S. Chmielewska: nie każdy biedak to głupiec
Jeśli komuś pomagasz - najpierw zapytaj, czego on pragnie. Możesz usłyszeć różne rzeczy, ale daj to, co mu rzeczywiście potrzebne - pisze siostra Małgorzata Chmielewska.
Opanowawszy pokusę przysiądnięcia na tarasie i gapienia się w wygwieżdżone, sierpniowe niebo oto powracam do pisania, odrobiwszy lekcję z prania, gotowania i sprzątania, matki i babci oraz poradnictwa telefonicznego w sprawach trudnych lub beznadziejnych, logistyki, czyli jak z kilku zrobić kilkudziesięciu współpracowników żeby zapchać wciąż pojawiające się dziury w personelu wzrastające wprost proporcjonalnie do rosnących potrzeb. Oceny osiągam niżej niż przeciętne, ale mam nadzieję, że do drugiej klasy po tamtej stronie przepchają mnie dobrzy ludzie. Jak mówił św. Franciszek: "W przypadkach trudnych bracia robią co mogą".
Inżynier ma na głowie 3 budowo-remonty i czwartą w drodze. Mamy zgodę władz gminy na wykup Jankowic, co pozwoli postawić tam bieda-depeesik czyli kolejny dom dla ludzi starych i niepełnosprawnych, których w tych systemowych domach nie chcą, bo są za biedni. Równamy szanse, tym razem tym właśnie ludziom. Chłopaki więc wędrują z jednej roboty do następnej, a nam potrzeba natychmiastowej interwencji wszystkich świętych od budów.
Zdzisio od dawna mieszka z nami w warszawskim domu dla chorych. Pomaga jak może, wózki pcha, prowadzi tych, co mają trudności z chodzeniem, a najchętniej robi mieszkańcom zakupy. Człowiek jest dobrego serca, więc każdy zleceniodawca musi się liczyć z dodatkowym wydatkiem: Zdzichu lubi żelki i do każdych zakupów owe dorzuca. Jak on lubi, to drugi przecież też.
Pani Henia miała raz ochotę nie na żelki, ale na andruty. Zdzicho chętnie podjął się zadania i wyruszył w drogę zapewniając, że przecież co to andruty to on dobrze wie. Długo mu zeszło, zanim znalazł pasmanterię, boć to sklep rzadki teraz. I klapa. Ekspedientka zapytała o numer tych drutów! Powróciło chłopisko do domu o numer pytać, a Henia nie wiedzieć czemu w złość wpadła i od "pieronów" mu nawrzucała, jako że Ślązaczka porządna.
I lekcja ze zdzichowych przygód w dziedzinie dobre uczynki płynie dla ogółu: nie wszyscy lubią żelki, które ty lubisz. Jeśli komuś pomagasz - najpierw zapytaj, czego on pragnie. Możesz usłyszeć różne rzeczy, ale daj to, co mu rzeczywiście potrzebne. Tu i teraz, a potem w dalszym życiu. W jego sytuacji. Zanim wyruszysz w drogę wysłuchaj i nie pomyl andrutów z drutami. Nie myśl, że każdy biedak to głupiec. On może mieć rację. A pomaganie wymaga wielkiego wysiłku: wyobraźni i myślenia. O drugim. Nie o sobie. Nie ma pomagania bez spotkania.
***
Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org
s. Małgorzata Chmielewska - przełożona Wspólnoty Chleb Życia w Polsce. Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org
Skomentuj artykuł