Ks. Zollner SJ: w sprawie nadużyć nie można grać na zwłokę
W kwestii nadużyć seksualnych w Kościele nie można się łudzić, że za rok czy dwa lata skandal ten wygaśnie i przestanie interesować opinię publiczną. Jest to bardzo niebezpieczna iluzja. Będzie wręcz odwrotnie - ostrzega ks. prof. Hans Zollner SJ z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego.
W jego przekonaniu jesteśmy dopiero na początku pewnego etapu oczyszczenia. W Indiach, Polsce czy w Afryce sprawy te dopiero teraz przedostają się do publicznej wiadomości - zauważa niemiecki jezuita. Podkreśla on, że zainteresowanie tym problemem jest i pozostanie bardzo duże. Jego zdaniem przełomowy był przypadek byłego kard. McCarricka. Zdano sobie bowiem sprawę, że tu nie chodzi o pojedyncze przypadki, lecz o cały kościelny system - mówi ks. Zollner.
"Pojawia się pytanie, jak to możliwe, że tak długo i tak wiele przypadków było przemilczanych; że nie robiono tego, czego wymagało zarówno prawo kanoniczne, jak i prawo państwowe? Jak to możliwe, że sprawy były tak długo wyciszane? Takie sytuacje budzą słuszny niepokój państwa i opinii publicznej, sprawiają, że pada z ich strony pytanie: «Czy ty, Kościele, chcesz przestrzegać praw państwowych, czy nie? Jeśli tego nie chcecie, to my się będziemy tego domagać». Taka postawa jest również zgodna z oficjalnym stanowiskiem Kościoła od 2011 r., kiedy to Kongregacja Nauki Wiary wyraźnie stwierdziła w swoim liście, że przedstawiciele Kościoła muszą przestrzegać prawa w kraju, w którym mieszkają i muszą aktywnie współpracować z władzami tego państwa".
Zdaniem ks. Zollnera poważnym ostrzeżeniem dla Kościoła jest niedawny wyrok, jaki otrzymał kard. Philippe Barbarin, odpowiadający przed sądem za opieszałość w postępowaniu z księdzem, który w przeszłości wykorzystywał niepełnoletnich chłopców. Niemiecki jezuita przyznał, że Kościół ma już normy, które pozwalają pociągać do odpowiedzialności biskupów i przełożonych zakonnych, którzy dopuścili się zaniedbań w tym zakresie. Potrzeba jednak jasnych wytycznych, jak to prawo zastosować w praktyce - dodał prof. Zollner.
Przyznał on, że poziom gniewu i oburzenia jest dziś bardzo wysoki. Podkreślił zarazem, że gniew nie jest najlepszym sposobem na osiągnięcie postępu. Trzeba go wykorzystać w sposób pozytywny, aby wszyscy członkowie Kościoła podjęli walkę z nadużyciami na własnym szczeblu, zabiegając przede wszystkim o właściwą prewencję.
Skomentuj artykuł