców, a nie ofiar.

W kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego duchowny zwraca uwagę na uwikłanie Kościoła w politykę. "Nie da się ukryć, że są księża, którzy zupełnie zblatowali się z obecnym rządem. Są też tacy, którzy zachowują od polityki zdrowy dystans, ale znajdę równocześnie wielu, którzy chętnie przystępują co obozu opozycyjnego. Takie są konsekwencje życia w demokratycznym kraju ludzi o wolnych sumieniach. Natomiast jeżeli przedstawiciele Kościoła starają się załatwiać sprawy sumienia za pomocą prawa państwowego, a nie na drodze przekonania ludzi do wartości, to nie pomaga" - podkreśla.

Cały wywiad znajduje się w portalu Wirtualna Polska >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Strzelczyk o kryzysie w Kościele: zareagowaliśmy ospale i nieadekwatnie, przyspieszając laicyzację
Komentarze (6)
ZM
~Zależy mi -
11 lutego 2021, 09:56
Jeden z nielicznych księży, który nie boi się mówić jak jest naprawdę i kto w pierwszym rzędzie zawinił. Choć osobiście uważam, że 80-90 proc. odpowiedzialności za taki stan kościoła w PL leży po stronie księży i biskupów. Hierarchia ,z nielicznymi wyjątkami, to dramat! Kiedy oni wreszcie zrozumieją że świat już dawno im odpłynął, a wierzący z ich parafii właśnie to robią. Biskupi słowo ewangelizacja odmieniają przez wszystkie przypadki. Lubią dużo o niej mówić, ale sami nawet palem nie chcą kiwnąć. Wystarczy sobie odpowiedzieć na dwa pytania. 1. Kogo ostatnio jakiś biskup z naszego Kościoła zewangelizował? 2. Kogo jakiś biskup z naszego Kościoła ostatnio zgorszył...?
~Andrzej Łukasiewicz
10 lutego 2021, 22:21
...CD. Przy okazji trzeba zmienić programy katechezy szkoleń, program kształcenia i wymagania dla katechetów i przyszłych kapłanów .... chodzi o to abyśmy kształcili i formowali świadków ...a nie najemników. Trzeba zaangażować i włączyć "żywe" i prężnie rozwijające się wspólnoty świeckich do przygotowywania młodzież do sakramentu bierzmowania oraz rodziców dzieci pierwszokomunijnych...
~Andrzej Łukasiewicz
9 lutego 2021, 16:46
Trzeba powrócić do podstaw ... i zacząć wreszcie ... z mocą głosić Ewangelię ! Nie tylko mową, ale przede wszystkim przykładem... całym życiem ! Trzeba zostawić "pieczęcie" i politykę ... trzeba sprzedać lub przeznaczyć na poradnie małżeńskie, domy pomocy, noclegownie, jadłodajnie itp. wszystkie obiekty kościelne, które nie służą Ewangelizacji .... trzeba powołać w każdej diecezji biskupa ubogich, a kryterium wyboru nie może być doktorat w Rzymie z historii Kościoła i teologii (z całym szacunkiem do doktorów :-) ) , ale życie czystą Ewangelią ...takiego biskupa, który "dla ubogich potrafi stać się ubogi" , który będzie kochał ubogich. Jak Kościół stanie się autentycznie Ewangeliczny, ja stanie się "szpitalem polowym" dla świata, dla ubogich, poranionych i chorych ...jak stanie się Domem Miłosierdzia, to nie będziemy mieli problemu z utratą wiarygodności !
KK
~Krystyna Krajewska
9 lutego 2021, 09:31
Hierarchia kościelna jest tak skostniała i zabetonowana, że nie widzi raczej nie rozumie co się dzieje w świecie. Nauczania papieża Franciszka są często kwestionowane. Świat się zmienia, komunikacja stała się łatwa i powszechna a dostojnicy i decydenci w Kościele dzialają po staremu. Skończyły się czasy gdy słowo duchownego było przyjmowame bezkrytycznie gdy ich całowano po rękach. Czas to zrozumieć. W dzisiejszych czasach zamętu potrzebne jest mądre kierownictwo duchowe a nie prostackie słowa i takież czyny.
AS
~Augustyn Szczawiński
8 lutego 2021, 17:37
Mnie przeraża nieudolność bierność kunktatorstwo naszych hierarchów. Przepraszam jesteście do niczego.
IS
~inaczej się pisze inaczej się czyta
11 lutego 2021, 23:09
to nie jest nieudolność i bierność to jest celowość z boRzym sprytem niesionej polityki konkordatowej która wywiera wpływ większe środowisko "politycznego" ekosystemu na różne środowiska mniejsze w samorządach na to by do kościołów po kryzysie sprowadzić wiernych naganianych z urzędu poczty sztandarowe delegacje rozmaite inicjatywy "rycerskie" "kurkowe" "koła gospodyń" szkoły nagonka jak na 1 Maja potem inni przyjdą ugięci pod naciskiem grupy trzymającej władzę przy pisaniu ustaw i ustawek ... na zamówienie naganiaczy mających ulgi w kontaktach biznesowych z biznesem zwolnionym z wielu utrudnień jakim nie podlegają kościoły i związki wyznaniowe gracze z episkopatu powolnie ssali kapitał ludzki i nie ludzki oraz w równym tempie wypracowywali koło zamachowe na polepszenie statystyki tylko ta pandemia zatrzymała pochód ... wielkiego powrotu "narodowych sił ..." do ołtarza ks.kapelanów grupy trzymającej władzę nad obroną terytorialną